Chodzący atlas ludzkiej anatomii - jak zostać kulturystą?

Jedni podziwiają ich za doskonale wyrzeźbione ciała, które mogłyby posłużyć za chodzący atlas anatomii człowieka. Dla innych są synonimem sterydów, które stanowią drogę na skróty, co w świecie sportu uznawane jest za największy dyshonor. Oto kulturyści! Jak stać się jednym z nich? Od czego zacząć przygodę z podnoszeniem ciężarów? Ile to kosztuje i dlaczego picie coli z solą jest tak ważne? Rozmawiamy z kulturystą, Maciejem Kiełtyką.

Dlaczego zacząłeś uprawiać kulturystykę?

Maciej Kiełtyka: - Ze sportem związany jestem od dzieciństwa. W wieku siedmiu lat zacząłem grać w tenisa i z czasem stałem się profesjonalnym zawodnikiem, występującym w lidze niemieckiej. Po zakończeniu przygody z tą dyscypliną chciałem utrzymać kondycję i zapisałem się na siłownię. Nie ukrywam, że zawsze imponowali mi wielcy faceci z dobrze wyrzeźbionymi sylwetkami.

Ale nie każdy, kto wybiera się na siłownię, idzie tam z zamiarem zostania kulturystą...

Reklama

- Zgadza się. Należy wyraźnie zaznaczyć, że chodzenie na siłownię dla frajdy, a profesjonalny trening kulturystyczny, to dwie różne bajki.

Na czym polega różnica?

- Słowo, które najbardziej pasuje do kulturystyki, to reżim. Różnica jest ogromna, zarówno w samym treningu, ale chyba przede wszystkim w diecie. Nie ma mowy o codziennym tzw. podjadaniu. Trzeba konsekwentnie trzymać się planu od A do Z. Wszystko musi być dopięte na ostatni guzik. Nawet jedno odstępstwo od reguły może zniweczyć wielomiesięczne przygotowania.

Każdy może zostać kulturystą?

- Teoretycznie każdy. Natomiast najbardziej predestynowanymi do tego osobami są te, którym już na starcie pomogła matka natura i genetyka.  Nie jest jednak powiedziane, że osoba mająca wolny metabolizm i wolny przyrost masy mięśniowej nie może zostać kulturystą. Tak naprawdę to przede wszystkim kwestia tego, co ma się w głowie, a nie w mięśniach. Ciężka praca, wytrwałość i determinacja...

Przygodę z kulturystyką można rozpocząć bez profesjonalnego trenera?

- Osoba, która - nazwijmy to - prosto z ulicy przyjdzie na siłownię i nie ma w ogóle pojęcia o podnoszeniu ciężarów, powinna mieć takiego trenera. Przez nieodpowiednio dobrany trening można zrobić sobie krzywdę lub - w najbardziej optymistycznym wariancie - zniechęcić się do dalszej pracy na siłowni. Kulturystykę trenuję dwa lata i jeszcze wielu rzeczy muszę się nauczyć. Tak naprawdę ta nauka chyba nigdy się nie kończy.

Podnoszenie ciężarów jest dosyć monotonne. Nie znudziło ci się?

- Kulturystyka to pasja, która zrodziła się w momencie, kiedy "zwykły" trening na siłowni przestał mi wystarczać.  To była ciekawość: czy dam radę, czy jestem na tyle silny, by się z tym zmierzyć? Może była to też próba pozbycia się kompleksów lub po prostu wygórowana ambicja. Okazało się, że całkiem nieźle mi to wychodzi...

Na tyle dobrze, że dosyć szybko pojawił się pierwszy sukces.

- Początki nie były łatwe. Pierwsze moje zawody to debiuty kulturystyczne w Ostrowi Mazowieckiej, gdzie zająłem dopiero piętnaste miejsce. Liczyłem na dużo więcej, ale tamten konkurs uświadomił mi, jak dużo pracy muszę włożyć, by coś w kulturystyce osiągnąć.

- Taki zimny prysznic podziałał na mnie mobilizująco, bo już w następnych, profesjonalnych zawodach w Żorach - a nie mogłem drugi raz startować w debiutach - zająłem pierwsze miejsce (kulturystyka klasyczna, plus 180 cm).

Jak długo trzeba trenować, by wziąć udział w zawodach kulturystycznych?

- Przygotowania trwają cały rok. Trzeba przejść kilka etapów, które pochłaniają dużo czasu. Pracę zaczyna się od budowania masy mięśniowej przez około cztery miesiące. Później zalecana jest krótka przerwa. Po powrocie na siłownię zaczyna się proces redukcji tkanki tłuszczowej. Chodzi o to, by podczas spalania tłuszczu nie pozbywać się zbyt dużej ilości masy mięśniowej, na którą wcześniej ciężko się pracuje.

Czy występowanie na zawodach nie jest krępujące? Przecież wszyscy stajecie przed publicznością i w samych majtkach prężycie się na wszystkie strony...

- Faktycznie, paradowanie po scenie w samych slipkach może wydawać się dziwne. To chyba kwestia indywidualnego podejścia. Podczas zawodów ma się z tyłu głowy myśl, że za chwilę prawie nago trzeba wyjść przed widownię, która oceni każdy centymetr mojego ciała. Chociaż... Dla mnie bardziej krępujące jest przygotowanie ciała tuż przed zawodami.

Czyli?

- Golenie. Ciało musi być idealnie wydepilowane. Niezbędny jest również peeling, żeby pozbyć się nierówności na skórze. Na tak przygotowane ciało można nanosić bronzer.

Bronzer to ta farba, którą się smarujecie? Po co?

- Opalone ciało wygląda ładniej. Mięśnie są lepiej zarysowane i uwidocznione. To przede wszystkim kwestia estetyki. Nakładanie farby nie należy do łatwych zadań i naprawdę trzeba się przy tym sporo napracować. Do tej czynności należy podchodzić ze spokojem, bo w internecie nie brakuje zdjęć kulturystów, którzy w pośpiechu zapomnieli o zamalowaniu niektórych części ciała (śmiech).

Co się dzieje przed samym konkursem? Zawodnicy robią sobie "pod górkę"?

- Kiedyś myślałem, że tak właśnie jest. Natomiast w rzeczywistości wygląda to zupełnie inaczej i nie ma mowy o podkładaniu "świń". Pomagamy sobie jak tylko możemy. Pożyczanie sztangielek, żeby się rozgrzać, to norma.

- Kiedyś przed zawodami bardzo chciało mi się pić, a przecież nie jest to wskazane. Potrzebowałem dosłownie małego łyczka, żeby zwilżyć usta. Jeden z chłopaków zauważył, że rozglądam się nerwowo i podał mi butelkę z wodą. Zabrzmi to patetycznie, ale w moim odczuciu kulturyści to jedna wielka rodzina.

Dlaczego picie wody nie jest wskazane?

- Chodzi o odwonienie organizmu. Kiedy jest w nas mało wody, to mięśnie lepiej wyglądają.

Przypomniał mi się amerykański film dokumentalny, w którym przedstawiony był mężczyzna jadący na zawody kulturystyczne. Podczas upalnego dnia owinął się workami na śmieci, wszedł do samochodu i włączył ogrzewanie, a na koniec stracił chyba przytomność...

- Ja aż tak drastycznych metod nie stosuję (śmiech). Odwadnianie musi następować stopniowo. Dobrym rozwiązaniem jest stosowanie specjalnych środków, które przyspieszają utratę wody z organizmu - na przykład picie... pokrzywy. Odwadnianie należy zacząć około jednego tygodnia przed zawodami, zaś całkowite nieprzyjmowanie płynów zaleca się na 24 godziny przed startem.

A o co chodzi z piciem coli przed zawodami? Bo i o tym słyszałem...

- Dokładniej - rozgazowanej coli z solą. Sól zatrzymuje wodę w organizmie. Kiedy przez długi okres soli nie przyjmujemy, a przed samymi zawodami wypijemy ją z colą, to wówczas sól wchłonie resztki wody znajdującej się pod skórą.

Istnieją jeszcze jakieś ciekawe "patenty" na poprawę sylwetki?

- Miód. Strategia jest podobna do tej z solą. Przed zawodami "obcinamy" węglowodany. Więc jeśli przed samym startem dostarczymy organizmowi "węgle" w postaci miodu, to mięśnie łatwo pochłoną glikogen i zrobią się bardziej wypukłe.

Skoro mowa o glikogenie, to chciałbym zapytać o wiedzę kulturystów na temat funkcjonowania organizmu. Przeglądając specjalistyczne fora internetowe poświęcone kulturystyce ma się wrażenie, że słownictwo, które jest tam używane, na co dzień można spotkać tylko w gabinecie lekarskim...

- Nie jest to przypadek. Z moich obserwacji wynika, że znaczna część chłopaków biorących udział w zawodach to studenci AWF lub fizjoterapii, więc siłą rzeczy ta wiedza pochodzi z książek. Kolejna sprawa to doświadczenie. Jeśli "siedzi się" w kulturystyce dziesięć lat, to nie sposób nie przyswoić wielu szczegółowych informacji na temat funkcjonowania organizmu i zachodzących w nim zmian.

Kulturystka to drogi sport?

- Nie należy do najtańszych. Najwięcej pieniędzy wydaje się na suplementację i odpowiednie odżywianie.

O jakich kwotach mowa?

- Na jedzenie przeznaczam miesięcznie 1200-1500 zł. Suplementacja to wydatek rzędu 1000 zł.

Czy taki pokarm można kupić w osiedlowym sklepie?

- W dużym markecie można bez problemu nabyć produkty, które kulturyści stosują w swojej codziennej diecie - płatki, makarony,  jajka, ryby, kurczak, wołowina,  ryż, ziemniaki, warzywa. Odżywki i różnego rodzaju suplementy sprzedawane są w specjalnych sklepach.

Podobno kulturyści jedzą bardzo dużo...

- Dziennie to sześć lub siedem posiłków. Zazwyczaj jada się o ściśle określonych godzinach, bo to podkręca metabolizm.

Czy najlepsi kulturyści są w stanie utrzymać się z tego sportu?

- Nikomu nie zaglądałem do kieszeni, więc należałoby zapytać tych najlepszych. Z tego, co się orientuję, to w polskich realiach na kulturystyce nie da się zarobić. Za zdobycie pierwszego miejsca w ogólnokrajowych zawodach dostaje się śmieszne pieniądze. W Stanach Zjednoczonych wygląda to zupełnie inaczej.

Czy jest to kontuzjogenny sport?

- Urazy się zdarzają, jak w każdej innej dyscyplinie. Pojawiają się problemy ze stawami. Najgorsze jest to, że wypada się z reżimu treningowego. W pewnym momencie trzeba jednak trochę odpuścić, bo organizmu się nie oszuka.

Wypadki na siłowni?

- Jeśli już to przez nieuwagę i głupotę ludzi. Należy to jednak do rzadkości. Natomiast podczas treningu można zaobserwować osoby, które poprzez nieudolne wykonywanie ćwiczeń bliscy są wyrządzenia sobie krzywdy. Wtedy takiemu delikwentowi trzeba pomóc. Bywają też sytuacje humorystyczne.

Teraz mniej humorystycznie: sterydy to w siłowni temat tabu?

- Chyba w każdej szatni  - bez względu na dyscyplinę sportową - niechętnie się o tym mówi. Kulturystyka jest jednak na tyle specyficzna, że często bierze się ją pod lupę. Nie oszukujmy się - jeśli spotykam na siłowni faceta, który swoją sylwetką się nie wyróżnia, a po czterech miesiącach jest go trzy razy więcej, to nie mam wątpliwości, że miało miejsce mocne wspomaganie farmakologiczne.

- Sterydy to pokusa, której wiele osób ulega - nierzadko są to profesjonalni sportowcy. Wystarczy rzucić okiem na afery dopingowe w kolarstwie zawodowym. Jeśli ktoś ogląda największe imprezy kulturystyczne - zwłaszcza w USA - to niech sam sobie odpowie na pytanie, czy to "czysty sport"...

Podczas konkursów nikt nie bada zawodników?

- Są robione badania, ale najczęściej dotyczą kulturystów, którzy w danych zawodach stają na podium.

Często się zdarza, że u zwycięzcy zawodów wykrywa się niedozwolony doping?

- Czasami ktoś zaliczy wpadkę...

Przecież to bez sensu. Każdy, kto startuje w takich zawodach, musi liczyć się z tym, że wpadnie. Mowa o tych, którzy biorą...

- Dlatego cena za to jest dosyć wysoka - dyskwalifikacja.

Odebranie zawodnikowi tytułu i medalu to chyba jednak nie aż tak dużo.

- Dyskwalifikacja na dwa, trzy lata... Następuje wykluczenie z tego środowiska, traci się sponsorów.

Wiele mówi się o tym, że sterydy sieją spustoszenie w organizmie. Mimo wszystko wiele osób nie waha się ich stosować.

- Zależy co i w jakich ilościach się przyjmuje. Każdy ma swój rozum, więc ja nie chciałbym mówić, czy stosowanie sterydów jest głupotą, czy jednak w niewielkich dawkach jest to wręcz wskazane. Każdy z nas ma wolną wolę i robi to, co uważa za słuszne. Ponadto można zadać sobie pytanie, co w dzisiejszych czasach nie jest szkodliwe...

Nigdy nie spotkałeś "ofiary sterydów"?

- Żeby tylko raz... Najczęściej są to bardzo młodzi ludzie, którzy chcą stać się kulturystami tu i teraz. Efekt jest taki, że ich mięśnie są okazałe i świetnie się prezentują przez chwilę, ale ich układ hormonalny  i wątroby już jakby mniej...

Czy zatem gra jest warta świeczki?

- W dzisiejszych czasach sportowcy są mocno naciskani przez sponsorów, trenerów, ale i  samych kibiców, którzy oczekują od nich, aby osiągali coraz lepsze wyniki, byli coraz szybsi, silniejsi, bardziej wytrzymali. Sportowcy traktowani są jak maszyny, od których wymaga się przekraczania kolejnych, wydawałoby się niemożliwych granic. Niejednokrotnie bywa tak, że sterydy podsuwane są zawodnikowi przez trenerów, menedżerów i inne osoby, które w sporcie widzą tylko i wyłącznie biznes.

- Nie potrafię odpowiedzieć jednoznacznie na to pytanie, bo tak naprawdę każdy sportowiec ma inne priorytety i swój własny system wartości. Jedni dopingiem się brzydzą, drudzy zaś uważają, że w dzisiejszych czasach anaboliki powinny być zalegalizowane, bo mówienie o walce ze sterydami jest czystą hipokryzją.

- Dochodzimy do odwiecznego pytania, które było zadawane już wiele razy: sport dla zdrowia czy zdrowie dla sportu?

Rozmawiał: Łukasz Piątek

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kulturysta | mięśnie | zawody | doping
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy