Torturowali dla zabawy...

Dokładnie sześć lat temu, 28 kwietnia 2004 r., świat przecierał oczy ze zdziwienia, gdy zobaczył na zdjęciach żołnierzy US Army maltretujących więźniów w Iraku. Torturami, gwałtami, poniżaniem i bestialskim tratowaniem Amerykanie wymuszali na osadzonych w Abu Ghraib przyznanie się do winy. Prawie wszyscy z nich byli jednak niewinni...

Położone około 30 km na zachód od Bagdadu więzienie Abu Ghraib, co po arabsku znaczy "dom kruków", od zawsze cieszyło się złą sławą. Zbudowane na środku pustyni przez brytyjskich wykonawców w latach 50. ubiegłego wieku wiezienie służyło irackim władzom do przetrzymywania nawet 15 tys. osób. To właśnie w Abu Ghraib reżim Saddama Husajna nie tylko więził, ale także torturował i eliminował politycznych przeciwników. Więzienie systematycznie rozbudowywano, ostatnie takie przedsięwzięcie - za rządów Husajna - przeprowadzono w 2002 r.

Amerykanie zajmują puste mury

Tuż przed spodziewaną amerykańską inwazją na Irak w 2003 r. władze tego kraju ogłosiły amnestię dla osadzonych w więzieniach. Z Abu Ghraib, tak jak i pozostałych ośrodków w kraju, wypuszczono prawie wszystkich więźniów. Opuszczone mury podbagdadzkiego więzienia zniszczono i splądrowano. Wszystkie akta osadzonych natomiast spalono.

Puste więzienie zajęli Amerykanie i z pomocą sojuszników, a potem także lokalnej władzy, szybko wypełnili osobami podejrzewanymi o terroryzm, a także pospolitymi przestępcami. Abu Ghraib podzielono na trzy - jak to nazywane jest w amerykańskiej nomenklaturze - "obozy". Do "Camp Ganci", "Camp Vigilant" i "Tier 1" przywożono i, nierzadko miesiącami, przetrzymywano osoby bez wyroków. Mało tego, zatrzymanym najczęściej nie przedstawiano nawet powodu ich uwięzienia. W szczytowym momencie w Abu Ghraib - podzielonym na obozy różniące się nie tylko poziomem zabezpieczeń, ale "ważnością" zatrzymanych - Amerykanie przetrzymywali nawet siedem tys. osób.

Reklama

Zeznania wymuszane przemocą

Uwięzionymi w Abu Ghraib zajmowali się przede wszystkim żołnierze z 372. oddziału żandarmerii wojskowej. W więzieniu działali także żandarmi z innych jednostek, oficerowie wywiadu wojskowego oraz agenci CIA. W ostatnich miesiącach 2003 r. do dowództwa US Army dotarły informacje, że żołnierze traktują więźniów w sposób niezgodny z przepisami, stosując wobec nich wymyślne tortury. Nie tylko, by wymusić od nich zeznania, lecz także... dla zabawy.

Na początku stycznia 2004 r., generał Ricardo Sanchez, głównodowodzący siłami koalicyjnymi w Iraku, polecił gen. Antonio Tagubie przeprowadzenie śledztwa w tej sprawie. Jednocześnie główne dowództwo US Army poinformowało w oficjalnym komunikacie o wszczęciu śledztwa w sprawie poniżania więźniów w Iraku. Miesiąc później, w kolejny komunikacje, ogłoszono, że w związku z "poniżaniem" 17 żołnierzy zostało zawieszonych. Żaden z tych komunikatów nie zainteresował jednak mediów.

Po zakończonym śledztwie, gen. Antonio Taguba skrupulatnie opisał wszelkie przypadki "nadużyć władzy w stosunku do zatrzymanych w Abu Ghraib", jakich dopuścili się żołnierzy US Army. Dowodów było bez liku, bowiem Amerykanie chętnie robili zdjęcia Irakijczykom i tym, do czego ich zmuszali.

Tortury, gwałty, pobicia...

W raporcie ze śledztwa, który wszedł już do historii jako "Raport Taguby", wskazano, że od listopada 2003 r. w Abu Ghraib żandarmi z 372. oddziału żandarmerii wojskowej "dopuścili się licznych przypadków sadystycznych, rażących i niepotrzebnych nadużyć w stosunku do kilku zatrzymanych". Wśród zamierzonych i celowych nadużyć amerykańskich żołnierzy raport wymienia m.in.: "bicie, kopanie, skakanie po bosych stopach", "gwałty zatrzymanych kobiet i mężczyzn", "zmuszanie zatrzymanych do wykonywania czynności seksualnych z innymi zatrzymanymi i uwiecznianie tego na zdjęciach i filmach" czy "zmuszanie zatrzymanych, by położyli się jeden na drugim, a następnie skakanie na nich".

Światowej opinii publicznej - która dowiedziała się o przestępstwach Amerykanów w Abu Ghraib po tym, jak 28 kwietnia 2004 r. stacja CBS pokazała zdjęcia torturowanych w Abu Ghraib więźniów, a magazyn "New Yorker" opisał to dokładnie dwa dni później - w pamięci utkwiły najbardziej wstrząsające obrazy z irackiego więzienia. Żandarmi utrwalili na zdjęciach i filmach nagranych w Abu Ghraib, jak szczuli zatrzymanych psami, przywiązywali do kończyn więźnia drut pod napięciem i kazali mu tak stać wiele godzin z wyciągniętymi ramionami i workiem na głowie, oddawali mocz na zatrzymanych, czy robili tzw. "pająka", czyli wiązali sześciu mężczyzn za narządy płciowe, po czym popychali jednego z nich... O wielu, wielu innych, jeszcze bardziej wymyślnych torturach nawet nie wspominamy.

Posłuchaj wspomnienia byłego więźnia Abu Ghraib:

W wyniku śledztwa prowadzonego w Abu Ghraib, Departament Obrony USA zwolnił ze służby 17 żołnierzy i oficerów. Jedenastu z nich, skazano za maltretowanie więźniów, napaść, pobicie ze skutkiem śmiertelnym a także zaniedbania obowiązków. Wszystkich osadzono w więzieniach wojskowych i zdegradowano. Na najwyższe wyroki skazanych zostało dwoje żołnierzy: kapral Charles Graner (10 lat więzienia) i jego narzeczona - kapral Lynndie England (3 lata więzienia). To właśnie ta dwójka pojawiała się na większości zdjęć, które zrobiono w Abu Ghraib.

Zarządzająca podbagdadzkim więzieniem - gen. Janis Karpinski - w trakcie śledztwa i procesu cały czas twierdziła, ze nie była świadoma, co jej podwładni robią z osadzonymi. Mówiła, że przesłuchania, a także sposób "wyciągania zeznań", były zatwierdzone przez jej zwierzchników i ona nie miała nawet prawa wejść do miejsc, w których się one odbywały. Janis Karpinski została jednak zdegradowana do stopnia pułkownika.

Mnożyły się także opinie, że o sprawie musiał wiedzieć także generał Sanchez, głównodowodzący siłami koalicyjnymi w Iraku. Na dowód tego przytaczana jest notatka służbowa, co do sposobu przeprowadzania przesłuchań. Mówi ona, że zatrzymanych można aplikować "nieprzyjemne zapachy", "trzymać ich nago na zimnie", "zakłócać normalny tryb snu" czy "straszyć". Gen. Sanchez zatwierdził ją, lecz odrzuca jednocześnie domniemania, że pozwolił żołnierzom "na przekroczenie tych procedur". Mimo to sprawa Abu Ghraib - jak sam zresztą mówi - złamała mu karierę.

Warto wspomnieć, że według gen. Taguby przypadki tortur i bestialskiego traktowania więźniów nie były tylko samowolnym wybrykiem kilku żołnierzy. Zebrane dowody wskazują bowiem, że żołnierze ci byli inspirowani i zachęcani do maltretowania więźniów przez wysokich urzędników Pentagonu oraz agentów CIA.

Więzienie Abu Ghraib działa dalej. Po przejęciu go przez władze irackie jego nazwę zmieniono na Centralne Więzienie Bagdadzkie.

Marcin Wójcik

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Amerykanie | żołnierze | kara więzienia | gen | zabawy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy