Anakondy Marynarki Wojennej. Bałtyccy ratownicy

Anakonda na pokazach Aerobaltic 2017. Biało-czerwone malowanie było używane do 2018 roku /Michał Adamowski /East News
Reklama

Od ponad ćwierćwiecza ważnym elementem systemu ratownictwa morskiego SAR nad Morzem Bałtyckim są śmigłowce ratownicze PZL Świdnik W-3RM/WARM Anakonda, należące obecnie do Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej. Ich załogi cały czas znajdują się w gotowości, aby nieść pomoc ludziom morza – w ciągu długiego i owocnego okresu służby wzięły udział w ponad 300 akcjach ratowniczych.

Pod koniec lat 60. XX wieku rozpoczęto prace nad modernizacją lotnictwa morskiego ukierunkowane m.in. na zwiększenie możliwości poszukiwawczo-ratowniczych nad obszarem Morza Bałtyckiego, wykorzystujące wówczas śmigłowce ratownicze PZL Świdnik SM-2D. Względy polityczno-techniczne same narzuciły możliwości pozyskania niezbędnego sprzętu - w 1977 roku podjęto decyzję o zakupie radzieckich Mi-14PS, które trafiły do 16. Pułku Lotnictwa Specjalnego MW w Darłowie w pierwszej połowie lat 80. XX wieku.

W tym samym czasie trwały już próby śmigłowca Mi-2RM, wyspecjalizowanej odmiany ratowniczej, opracowanej w zakładach PZL Świdnik, mającej być bezpośrednim następcą dla SM-2D. Prace nad projektem rozpoczęły się w drugiej połowie lat 60. XX wieku, a w 1975 roku rozpoczęto próby prototypu. Ogółem, dla lotnictwa morskiego zbudowano 16 egzemplarzy, które trafiły do wyposażenia ówczesnych 28. Eskadry Ratowniczej oraz 18. Eskadry Lotnictwa Łącznikowego.

Reklama

Na początku 1990 roku Ministerstwo Obrony Narodowej, w porozumieniu z Marynarką Wojenną, zgłosiło zapotrzebowanie na nowy typ średniego śmigłowca ratowniczego, który zastąpiłby Mi-2RM. Podobnie jak w przypadku poprzednika, udane próby miały otworzyć drogę do zakupu aż 16 egzemplarzy - wymiana w stosunku 1:1, przy zachowaniu dostępnych, nielicznych, ciężkich Mi-14PS, dawała szansę na rozbudowę potencjału, a także przywrócenie pomysłu budowy trzeciej bazy SAR na terenie ówczesnego województwa szczecińskiego.

Ze względu na ogólnopolski kryzys ekonomiczny i zapaść programu modernizacji technicznej takie zapotrzebowanie było tylko deklaracją życzeniową bez jakiegokolwiek zabezpieczenia finansowego. W kwietniu 1991 roku PZL Świdnik oblatał śmigłowiec W-3RM o numerze 0411, później zarejestrowany pod cywilnym oznaczeniem SP-SYG - był to prototyp przeznaczony do prób dla lotnictwa morskiego. Ich udane wyniki spowodowały, że szybko zamówiono pierwsze cztery seryjne maszyny, które dostarczono w latach 1992-1993 - wszystkie trafiły do ówczesnej 18. Eskadry Lotnictwa Ratowniczo-Łącznikowego Marynarki Wojennej w Gdyni-Babich Dołach. Wdrożenie do służby pozwoliło na wycofanie ostatnich ratowniczych Mi-2RM.

W służbie

Jedną z pierwszych akcji ratowniczych, w których uczestniczyły W-3RM, był udział w ratowaniu ofiar katastrofy promu m/f "Jan Heweliusz", który 14 stycznia 1993 roku zatonął w rejsie ze Świnoujścia do Ystad. W tym czasie zakładano, że trzeba kupić dwanaście W-3RM, które miałyby otrzymać nazwę własną Anakonda - trafiłyby do dwóch baz na wybrzeżu: w Gdyni-Babich Dołach oraz Darłowie. Ze względów finansowych oraz geopolitycznych zarzucono bowiem plan budowy trzeciego punktu lotnictwa SAR w zachodniej części kraju. Dwanaście Anakond, w ocenie wojska, miało zapewnić ciągłość operacyjną oraz potrzeby szkoleniowe. Ich uzupełnieniem miały być Mi-14PS, które planowano zachować do momentu wygospodarowania środków finansowych na zakup nowej konstrukcji tej klasy.

Niestety dostawy kolejnych Anakond zostały wstrzymane ze względów ekonomicznych. Piąty śmigłowiec (numer burtowy 0513) trafił do Gdyni w 1996 roku - był to wynik zawarcia porozumienia pomiędzy Ministerstwem Obrony Narodowej oraz firmą Petrobaltic. W zamian za oddanie do dyspozycji śmigłowca W-3RM Anakonda lotnictwo morskie było wykorzystywane do transportu personelu oraz wyposażenia pomiędzy stałym lądem a platformą wydobywczą zlokalizowaną na Morzu Bałtyckim. W kolejnych latach współpraca była rozszerzana, aż do 2010 roku.

Wówczas zakończono wykonywanie lotów z zaopatrzeniem i personelem, czego powodem była analiza regulacji prawnych obejmujących transport personelu cywilnego. Ostatecznie W-3RM Anakonda 0513 zakończyła służbę w Brygadzie Lotnictwa Marynarki Wojennej w 2014 roku i zwrócono firmie Petrobaltic, która rozpoczęła poszukiwania klienta chętnego do zakupu śmigłowca. W 2015 roku okazało się, że maszyna trafiła na Ukrainę - została zakupiona przez firmę Motor Sicz jako płatowiec-demonstrator technologii w projekcie modernizacji układu napędowego śmigłowców rodziny W-3 Sokół poprzez zastosowanie silników MS-500.

Tragiczne wypadki

Niestety, wkrótce lotnictwo morskie przestało dysponować nawet tymi pięcioma śmigłowcami W-3RM Anakonda. 12 marca 1997 roku doszło do katastrofy śmigłowca 0512. W nocy z 11 na 12 marca dyżurująca załoga otrzymała zadanie wykonania lotu ratowniczego, którego celem była ewakuacja chorego szypra kutra ŁEB-10. Pomimo złych warunków atmosferycznych śmigłowiec wystartował do akcji o godzinie 00:55. Niecałe cztery i pół minuty później rozbił się około 11 km od lotniska na wodach Zatoki Puckiej.

Zginęła cała czteroosobowa załoga składająca się ze starszego chorążego marynarki pilota Zbigniewa Palczyńskiego, drugiego pilota porucznika marynarki pilota inżyniera Arkadiusza Majera, technika pokładowego chorążego sztabowego marynarki Stanisława Czai oraz ratownika pokładowego chorążego marynarki Wojciecha Kuleszy. Przyczyną wypadku było błędne ustawienie radiowysokościomierza, co przy chęci odbycia lotu z widocznością powierzchni morza doprowadziło do uderzenia o powierzchnię wody. Do kolejnego śmiertelnego zdarzenia w czasie służby w lotnictwie morskim, doszło 5 czerwca 2010 roku. W czasie przygotowania do objęcia dyżuru ratowniczego zginął w wypadku ratownik pokładowy bosman sztabowy Dariusz Szymański.

W 1997 roku śmigłowce uczestniczyły w operacjach ratowniczych na południu Polski, miało to związek z lipcową powodzią tysiąclecia, która zniszczyła tę część kraju. Morscy lotnicy operowali głównie w rejonie dolnego Śląska i Wrocławia. I to właśnie te wydarzenia przyczyniły się do kolejnych zakupów, które zaowocowały dostawą w latach 1998-2002 trzech śmigłowców. Tym razem reprezentowały one nowszą wersję W-3WARM Anakonda.

Łatanie dziur

W kwietniu 2014 roku Inspektorat Uzbrojenia oraz WSK PZL Świdnik SA podpisały dwie umowy dotyczące modernizacji i przebudowy śmigłowców rodziny W-3 Sokół/Anakonda należących do Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej. Za kwotę 230 mln złotych zaplanowano w latach 2014-2016 przebudowę obu transportowych W-3T Sokół do wersji W-3WA, dysponującej niemal identycznym wyposażeniem co maszyny W-3WARM Anakonda (do której zaplanowano prace przy trzech maszynach z dostaw w 1992-1993). Główną różnicą obu wersji jest brak awaryjnych nadmuchiwanych pływaków - pomimo tego W-3WA będą mogły pełnić dyżury w systemie ratownictwa morskiego SAR nad Morzem Bałtyckim. Powyższy program jest pierwszym z dwóch, które mają na celu utrzymanie potencjału Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej w najbliższych latach. 7 grudnia 2016 roku rozpoczął się drugi, który obejmuje prace przy trzech maszynach dostarczonych w latach 1998-2002 - mają one otrzymać wyposażenie zunifikowane z pięcioma pozostałymi egzemplarzami.

Uzupełnieniem floty śmigłowców rodziny W-3WA/WARM Anakonda miały być nowe Airbus Military H225M Caracal w wersji CSAR planowane do zakupu w ramach programu akwizycji 50 wielozadaniowych wiropłatów bazujących na tzw. wspólnej platformie. Sześć spośród nich miało trafić właśnie do Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej jako następcy dla wyeksploatowanych Mi-14PŁ/R. Niestety, zakończenie negocjacji offsetowych na linii Ministerstwo Rozwoju - Airbus Helicopters spowodowało, że procedurę zakupu zarzucono, a sytuacja sprzętowa stała się krytyczna.

Łukasz Pacholski

Skróty i śródtytuły pochodzą od redakcji Menway. Pełną wersję artykułu można przeczytać na stronach Frag Out Magazine.



Frag Out! Magazine
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy