Duży w "maluchu": Człowiek Warga

Maciej Dąbrowski, człowiek odpowiedzialny za popularny YouTube'owy kanał "Z Dupy", zasiadł za kierownicą białego Fiata 126p. Nie obyło się bez przekleństw i szczerych wyznań. Zobaczcie sami!

Filip Nowobilski: Słyszałem, że przyjaźnisz się z rolnikiem z programu "Rolnik szuka żony"...

Człowiek Warga: - Nie, ale przyjaźnię się z Mongołem. To też taki rolnik, ale z Dalekiego Wschodu. Natomiast mój znajomy odpadł niedawno z "Celebrity Splash", w którym bardzo, ale to bardzo nie chciał występować, ale został do tego zmuszony, by nie powiedzieć zgwałcony, przez włodarzy stacji. Mam nadzieję, że odbije się im to czkawką.

Dlaczego bluzgami sprzedajesz swoje podejście do otaczającego świata?

Reklama

- W wielu wywiadach powtarzam, że bluzgam, ale nie robię tego na pokaz czy dla kontrowersji. Robię to, bo sam tak mówię i używam takich sformułowań. Wkurza mnie natomiast, kiedy ktoś nie umie tego robić, nie czuje tego, co mówi. Niektórzy youtuberzy używają przekleństw tylko po to, żeby ich użyć. Nic za tym nie idzie.

Traktujesz przekleństwa jako środek wyrazu swojej twórczości?

- Tak. Pozwala to lepiej akcentować niektóre wypowiedzi, nadawać im dynamikę, wspomaga ich kwiecistość.

A jakie przekleństwo mogłoby opisać samego ciebie?

- Przekleństwo? Hmmm.... "skurwyn"? Nie wiem, może takie.

Często opinię formułujemy już po kilku sekundach. Co w głowie mają osoby, które konfrontują się z twoimi treściami po raz pierwszy?

- "Blond ciota z pomalowanymi rękawkami i tłustymi włosami"... Oczywiście, to jest trolling. Nowe osoby w internecie często chcą w nim zaistnieć hejtując bez opamiętania, nawet nie nawiązując do tego, co oglądają. Kiedy ja w jakiś sposób odniosę się do takich komentarzy, to nagle dostaję wiadomości od tych ludzi, że tak naprawdę to jestem super i uwielbiają moje filmy. To jest ich krzyk "proszę, zauważcie mnie!".

- Wiele osób patrzy na mnie także przez pryzmat wulgaryzmów. Jest spora grupa widzów, których moja postawa po prostu odstrasza.

A starsze babcie nie czują się tobą zgorszone? Nie robią znaku krzyża kiedy przechodzisz obok?

- Powiem ci, że jest wręcz przeciwnie. Kiedyś robiliśmy program "PUK PUK to my", w którym sprawdzaliśmy tę słynną polską gościnność. I najczęściej było tak, że to właśnie kobiety po 70. roku życia najczęściej nas przyjmowały do siebie i w ogóle były zachwycone moimi tatuażami.

Chciałbym odnieść się do twojego związku. Często pod twoimi filmami pojawiają się komentarze o treści: "czego to ja bym nie robił z twoją żoną". Czy wy nie macie z tym problemu?

- Ja w ogóle nie mam z tym problemu. Moja żona prowadzi profil na Instagramie oraz bloga i ludzie często piszą jej komentarze tego typu. Czy z tego powodu powinna się załamywać i odpuszczać? Przecież to jest mimo wszystko jakiś komplement.

Ale kobiety w sieci mają trudniej...

- Z drugiej strony nikt do nich nie pisze wiadomości w stylu "Ej, gdybym cię spotkał na ulicy, to bym ci przy*********". W sieci może spotkać cię wszystko. Trzeba mieć grubą skórę. Mnie 10 lat pracy w telewizji nauczyło, że nie ma sensu zawracać sobie głowy hejtami. Ja robię to, co lubię, i czuję się z tym doskonale.

Kogo widziałbyś jeszcze w swoim programie? Czy wszyscy mają ten dystans do siebie?

- To zależy. Pracując przy programie "Szymon Majewski Show" zauważyłem, że ci starsi celebryci, często zasłużeni aktorzy, mają do siebie większy dystans niż te młode popłuczyny, te g**** lansujące się na ściankach.

- Dlatego chciałbym zobaczyć Piotra Fronczewskiego, Daniela Olbrychskiego czy Jerzego Stuhra.... Takich ludzi, którzy mogliby coś wnieść swoim aktorstwem. Rozmawiałem kiedyś z tym pierwszym i powiedział mi, że jest zaszczycony zaproszeniem, ale nie do końca rozumie internet.

A zgłaszają się do ciebie celebryci, którzy sami chcą wziąć udział w twoim programie?

- Właściwie wszyscy, którzy byli u mnie, zgłosili się sami.

Wiem, że próbowałeś namówić Ewelinę Lisowską, ale się nie zgodziła...

- Ewelina najpierw mówiła, że spoko, ale później zaczęła się wahać ze względów wizerunkowych. Trzeba też pamiętać, jaki jest jej target - to niezwykle młode osoby w wieku 8-10 lat.

Gdyby zrobił program z tobą, to pewnie nie było tej reklamy z Media Expert (śmiech)

- Prawda jest taka, że rynek w Polsce się zmieni. Już się zmienia. Jeszcze rok temu nikt nie chciał mieć nic do czynienia z Abstrachuje TV, bo w ich nazwie pojawia się wiadome słowo. Dzisiaj w każdym ich filmie pojawia się jakaś marka. Zmienia się nie tylko myślenie ludzi, ale i samych gwiazd.

- Ja mam misję, aby zmienić podejście w Polsce, aby zmienić humor w Polsce. Kiedy ktoś przychodzi do mnie z propozycją lokowania jakiegoś produktu, to ja to zrobię, ale na swoich warunkach, bo wiem, czego oczekują moi widzowie. Jeżeli to nie będzie po mojemu, to ja to p*******.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy