Uchwycić życie

- Staram się zaczynać każdy dzień bez pomysłów na obrazy, które chcę pokazać - mówi szkocka fotografka Polly Braden. Artystka znana ze świetnych foto-dokumentów z Chin i Wielkiej Brytanii jest jednym z gości Miesiąca Fotografii w Krakowie.

Polly Braden (ur. 1974 r. w Perthshire w Szkocji) jest fotografką dokumentalną, która w swoich pracach bada relacje między życiem codziennym, pracą, rozrywkami i ekonomią. Zdjęcia jej autorstwa były publikowane w wielu tytułach prasowych i magazynach fotograficznych, m.in.: "The Guardian", "Portfolio", ICON", "Photoworks" czy "Frieze". Jej prace wystawiano także w ICA w Londynie, w Museum of London i w Muzeum Fotografii Współczesnej w Chicago. Szkocka fotografka jest również autorką książki "China Between" (Dewi Lewis, 2010), która jest fotograficznym zapisem obserwacji nowoczesnego społeczeństwa Chin. Prace Polly Braden zamieszczono również w publikacji "Street Photography Now" (Thames and Hudson, 2010).

Reklama

Marcin Wójcik, INTERIA.PL: Jesteś znaną dokumentalistką życia codziennego. Jakich obrazów poszukujesz w otaczającym cię świecie, by przedstawić je na zdjęciach?

Polly Braden: - Staram się zaczynać każdy dzień bez pomysłów na obrazy, które chcę pokazać. Lubię spotykać się i rozmawiać z ludźmi. Albo po prostu siedzieć obok nich i obserwować. Lubię o nich myśleć i komponować w głowie ujęcie, by w końcu wyjąć aparat i zrobić zdjęcie.

Spędziłaś dużo czasu w Chinach fotografując życie mieszkańców kilku miast. Twoje zdjęcia diametralnie się jednak różnią od tych publikowanych w agencjach prasowych - wydają się przedstawiać zupełnie innych Chińczyków. Jak udało ci się stworzyć portret chińskiego społeczeństwa, który jest daleki od oficjalnej wersji?

- Większość zdjęć pochodzących z Chin wydaje się uwieczniać w pewien sposób wizję świata kreowaną przez tamtejsze władze: tysiące robotników paradujących w idealnie uprasowanych uniformach, olbrzymie tamy, porządek i sukces. Albo drugie ekstremum - zdjęcia brudnych górników oraz biedy. Wszystkie te obrazy są znane, a ja chciałam dodać zupełnie inną perspektywę - perspektywę codziennego życia w chińskim mieście. Czternaście lat temu po raz pierwszy pojechałam do Chin i od tego czasu wielokrotnie tam wracałam. Zawsze skupiałam się jednak na ludziach, których spotykałam i ich codziennych sprawach.

Jakie fotograficzne i socjologiczne tematy najbardziej cię interesują?

- Ludzie i miasta. To, jak żyjemy i pracujemy w złożonych przestrzeniach społecznych.

Co jest, twoim zdaniem, najważniejsze w fotografowaniu ludzi?

- Uchwycenie malutkiego fragmentu życia konkretnego człowieka. Ten wyjątek życia musi być jednak przedstawiony z punktu widzenia fotografa.

A co w takim razie jest najważniejszego w fotografowaniu miasta, twojej drugiej pasji?

- Budynki w nowoczesnych miastach wręcz "popisują się" przed fotografem. Czasami wydaje mi się, że są budowane tak, by je ciągle fotografować. I fotografować tylko je. Człowiekowi może być nieraz ciężko wybić się spośród takich budynków, dać się zauważyć fotografowi. Czasami szukam właśnie takich zagubionych jednostek pośród błyszczących ścian nowoczesnych budynków.

Co zainspirowało cię do stworzenia portretu Londyńczyków ze Square Mile i Chińczyków z takich miast jak Shanghai, Shenzhen czy Kunming?

- Wszystkie te miejsca są bardzo zatłoczonymi obszarami, gdzie ludzie prowadzą intensywne życie.

Jaki jest, według ciebie, najważniejszy element twojej fotografii?

- Najważniejszym elementem są ludzie, których fotografuję.

A jakie są mocne i słabe strony twojej fotografii?

- Słabością jest to, że pracuję sama. Ciężko jest fotografować ludzi i jednocześnie słuchać ich historii. To oczywiście może być też zaletą, bo zmusza do pracy z dziennikarzami. Z jednym z nich, Sally Williams, zrealizowałam już kilka projektów. Wiem, że dzięki Sally mogę się skoncentrować na zdjęciach, bo to ona słucha ludzi, których fotografuję.

Jak wygląda praca fotografa w Chinach, a jak w Wielkiej Brytanii? Czy jest jakaś różnica w fotografowaniu ludzi w tych krajach? Wydaje mi się, że znacznie łatwiej było ci zrobić zdjęcie Chińczykom niż Londyńczykom.

- Chińczycy uwielbiają być na zdjęciach i sami fotografować. W 2009 r. zabrałam do Chin dwójkę moich dzieci i kiedy tylko wychodziły z mieszkania były fotografowane przez całe tłumy ludzi. Chińczycy są po prostu otwarci na fotografię. Co innego Brytyjczycy - oni są bardzo podejrzliwi wobec niej.

Powiedziałaś kiedyś, że "teleobiektywy są dla teleludzi". Czy to znaczy, że w swoje pracy stosujesz się do sławnej maksymy Roberta Capy?

- Nie do końca. Po prostu robienie zdjęć ludziom z oddali, wykorzystując teleobiektyw, w ogóle nie pasuje mi.

A czy znasz ludzi ze swoich zdjęć?

- Tylko niektórych.

Jak zostałaś fotografem?

- W 1997 r. przeprowadziłam się do miasta Yangzhou w chińskiej prowincji Jiangsu. W kuchni mojego mieszkania zbudowałam ciemnię i zaczęłam robić zdjęcia.

Z jakiego projektu jesteś najbardziej zadowolona?

- Ze Square Mile w Londynie. A to dlatego, że ciągle nad nim pracuję. Wydaje mi się, że bardziej cieszę się z procesu tworzenia projektu niż z efektu mojej pracy.

Który ze skończonych już projektów był dla ciebie najtrudniejszy do zrealizowania?

- Druga część mojej książki na temat Chin pt. "China Between". To dlatego, że zabrałam ze sobą do Kunming dwójkę małych dzieci.

Nad jakimi projektami, oprócz "Square Mile", aktualnie pracujesz?

- Pracuję teraz nad dwoma projektami, z którymi wiąże się spędzanie czasu razem z kilkoma rodzinami, życie ich życiem, smutkami i radościami. Zapowiada się bardzo ciekawie.

Co zaprezentujesz podczas Miesiąca Fotografii?

- Czy to nie miało być przypadkiem tajemnicą...

Dziękuję za rozmowę.

Zobacz więcej zdjęć autorstwa Polly Braden!

Patronem medialnym Miesiąca Fotografii w Krakowie 2011 jest portal INTERIA.PL.

Aktualny program wydarzeń znajdziesz tutaj!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Kraków | Chiny | fotografia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy