"Nergal to taki grzeczny człowiek"

W wywiadzie dla INTERIA.PL autorzy i bohater książki "Spowiedź heretyka" ujawniają m.in. kulisy powstania książki, opowiadają o swoim podejściu do brukowców i o tym, co ich inspiruje podczas pisania tekstów piosenek.

Spowiedź Adama Nergala Darskiego to właściwie historia życia i kariery człowieka, który przez jednych jest uwielbiany, a przez innych nienawidzony. Czytając książkę możemy się jednak przekonać, że jest on zwyczajnym człowiekiem, któremu daleko do obrazu antychrysta, za jakiego jest uważany.

Na początku tego roku Adam Nergal Darski, Krzysztof Azarewicz i Piotr Weltrowski zdecydowali się nagrywać swoje dyskusje na temat świata, mediów, wiary i muzyki. W ten sposób powstał wywiad-rzeka.

Reklama

"Spowiedź heretyka" miała premierę 17 października, a dwa tygodnie temu ukazało się jej wydanie w miękkiej okładce. 

Kiedy otworzyłem tę książkę, myślałem, że będzie niczym biografia Lemmy'ego Kilmistera, ociekała seksem i przemocą. Wasza książka jest bardzo ugrzeczniona.

Krzysztof Azarewicz: -  Adam to taki grzeczny człowiek... (śmiech)

Nie wychyla się?

KA: - Kiedy pracowaliśmy nad książką, ktoś stwierdził, że tekst ocieka wulgaryzmami i zasugerował zmiany, na które główny bohater jednak nie przystał. Pewna grupa ludzi szuka w "Spowiedzi heretyka" skandali i je znajduje. Inni z kolei uważają, że książka jest ugrzeczniona. Spotykamy się ze skrajnymi opiniami i o to nam właśnie chodzi.

Skąd pomysł na książkę. Co was skłoniło, aby zacząć?

KA: - Pomysł zrodził się w umyśle Rafała Szyjera, dobrego przyjaciela Adama, który zasugerował: "Może byśmy siedli i napisali jakąś książkę. Ja to bym z tobą zrobił długi wywiad". Zaszczepił w nim ideę, która z wolna kiełkowała. Później pojawiły się dwa wydawnictwa, które zaproponowały opublikowanie książki w formie takiej właśnie rozmowy. Sądzę, że to był owoc bardzo intrygujących wywiadów, jakich Adam udzielił "Newsweekowi" i "Wprost". Odbiły się szerokim echem.

Nergal: - Te wywiady były sprowokowane faktem, że cało wyszedłem z choroby. Przy okazji pytano mnie w nich o bardzo aktualne tematy, których rozwinięcie nastąpiło w książce. Dotyczyły one Polski i świata widzianego moimi oczami.

KA: - Znamy się z Adamem ponad 20 lat. Prowadziliśmy wiele ciekawych dyskusji, a Piotr często mówił: "Szkoda, że nie mamy dyktafonu, żeby nagrać to, o czym właśnie rozmawialiśmy!". Kiedy wiedzieliśmy już, że zaczynamy prace nad "Spowiedzią heretyka", Adam powiedział wprost: "Panowie, chciałbym przenieść te nasze rozmowy, powtórzyć je, odtworzyć i przelać na papier".

Piotr Weltrowski: - Mieliśmy pół roku, by odtworzyć 20 lat rozmów! To nie była prosta sprawa. Przyjęliśmy, że musimy skupić się na określonych tematach. Podzieliliśmy się z Krzyśkiem tematyką i przystąpiliśmy do "frontalnego ataku".

Adam nie miał już wyboru?

Nergal: - Cokolwiek by mówić, lekko nie było. (śmiech) Owoce są, jakie są, i możemy siedzieć przy tym jakże symbolicznym okrągłym stole i spijać śmietankę. W sumie jest jeszcze za wcześnie, by mówić, co z tego wyniknie, ale wiele znaków na ziemi i niebie wskazuje, że książka zrodzi interesujące owoce...

PW: - Zrodzi, zrodzi i, jak mówi Pismo: "Po owocach ich poznacie." (śmiech)

Nergal: - Dziś się po prostu cieszymy. Wiadomo, była góra, był dół... Dynamika rozmów i towarzyszące im nastroje były bardzo zróżnicowane. To dobrze, bo na szczęście nie jesteśmy robotami. Dziś trzymam książkę i myślę, że każdy z nas czuje to samo: odwaliliśmy kawał dobrej roboty! Sam obiektywnie uważam, że zrobiliśmy świetną rzecz. Dowodem opinie, jakie otrzymujemy, tłumy na spotkaniach w EMPiK-u i na krakowskich Targach Książki.

I plony już zbieracie. Czego kolejnym dowodem były komentarze pod wspólnym zdjęciem z księdzem Bonieckim.

Nergal: - Oczywiście, jak to w moim przypadku, skrajne komentarze. To właśnie lubię. Kiedy mamy do czynienia z jedynie pozytywnym odzewem, zwykle rzuca to cień podejrzenia, że jest coś nie tak, że coś śmierdzi pod kopułą. To jest jak z muzyką. Jestem wielkim melomanem i jeśli jakiś artysta nie generuje skrajnych recenzji, to może to oznaczać, że muzyka jest miałka, ch***wa. I podobnie jest z książką, czy w tym wypadku pod zdjęciem z Bonieckim.

Dlatego też poruszacie kontrowersyjne tematy?

KA: - Nie baliśmy się kontrowersyjnych tematów. Całkiem niedawno rozszalała się afera o rzekomy gwałt, o którym Nergal opowiada w książce. Ludzie jej nie przeczytali, ktoś rzucił, nie przemyślawszy, hasło "gwałt" i się zaczęło. Czy mamy na to wpływ? Nie. Mogliśmy uniknąć podobnych afer? Tak - w ogóle nie pisząc tej książki.

Nie rezygnowaliście z fragmentów, które wydawały wam się za mocne?

PW: - Szczerze mówiąc, to autoryzacja wyglądała w ten sposób, że Adam dopisywał fragmenty, a nie wycinał...(śmiech)

Nergal: - Mnie brakowało wielu kwestii, bo jak można zamknąć życie 35-letniego człowieka na przestrzeni 400 stron?

KA: - Jest sporo materiału, który nie trafił do książki. Musieliśmy dokonać jakichś wyborów, za które odpowiedzialny jestem jedynie ja i Piotr.

PW: - Kryterium było czysto jakościowe. To znaczy, nie pozbywaliśmy się rzeczy, które były kontrowersyjne lub nie. Wyrzucaliśmy to, co nam nie pasowało konstrukcyjnie do założeń, jakie sobie przyjęliśmy. Nasze rozmowy były bardzo różne, raz gawędziliśmy sobie cały dzień przy kawie i krążyliśmy wokół jednego tematu, a innym razem dynamicznie skakaliśmy po wielu kwestiach. Wszystko to trzeba było później poukładać. Z tymi długimi rozmowami na jeden temat problemu nie było, gorzej z tymi rwanymi urywkami rozmów...

Książki jednak by nie było, gdyby nie wasza przyjaźń. Znacie się od wielu lat, jednak niewiele osób wie, od czego się zaczęła wasza późniejsza współpraca.

Nergal: - Z Piotrem spotkaliśmy się przed sklepem muzycznym, gdzie spotykali się lokalni metalersi. Można było tam kupić oczywiście płyty, kasety, jednak było to też miejsce wymian poglądów, można było zostawić taśmy w komis. Dostawaliśmy za to jakąś kasę, którą wydawaliśmy na kolejne kasety, albo na alkohol. I tak nasze rozmowy spod sklepu muzycznego ciągną się do dzisiaj.

PW: - Jeżeli chodzi o Krzyśka...

KA: - Myśmy poznali się z Piotrem właśnie u Adama. To było niemal 20 lat temu. Piotr miał wówczas swój zespół December's Fire, z którym wówczas wydał pierwszą taśmę. Adam wiedział, że lubię takie muzyczne klimaty, wręczył mi taśmę, a nieco później poznałem autora muzyki. (śmiech)

I nadal ze sobą współpracujecie.

Nergal: - Z Piotrem kiedyś mieliśmy parę wspólnych epizodów. Natomiast z Krzysztofem współpracujemy właściwie przy każdej płycie. Prowadzimy nieprzerwany dialog i zawsze coś się z niego rodzi. Są to nie tylko teksty, ale też pomysły na okładki. Bardzo często wspiera mnie merytorycznie. Traktuję go ja chodzącą encyklopedię.

- Jest chyba najbardziej kompetentną osobą, do której mogę się odezwać jeśli mam jakiekolwiek wątpliwości. I na tej płaszczyźnie cały czas się spotykamy. Choć nie tylko na tej. Jesteśmy "przekumplami" od miliona lat, często go odwiedzam, robię burdel w jego mieszkanku, wywracam święty porządek jego domu do góry nogami i nim się obejrzy, Nergala już nie ma (śmiech)... Rytuał, który zawsze ma miejsce, to wspólne śniadanie przy jajecznicy.

KA: - Ja mu odgrzeję parówki i jakoś to się toczy. (śmiech)

Jeśli chodzi o współpracę z Krzyśkiem, to pojawia się na waszych płytach bardzo dużo tekstów jego autorstwa. Głównie są to teksty thelemiczne. Liczba 93 pojawia się bardzo często na waszych gadżetach.

Nergal: - Ideologicznie Behemoth jest poważnym zespołem, a tekst jest równie ważny, jeśli nie ważniejszy, od muzyki. Jedno bez drugiego nie istnieje. Lecz tak naprawdę ślizgamy się po wielu tematach, co idealnie portretuje eklektyczną naturę naszej sztuki.

- Nie przepadam za okopywaniem się w konkretnych ideologiach. Muzycznie i merytorycznie staram się, żeby wszystko było bardzo elastyczne. Wynika to z mojej natury. Z natury tego, co robimy. Mam silne wrażenie, że zbliżam się do jakiegoś tematu i tuż przed nim robię zakręt, by spojrzeć na niego nieco z boku. Inspirują mnie przeróżne wątki, lecz podpisywanie się obiema rękami pod jakąś ideologią i trzymanie się jej kurczowo nie jest dla mnie.

- W czasie pisania książki bardzo często posługiwaliśmy się metaforą szwedzkiego stołu; myślę, że tu pasuje równie świetnie.

KA: - Dziś widziałem pracę licencjacką "Intertekstualność w warstwie lirycznej grupy Behemoth". W pracy nie brakowało oczywiście odnośników do Aleistera Crowleya, ale też pojawiły się rozdziały omawiające motywy egipskie, indyjskie, zachodnioazjatyckie, judeochrześcijańskie i inne. Autor dostrzegł ważny dla nas eklektyzm. Mówisz o thelemie, ale jedyne przesłanie, jakie faktycznie może nam towarzyszyć, jest następujące: myśl za siebie i szanuj swój indywidualizm.

Nergal: - Ostatnio próbował zagaić mnie pewien pan, który jest na wysokim stanowisku w poważnej firmie. Okazało się, że jest wykształconym teologiem. Stwierdził, że przygląda się moim działaniom. Powiedział: "Słuchają cię dzieciaki i ty próbujesz podważyć autorytety, zlikwidować je. A nie pomyślałeś, żeby zaproponować coś w zamian?"

- Odpowiedziałem, że to nie protetyka. Jeśli w zębie wypadnie ci plomba, to musisz założyć nową. Z życiem tak być nie musi. Dlatego ludzie lgną do religii niczym ćmy do światła. Religia to kompletny zestaw pytań i odpowiedzi. Bardzo łatwych, przystępnych. Wszystko jest poukładane, uporządkowane. Ludzie boją się pustki i niebytu. To zupełnie naturalne, bo chcą być bezpieczni.

- Na szczęście są ludzie, którzy nie mają w sobie lęku. Brną w tę pustkę, niebyt, pociąga ich, podobnie jak mnie, niewiadoma, czyli tajemnica. To właśnie tym ludziom przystawia się rogi. Oczywiście, my te rogi przyjmujemy i staramy się je wykorzystać we właściwy sposób. Ekscytuje nas Niewiadome.

KA: - Jedyną rzeczą, której poważnie bym się obawiał, to sprzedawać ludziom gotowe rozwiązania. To jest coś, co z pewnością nas nie interesuje.

PW: - Na szczęście w tej książce sprzedajemy więcej pytań. W zasadzie, jakby tak dobrze to przeanalizować, to sprzedajemy same pytania.

Jednak wbijacie rozżarzone widły w polski światopogląd i robicie to świadomie.


Nergal: - To wynika z mojej natury. Cieszą mnie rzeczy, które robimy na pohybel. Zastanawiałem się dziś, czy nie powinienem się skonsultować z jakimś psychologiem. Mówię to oczywiście półżartem, ale może coś jest na rzeczy. Może jestem dobrym tematem do badań psychologicznych? (śmiech)

PW: - Piszą książki, piszą licencjaty, to i przyjdzie czas na opracowanie medyczne (śmiech)...

Nergal: - Cytowany nawet byłem na lekcjach religii przez księży. Nie wiem, co mówili, ważne, że dyskusja nie ma końca (śmiech).

Jeśli idzie o Kościół: w książce podkreślałeś, że apostazja nie była robiona pod publiczkę, jednak tak to mogło wyglądać.

Nergal: - Stworzyłem płytę, która nazywała się The Apostasy. Sam tytuł determinował wiele tematów, nie tylko poruszanych na płycie, ale też dziejących się w moim życiu. Było jasne, że to się musi wydarzyć prędzej czy później. Powinienem może dokonać aktu apostazji właśnie w tamtym okresie.

- W sumie to książka spowodowała, że powróciłem do tematu i pomyślałem "teraz albo nigdy". Potrzebowałem tej apostazji, żeby opisać całościowo, kompletnie moje podejście do Kościoła. Powiem szczerze, że powiedziałem księdzu o tym, że piszę książkę i potrzebuję zdjęcia tego dokumentu jako ilustracji, która będzie świadczyć o zamknięciu pewnego rozdziału w moim życiu.

- Jak nie jestem fanem palenia mostów, tak ten most powinien zostać spalony, a jego prochy rozsypane po całej ziemi, aby nie można było go już odbudować. Apostazja to sytuacja nieodwracalna. Na moje i nie tylko moje szczęście...

Nie można już wrócić?

Nergal: - Byłem ostrzegany, że jest to droga bez powrotu. Czy widzisz smutek na mojej twarzy?

Wręcz przeciwnie. Nie mogę nie zadać tego pytania, choć ostrzegałeś, żeby tego nie robić. Poświęciłeś Dorocie sporo miejsca w książce...

Nergal: - Jeśli robię rzecz totalną, a ta książka jest taką rzeczą, to nie mogę pomijać ważnych faktów z mojego życia. Nie mogłem wyłączyć żadnych osób czy sytuacji.

PW: - To jest jak z książką historyczną. Kończysz opis II wojny światowej, a później od razu przechodzisz do Okrągłego Stołu? Coś pomiędzy też było. Tak samo historia Adama nie byłaby pełna bez opisu tego okresu. Determinował przecież to, co stało się później. Nie staraliśmy się jednak potraktować tego tematu w taki sposób, by zainteresował czytelników Pudelka czy innych tego typu portali. Chodziło nam bardziej o analizę sytuacji, w których znajdował się Adam.

- Kiedy rozmawialiśmy o jego wejściu do świata, który reprezentowała Dorota, to pytaliśmy się o odczucia dotyczące całego tego świata. Pojawiały się tematy paparazzi, celebrytów, całej "warszawki". Nie interesowały nas tematy dotyczące tego, jaka Dorota jest w łóżku.

To dobrze, bo większość ludzi powinno ciekawić, co myśli i jakim jest człowiekiem, a nie jak się sprawuje w sypialni.


Nergal: - Ludzie i tak wyrwą to z kontekstu, przeinaczą i zamieszczą na swoich żałosnych portalach. Zresztą omawiamy ten temat w książce. Ważniejsze są dla mnie opinie na Facebooku, czy ludzi, którzy mówią wprost, co dała im ta książka. A reszta? (machnięcie ręką)

KA: - A tymczasem, jak dużo "redaktorów" z tych tabloidów doniosło światu o "strasznym" fakcie, że w książce nie ma zdjęć dziewczyn Adama?

Nergal: - Ktoś zadał mi niedawno pytanie, czy te plotki i pomówienia mogą mnie obrazić. Niby czemu? Jeżeli coś jest faktem, to w porządku, a jeżeli kłamstwem czy oszczerstwem, to tym bardziej mnie to nie obraża. Mam silny pancerz, a moje ego ma się całkiem dobrze. Są oczywiście rzeczy, które mnie wku**iają, ale generalnie zachowuję obojętność.

Czy to nie jest tak, że wasza trójka próbowała tą książką wywrócić świat do góry nogami?

PW: - Tak daleko bym się nie posuwał. Dość mocno siedzi w posadach.

Nergal: - Nasze pobożne życzenie jest takie, żeby zmieniać świat. Każda myśląca, twórcza jednostka chce na niego wpływać. Oczekuje interakcji, chciałaby stymulować innych ludzi. Ja też chcę, moi towarzysze też by chcieli.

PW: - Istotą jest to, co wcześniej mówił Krzysiek, żeby ludzie zadawali pytania. Każda zagubiona owca w stadzie baranów jest na wagę złota.

KA: - Ktoś nas zapytał, jak dużo chcieliśmy pokazać siebie dzięki publikacji tej książki. I wiesz co? Staraliśmy się tego uniknąć. Interesował nas po prostu Człowiek, jego wewnętrzne bogactwo, dziejowa spuścizna i towarzysząca mu Nieskończoność. Mam nadzieję, że każdy czytelnik utożsami się chociażby z fragmentem tego, co przedstawiamy, a dzięki temu odkryje pełnię siebie.

Kiedy kończyłem czytać "Spowiedź...", zaskoczyło mnie zakończenie. Przewróciłem stronę i zobaczyłem pustkę, która nasunęła mi same pytania. Chyba takiego efektu oczekiwaliście?

Nergal: - Tak, to jest fajne. Pojawia się sytuacja zawieszenia. Poniekąd daje to przestrzeń. Może być kontynuacja, ale nie musi. Książka nie ma puenty. I o to chodzi...

PW: - Tak naprawdę, ten fragment powstał jako jeden z pierwszych. Kiedy go spisaliśmy i przeczytaliśmy, padła myśl, żeby w ten sposób zamknąć tę książkę. I tak już zostało. I bardzo dobrze, że ten wywiad się tak urywa. Ludzie mają tendencję do zamykania wszystkiego w skończone całości. A my zrobiliśmy inaczej, na pohybel. To jak z tymi pytaniami: lepiej zostawić niedopowiedzenie niż na siłę budować pointę.

ZOBACZ TELEDYSKI BEHEMOTHA

O autorach:

Piotr Weltrowski

- z zawodu dziennikarz, z wykształcenia filozof, z zamiłowania muzyk. Od siedmiu lat związany z rynkiem mediów na Pomorzu, obecnie pracuje dla portalu Trojmiasto.pl. W latach 90. jako gitarzysta i klawiszowiec związany z trójmiejską sceną metalową i alternatywną. Grał m.in. wspólnie z Nergalem w zespole The Wolverines, wystąpił też gościnnie na kilku płytach Behemotha.

Krzysztof Azarewicz

- tłumacz, eseista, poeta, podróżnik, badacz magicznych wymiarów egzystencji, z wykształcenia politolog. Znany tłumacz dzieł brytyjskiego okultysty Aleistera Crowleya. Założyciel i redaktor naczelny Lashtal Press. Od lat 90. pisze teksty i odpowiada za merytoryczną oprawę płyt dla zespołu Behemoth.

Adam Nergal Darski

- muzyk, autor tekstów, współzałożyciel i lider zespołu Behemoth. Uznawany za jednego z najlepszych gitarzystów metalowych. Behemoth jako jedyny zespół z Polski był notowany na światowej liście magazynu Billboard

Rozmawiali:


Joanna Płatek
Sławek Zagórski

Rozmowa przeprowadzona była 27 października

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy