Papa Dance

Druga połowa lat 80. to okres największych triumfów grupy Papa Dance. Takie utwory, jak: "Naj story", "Ocean wspomnień", "Kamikaze wróć!", "Nasz Disneyland" czy "Pocztówka z wakacji", zyskały status wielkich przebojów.

Po zmianie ustroju, w 1990 roku muzycy wyjechali do USA, ale po kilku miesiącach zespół się rozpadł. Do wznowienia działalności doszło w 2002 roku, kiedy Paweł Stasiak z kolegami nagrał pierwszy premierowy utwór "Wszystko się zdarzy na plaży". Wtedy też Papa Dance obchodził 18. rocznicę założenia. Kolejna nowa piosenka, "Zwykła historia", pojawiła się w 2003 roku.

Na poważny powrót sympatycy zespołu musieli poczekać jednak do marca 2005 roku, kiedy to ukazała się płyta "1000000 fanek nie mogło się mylić", zawierająca nowy materiał Papa Dance. Na dwupłytowym wydawnictwie znalazło się 12 kompozycji, a także stare przeboje w nowych wersjach. Promujące go nagranie "Czarny śnieg" z powodzeniem radziło sobie na listach przebojów.

Reklama

O dawne lata, ale także o najbliższą przyszłość, wokalistę Papa Dance Pawła Stasiaka pytała Emilia Chmielińska.

Jaki wpływ na decyzję o powrocie miała moda na brzmienie lat 80.? Czy zainspirował was niedawny powrót grupy Kombi?

Samo Kombi na pewno nie, bo my troszkę wcześniej się zebraliśmy. Bardziej wpływ miał fakt, że jednak ktoś chce słuchać muzyki z lat 80., i że w Warszawie młodzi ludzie organizowali imprezy muzyczne, gdzie z winyli puszczane były piosenki z tamtych lat - takie zespoły, jak Papa Dance, Kombi, czy wczesne piosenki zespołów Bajm i Lombard.

I właśnie tam najczęściej zaczęli przychodzić młodzi ludzie i wtedy pomyśleliśmy, że coś w tym musi być, że ktoś chce organizować właśnie imprezy z taką muzyką.

Dlatego doszliśmy do wniosku, że jest to właściwy moment na powrót. Zespół Kombi chyba w tym samym czasie co my pomyślał o ponownym wejściu na rynek - tyle, że oni wcześniej wydali płytę.

W 2004 roku zagraliście sporo koncertów. Kto głównie przychodził was zobaczyć - starsi fani czy też raczej ich dzieci?

W 2004 roku zagraliśmy ponad 50 koncertów i na początku graliśmy oczywiście dla publiczności, której większość stanowili ci, którzy nas słuchali w latach 80. i osoby w naszym wieku - może trochę młodsze, które pamiętały te piosenki. Promowaliśmy wtedy "Złotą Kolekcję", która zawierała przeboje z trzech albumów zespołu Papa Dance wydanych w latach 80.

Zaczęliśmy też pojawiać się w różnych programach telewizyjnych, promowaliśmy trochę to wydawnictwo i zauważyliśmy na kolejnych koncertach, że wraz z pojawianiem się naszego zespołu w mediach, ta publiczność zaczyna się coraz bardziej mieszać. Niedawno graliśmy koncert na Mikrofonach "Popcornu" - było bardzo dużo młodych osób, które znają nasze piosenki.

I to jest dla nas najważniejsze, chociaż nie można powiedzieć, że chcemy się odciąć od tego wszystkiego, co robiliśmy kiedyś. Równie ważna jest dla nas ta publiczność, która kiedyś nas słuchała - bo jeżeli dzisiaj nas zaakceptują, to taki wierny fan będzie z nami na dłużej.

Jak wspominacie "papadancemanię" w latach 80.?

To były przede wszystkim inne czasy, to była inna Polska, zupełnie inny świat był wokół nas. Wtedy nie było takiego szaleństwa medialnego, dlatego mimo wszystko było dużo spokojniej, bo nie było paparazzich, nikt nas nie śledził na różnego rodzaju spotkaniach, poza tym odbywało się mało takich spotkań.

Natomiast dzisiaj nie ma dnia bez bankietu i to ma zupełnie inny wymiar .Właściwie miarę tamtego sukcesu bardziej widzimy w dzisiejszych czasach.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy