Tony Cornero: Od przemytnika do wizjonera z Las Vegas

Tony Cornero - człowiek, bez którego Las Vegas nie byłoby tym, czym jest dzisiaj /Jecinci / mediadrumworld.com /East News
Reklama

Jego życiorys to gotowy materiał na scenariusz filmowy. Biedny chłopak z Włoch robi karierę w amerykańskim półświatku, zbija fortunę w czasach prohibicji, prowadzi pływające kasyna, wojuje z wymiarem sprawiedliwości, by na koniec zostać jednym z ojców założycieli Las Vegas, jakie znamy obecnie. Tony Cornero nawet śmierć miał filmową, bo towarzyszące znaki zapytania nie zniknęły po dziś dzień.

Zobacz także: Znany filmowy hit celowo szkaluje Polaków? 

Ta historia rozpoczyna się na początku XX stulecia w Lequio Tanaro, niewielkiej miejscowości we włoskim Piemoncie. Rodzina Cornero zdecydowała się wyprawić za ocean w poszukiwaniu lepszego życia dla swoich dzieci, po tym, jak pan Cornero stracił dobytek przy karcianym stole, a ogień strawił ich plony.

Pierwszy milion dolarów i więzienie

Kilka lat później - po śmierci ojca - dorastający Antonio znalazł fach w porcie w San Francisco. Zaciągnął się na statki handlowe pływające na Daleki Wschód, poznał mniej lub bardziej szemrane środowisko, a kiedy prohibicja zamknęła przed Ameryką dostęp do alkoholu, został przemytnikiem rumu.

Reklama

Chętnych na usługi Cornero nie brakowało. Młody mężczyzna dostarczał alkohol nocnym klubom i klientom indywidualnym z zasobnym portfelem. Biznes szybko się rozrastał, a Tony, jak wówczas zwracano się już do Włocha, poszerzył ofertę o kanadyjską whiskey, szmuglowaną do Kalifornii pod przykrywką fikcyjnej firmy handlującej krewetkami. 

Cornero dysponował kilkoma łódkami, na pokładzie jednej z nich - SS Lily - jednorazowo mieściło się nawet 4000 skrzynek rudawego trunku. Żeby uniknąć wpadki i aresztowania, kiedy łodzie znajdowały się trzy mile od linii brzegowej USA, towar przekładano do motorówek, a te biły na głowę możliwości maszyn Straży Przybrzeżnej. 

Biedny niegdyś jak mysz kościelna Tony dorobił się pierwszego miliona dolarów w wieku 25 lat. Eldorado nie trwało jednak długo. W 1926 roku został przyłapany na gorącym uczynku - z tysiącem nielegalnych skrzynek rumu, transportowanych z Meksyku. Cornero został skazany na dwa lata więzienia, ale uciekł z pociągu wiozącego go za kratki. Po trzech latach tułaczki po Kanadzie i Europie wrócił do USA i dobrowolnie odsiedział wyrok.

Pionierski biznes i pogróżki w Vegas

Po wyjściu na wolność Tony Cornero wrócił do dawnego biznesu. Przemycał, a nawet produkował trefny alkohol w Culver City, ale tym razem był na tyle sprytny, że nie dał się złapać. Podobno miał dobrych informatorów, którzy pozwolili mu uniknąć nalotów władz.

Zniesienie prohibicji zakończyło złoty okres w karierach wielu amerykańskich gangsterów lat dwudziestych. Włoski imigrant postanowił wówczas poszukać fortuny w hazardzie. Wraz z dwójką braci - Louisem i Frankiem - kupił dwanaście hektarów pustynnych na obrzeżach Las Vegas, by niebawem otworzyć Meadows, uważany za pierwszy resort łączący w sobie kasyno i wysokiej klasy hotel w tworzącej się z niczego stolicy hazardu.

Sukces braci Cornero został dostrzeżony przez mafiosów grubszego kalibru. Stosownego procentu od zarobków kasyna zaczął domagać się Lucky Luciano, jeden z najgroźniejszych i najbardziej wpływowych przestępców Ameryki tamtych lat. Tony odmówił, więc niedługo potem jego resort spłonął. Wiedząc, że w nierównej walce nie ma szans, ruszył z pomysłem na kolejny lukratywny biznes do Los Angeles.

Luksusowe kasyna na wodzie

Tony miał świadomość, jak wielki potencjał drzemie w hazardzie, jednak nie mógł prowadzić go w Kalifornii legalnie. Problem? Nie dla Cornero! Kupił dwa duże statki i kosztem 300 tysięcy dolarów przemienił je w luksusowe kasyna. Klientów dowożono na pokład jednostek zacumowanych na wodach międzynarodowych wodnymi taksówkami. 

Dzięki temu, że SS Rex i SS Tango znajdowały się trzy mile od wybrzeży Santa Monica, Tony sprytnie uciekł od jurysdykcji władz stanowych Kalifornii.

Oczkiem w głowie Cornero był SS Rex. Na pokładzie luksusowego kasyna jednocześnie mogło grać i trwonić pieniądze nawet dwa tysiące osób. Sama załoga liczyła trzysta pięćdziesiąt pracowników, w tym świetnych kucharzy, serwujących dania francuskiej kuchni, orkiestrę, a także... wyborowych strzelców, czuwających przy karabinach maszynowych.

Interes kwitł w najlepsze, każdego dnia majątek Włocha rósł o dziesiątki, a czasem i setki tysięcy dolarów. To oczywiście powodowało wściekłość przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości, szczególnie Earla Warrena, prokuratora generalnego stanu. To on wypowiedział wojnę Cornero, która już po II wojnie światowej miała zakończyć szemrany hazardowy biznes na wodzie.

Podstęp nowego gubernatora Kalifornii

Z początkiem maja 1946 roku Warren objął urząd gubernatora Kalifornii. Jedna z obietnic, jaką publicznie złożył mieszkańcom miasta związana była z zamknięciem kasyn pływających przy granicy wód stanowych (Cornero miał naśladowców). 

Warren, wiedząc, że nie może tknąć kasyn, jeśli te znajdują się trzy mile od wybrzeża, postanowił... zmienić punkt, od którego liczony jest dystans i niezwłocznie nakazał policji i Straży Przybrzeżnej zatrzymanie statków i aresztowanie Cornero. Włoch kompletnie nie przejął się jednak widokiem mundurowych, nie tylko nie wpuścił ich na pokład, ale i nakazał odpalić w ich kierunku armatki wodne, gdy ci próbowali szturmem zdobyć statek.

Nie odważył się jednak na otwartą wojnę z władzą, strzelcy dyżurujący przy karabinach nie otworzyli ognia do policjantów i strażaków. Po ośmiu dniach pertraktacji, Tony oddał się w ręce służb, wypuszczając znacznie wcześniej wszystkich gości kasyna.  

Zagadkowa śmierć Tony’ego Cornero

Niestrudzony Cornero raz jeszcze spróbował swoich sił w Las Vegas. Stardust miał być spełnieniem marzeń Włocha, które poszły z dymem kilka lat wcześniej, gdy odmówił haraczu mafii z Nowego Jorku. 

Wymagającą przeszkodą okazały się procedury urzędnicze. Komisja stanowa nie chciała przyznać Tony’emu licencji, ze względu na jego kłopoty z prawem i niesławną karierę w branży przemytniczej. Ostatecznie, korzystając z pomocy przyjaciela Miltona Page’a, który de facto stał się twarzą przedsięwzięcia, i licznych pożyczek, udało się przekonać komisję i ruszyć z pracami zmierzającymi ku otwarciu biznesu.

Budowa kosztowała krocie, dlatego ostatniego dnia lipca 1955 roku Cornero odbył jeszcze jedną rozmowę z inwestorami. Kilka godzin później, grając w kości w Desert Inn Casino, padł nagle na podłogę i zmarł.

Formalną przyczyną śmierci 56-letniego mężczyzny był atak serca, jednak okoliczności zgonu i to, co wydarzyło się chwilę po nim do dziś budzą wątpliwości. Plotkowano, że został otruty, pytano, dlaczego nie przeprowadzono sekcji zwłok, a ciało Włocha wyniesiono z kasyna, zanim na miejsce przyjechał koroner?

Największy hotel i kasyno na świecie

Cornero miał wrogów. W lutym 1948 roku został postrzelony w swoim domu w Beverly Hills. Napastnicy przed oddaniem strzałów jasno powiedzieli, że przyszli wykonać wyrok, a następnie wpakowali w jego brzuch cztery kule. Tony jakimś cudem zdołał przeżyć.

Drugi raz przeznaczenie nie dało się oszukać. Włocha pochowano na cmentarzu w Inglewood w Kalifornii. Trzy lata później żądni wrażeń i wielkich fortun klienci po raz pierwszy przekroczyli bramy Stardust, największego wówczas tego typu resortu na świecie. Obiekt funkcjonował do 2007 roku.

Cornero, niegdyś człowiek z półświatka i przemytnik, to bez wątpienia jedna z postaci, która w znaczący sposób przyczyniła się do powstania Las Vegas, jakie znamy obecnie. Zainteresował hazardem klasę średnią, wiedział, jak sprzedać marzenia o bogactwie masom, w biznesie grał z rozmachem, no i prawdopodobnie to on pierwszy wpadł na pomysł, by automaty do gry postawić już w hotelowym lobby, co z czasem stało się normą.

A że miał swoje za uszami? Któż z ojców założycieli stolicy hazardu nie miał...

Zobacz również:

Miał 90 operacji i ledwo uszedł z życiem. Teraz jest gwiazdą

Ina Benita: Od kanałów z Powstania Warszawskiego do Ameryki

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: las vegas | historia | Dariusz Jaroń
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy