Bronisław Komorowski w 20m2 Łukasza
To już trzecie urodziny wyjątkowego talk show, jakim jest 20m2. Wprost z Belwederu do niewielkiej kawalerki, stanowiącej zarówno mieszkanie, jak i studio nagraniowe, przybył sam Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, Bronisław Komorowski.
Łukasz Jakóbiak nie obniża poprzeczki. To nie tyle człowiek, któremu pisany był sukces, co sam go sobie napisał. W swojej kawalerce gościł już królów i królowe polskiej muzyki popularnej i operowej, sceny kabaretowej, wyścigów rajdowych, a także wspaniałych aktorów oraz wiele innych gwiazd, również zagranicznych.
Jego nietypowy program istnieje już od trzech lat i wciąż nie traci na popularności. Z okazji 150. odcinka Jakóbiak postanowił zaprosić najważniejszą osobę w państwie - Prezydenta.
Jego wizyta w lifestylowym programie jest sama w sobie osobliwa. Co więcej, jest to pierwsza tego typu sytuacja. Dotychczas bowiem wywiady z Prezydentem były przeprowadzane jedynie w jego siedzibie.
Piastowanie stanowiska głowy państwa to z pewnością ogromny sukces. Jednak czy dla Bronisława Komorowskiego prezydentura to największe życiowe osiągnięcie?
- Nie. Najpiękniejsze było rodzicielstwo, ale oczywiście w politycznym życiu to jest jakiś szczyt zdobyty. Jak w Himalajach, jak Mount Everest. Oczywiście traktuję to jako wielkie wyróżnienie, ale tak, jak w Himalaizmie - trzeba zdobyć ten szczyt, czyli wygrać wybory. Zdobywa się jednocześnie nie tylko samą satysfakcję, lecz także gigantyczną odpowiedzialność i zobowiązania. To nie jest jedynie odpoczynek i satysfakcja, ale też moment ciężkiej pracy i cieszę się, że ogromna część Polaków ją docenia - zdradził Komorowski.
Co więc z dalszymi planami politycznymi? Jakie są marzenia obecnej głowy państwa?
- Jest jeszcze większy szczyt - być dwa razy prezydentem. Więcej Konstytucja nie pozwala. Ja się staram o drugą kadencję i walczę o ten szczyt szczytów.
Spytany zaś o to, na kogo oddałby swój głos, gdyby sam nie kandydował, zapytał przewrotnie prowadzącego: - dlaczego pan tak źle życzy Polsce? Łukasz zaprosił do swojego programu również inne, gorące nazwiska obecnej kampanii. Jednak jak na razie tylko Prezydent podjął wyzwanie.
W rozmowie o istocie sukcesu, Prezydent zdradził, że sukces docenia się tym lepiej, im mniej człowiek miał i im większej zaznał biedy.
- Zbyt cieplarniane warunki życia rozleniwiają i zniechęcają do wysiłku i odwagi w myśleniu oraz działaniu. Trudne doświadczenia i trudności w życiu są cenne, uszlachetniają i wyposażają w zdolność do rozwiązywania trudnych spraw. Kto nie zaznał biedy, ten nie doceni sukcesów własnego życia w postaci pewnego poziomu zamożności. Kto nie zaznał ciężkiej pracy, będzie się inaczej cieszył z jej owoców - przyznał Komorowski.
Czy jego życiorys potwierdza wysnutą tezę?
- W okresie dzieciństwa mój dom był bardzo ubogim domem. Rodzice byli ciągle wyrzucani z pracy z powodów politycznych. Było bardzo biednie, mieszkaliśmy w Józefowie koło Otwocka pod Warszawą. Pięcioosobowa rodzina na 10m2 w baraku lumpenproletariatu, w którym kuchenka była wynajmowana od milicjanta. Z jednej strony mieszkała prostytutka, z drugiej złodziej, a z trzeciej wspomniany milicjant obywatelski. I ja w takim domu wyrastałem. Ale był to dom pełen ciepła, miłości i serdeczności. To, że były liszaje i zacieki na ścianie było przykre, ale ważniejsze było to, że było ciepło i rodzinnie.
Nadchodzące wybory z pewnością przyniosą liczne podsumowania prezydentury Komorowskiego. Zostaną przypomniane wszystkie sukcesy i porażki. A jaka jest najbardziej szalona rzecz, którą wspomina Komorowski?
- Nie przyznam się do wszystkiego, ale po echach prasowych sądząc, to jednak lot balonem w dniu moich urodzin trzy lata temu, ku zaskoczeniu wszystkich, łącznie ze mną. I wypicie porto w balonie.
Czy jest więc coś, czego wyborcy mogli nie wiedzieć o swoim obecnej głowie państwa?
- W mojej rodzinie już od czterech pokoleń pisze się wiersze i ja również zostałem tym ukąszony. To nie jest jakaś wielka poezja, choć mój ojciec pisał dojrzałe wiersze. Ja również piszę, takie wiersze dla przyjemności - wyjawił.
Na pytanie za czym Prezydent tęskni z okresu, kiedy nie pełnił roli głowy państwa powiedział: "są wielkie ograniczenia związane głównie z ograniczeniem życia prywatnego, nie mogę prowadzić samochodu, a bardzo bym chciał, bardzo to lubiłem. Są przepisy BOR-owskie, gdybym się strasznie uparł to pewnie bym mógł to przeforsować, ale byłoby to ryzykowne z punktu widzenia ewentualnych kłopotów na jezdni. Czasami, mogę Panu się przyznać, dają mi synowie pojeździć swoimi samochodami jak jesteśmy gdzieś razem na wakacjach.