Afgańskie opium zalewa świat

Na pustkowiach Afganistanu nie tylko dobrze mają się talibowie; to samo dotyczy upraw maków opiumowych i produkcji opium, finansujących działania terrorystów...

Rozwiązanie problemów, związanych z narkobiznesem w Afganistanie, zająć może wiele lat a obecna sytuacja świadczy głównie o braku stabilizacji w tym kraju - pisze artykule redakcyjnym "New York Times". Społeczność międzynarodowa, a przede wszystkim Stany Zjednoczone, jak do tej pory nie są jednakże w stanie opracować mądrego, wspólnego planu walki z tą plagą.

Miliardy dolarów

"New York Times" odnotowuje dynamiczny wzrost produkcji opium w Afganistanie w ostatnich latach. Obecnie Afganistan - a przede wszystkim południowa prowincja Helmand - dostarcza 93 proc. heroiny, znajdującej się na światowych rynku. Narkotyki płyną stąd głównie do Europy i Rosji. Zyski z tego procederu wynoszą nie mniej niż 4 mld dol. rocznie. Fundusz ten wzmacnia ekstremistyczne siły, z którymi walczą oddziały USA i NATO, podważa działania na rzecz budowy stabilnego państwa, zatruwa tysiące narkomanów w Europie, gdzie wielu ludzi nie uważa Afganistanu za swój problem a przywódcy ignorują takie powiązania.

Reklama

Winnych jest wielu

W ubiegłym tygodniu ONZ informowała o alarmującym nowym fakcie - rekrutowaniu przez narkotykowych baronów afgańskich zagranicznych chemików, przede wszystkim w Turcji, Pakistanie i Iranie, mających czuwać nad produkcją czystej heroiny.

Wskazując, iż wina za obecny stan rzeczy leży po stronie zarówno władz afgańskich jak i sił międzynarodowych czy nawet samego prezydenta USA George'a W.Busha, "New York Times" widzi rozwiązanie m.in. w budowie skutecznego systemu sądownictwa w Afganistanie.

Koszmarne zadanie

"W dalszej perspektywie rozwiązanie zależeć będzie od powstania wspólnego, dobrze finansowanego planu przywrócenia bezpieczeństwa w Afganistanie, osadzenia w więzieniach baronów narkotykowych, budowy gospodarki wolnorynkowej w tym kraju a także skuteczności działań rządu w Kabulu czy stworzenia jak najszybciej odpowiednich zachęt dla drobnych rolników, obecnie utrzymujących się z upraw makowych" - czytamy.

To jedno z koszmarnych zadań, jakie administracja Busha pozostawi do rozwiązania następnemu prezydentowi - konkluduje komentator "New York Timesa".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: times | The New York Times | świat
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy