Iniemamocni

Pan Parr, kiedyś znany powszechnie jako Iniemamocny, oraz jego żona Helen, prowadzą życie emerytowanej pary superbohaterów.

Jakiś czas temu zostali zmuszeni do zaniechania swej działalności i dziś spokojnie mieszkają na przedmieściu. Niespodziewanie jednak przed Iniemamocnym pojawia się szansa, by wrócić do branży. Parr skorzysta z niej z ochotą, ale długa przerwa w aktywności sprawi, że nie będzie to łatwe. Przy okazji wciągnie w wir zdarzeń całą rodzinę.

"Iniemamocni" opisywani są przez krytyków jako niezwykle udana próba oddania w filmie animowanym subtelności i bogactwa ludzkiej mimiki i gestów. Przeważają opinie, że jest to najbliższy prawdy w pokazywaniu wyglądu, mimiki i gestów człowieka film rysunkowy, jaki dotychczas powstał.

Reklama

Film, którego budżet wyniósł 92 miliony dolarów, podczas weekendu "otwarcia" w USA (5-7 listopada 2004 r.) zarobił aż 70,5 mln dolarów. Obraz zadebiutował na ekranach polskich kin 19 listopada 2004 roku.

O pracy nad tą niezwykłą animowaną produkcją, opowiadają m.in. Brad Bird, reżyser i scenarzysta oraz John Lasseter, wiceprezes słynnego studia Pixar.

Skąd pomysł na taki film?

Brad Bird (reżyser i scenarzysta filmu): W "Iniemamocnych" chciałem zawrzeć wszystko to, co najbardziej kocham w kinie: wielką przygodę, nieskrępowaną wyobraźnię, ironiczny humor oraz wiarygodne, realistycznie przedstawione postaci, przeżywające prawdziwe emocjonalne i moralne konflikty. Moimi inspiracjami były klasyczne animowane filmy Disneya, zwłaszcza "Zakochany kundel", którego po prostu uwielbiam. Wyzwaniem było też przeniesienie tamtego niepowtarzalnego, pełnego ciepła tonu w dzisiejsze czasy i posłużenie się nowoczesnym wizualnym językiem.

Czy to nie za wiele elementów, jak na rozrywkowy film animowany?

Brad Bird (reżyser i scenarzysta filmu): Wierzyłem, że można je połączyć. Początkowo pracowałem nad dwiema odrębnymi historiami: pierwsza z nich miała być pełną napięcia opowieścią przygodowo-szpiegowską, druga ? rzeczą o tajemniczej, potężnej sile rodziny. Uważam, że najważniejszy element "Iniemamocnych" to historia rodziny, uczącej się trudnej sztuki zachowania równowagi pomiędzy indywidualnymi potrzebami, a wzajemnymi bardzo silnymi uczuciami. To także opowieść o superbohaterach odkrywających swe zwykłe, bardzo ludzkie pokłady osobowości. Chciałem połączyć w harmonijną całość te dwa na pozór odległe od siebie światy: świat pełen odwołań do popkultury, szpiegowskich gadżetów, nadzwyczajnych, ponadludzkich zdolności i demonicznych siewców zła, oraz zwyczajny świat, gdzie centralnym punktem jest rodzina. Tu najważniejszym wyzwaniem jest być dobrym mężem, żoną, rodzicem, siostrą albo bratem, czy też to, by się dobrze zestarzeć.

Jak studio Pixar zareagowało na propozycję realizacji takiego filmu?

John Lasseter (wiceprezes studia Pixar): To połączenie Supermana i Bonda.

więcej >>

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama