Tajemnice Tutenchamona: Sekrety życia schorowanego faraona, który przeszedł do historii

Po latach naukowcy odnaleźli "pułapkę biologiczną" w grobowcu Tutenchamona, która mogła stać za słynną klątwą tego miejsca /AKG Images /East News
Reklama

Jest chory. Kiedy zostaje faraonem, jest jeszcze dzieckiem. Rządzi tylko dziewięć lat. Umiera w niewyjaśnionych okolicznościach. Jako władca Tutenchamon ponosi porażkę, ale jako legenda zmienia świat. Także ze względu na mity o bajecznym skarbie, jaki znaleziono w jego grobowcu. Jakie tajemnice skrywa historia życia jednego z najsłynniejszych faraonów?

Pół tony złota, trzysta kilogramów kamieni szlachetnych, bogate wyposażenie, drogocenna biżuteria - przez 3000 lat nikt nie oglądał skarbów wypełniających wnętrze grobowca faraona Tutenchamona. Kiedy w listopadzie 1922 roku, brytyjski archeolog Howard Carter rozjaśnia blaskiem świecy jedną z komór grobowych, migoczące światło jest odbijane po tysiąckroć przez lśniące złoto i klejnoty. 

Bogactwo egipskiej cywilizacji od zawsze było legendarne, ale ten skarb ukryty w niepozornym grobowcu w Dolinie Królów przerasta wszelkie wyobrażenia. Nigdy dotąd nie odnaleziono grobu faraona, który byłby w tak małym stopniu splądrowany. Skatalogowanie wszystkich cennych przedmiotów trwa latami. Szybko staje się jasne, że miejsce ostatniego spoczynku Tutenchamona ma niewyobrażalną wartość. 

Reklama

Jednak kilka kosztowności to prawdziwa zagadka. W sarkofagu Tutenchamona badacze znaleźli między innymi żelazny sztylet. Jest to o tyle niezwykłe, że w XIV wieku w Egipcie nie wydobywano żelaza, a do produkcji broni używano miedzi. Skąd więc sztylet? Niektórzy badacze przypuszczają, że został wytopiony z żelaza pochodzącego z meteorytu. Co więcej, w pektorale (napierśniku) mumii znajduje się skarabeusz. 

Początkowo archeolodzy sądzą, że został wykonany z kamienia półszlachetnego. Dopiero kilka lat temu odkryto, iż chodzi tu o szkło powstałe 28,5 miliona lat temu na skutek stopienia piasku w chwili eksplozji meteorytu nad libijską pustynią. Zagadkowe jest także pochodzenie ogromnych ilości złota. 

Czy można bezkarnie naruszać spokój zmarłych monarchów? Niezłomna wiara archeologa Howarda Cartera w to, że Tutenchamon musiał być pochowany w Dolinie Królów, zostaje nagrodzona wielkim odkryciem w 1922 roku, ale i ukarana śmiercią. Archeolodzy znajdują system podziemnych komór, nienaruszoną mumię faraona i bogate dary grobowe. To sensacja na skalę światową. To, że znaleźli coś jeszcze, wychodzi na jaw dopiero po upływie miesięcy, kiedy kilku z nich umiera. 

Od tej pory mówi się o klątwie faraona. Niedawno okazało się, że grobowiec Tutenchamona rzeczywiście był "zabezpieczony" pewnego rodzaju bronią biologiczną. Naukowcy odkryli w nim pleśń z gatunku Aspergillus flavus, czyli kropidlaka żółtego. Produkowana przez grzyby trucizna wywołuje aspergilozę. Dochodzi do stanów zapalnych skóry, uszu, zatok przynosowych, a nawet płuc. W rzadkich przypadkach choroba skutkuje przerzutami w sercu, nerkach i mózgu. 

Jeśli choroba zaatakuje płuca, śmierć może nastąpić w ciągu kilku dni, ale zazwyczaj aspergiloza przebiega powoli. Badacze zakładają, iż nagromadzenie przypadków śmiertelnych wśród archeologów należy przypisać toksynom produkowanym przez grzyby. Pojawia się coraz więcej przypuszczeń, że ofiarami śmiercionośnego kropidlaka padli także polscy naukowcy, którzy w roku 1973 otworzyli po 500 latach od pochówku kryptę ze zwłokami Kazimierza Jagiellończyka. Czterech z nich zmarło w ciągu dwóch lat. 

Po upływie następnych ośmiu lista zmarłych liczyła już piętnaście nazwisk. Czy Aspergillus to rozwiązanie zagadki tajemniczej klątwy? Wiele wskazuje na to, że ten "strażnik" grobowców zbiera śmiertelne żniwo nie tylko wśród archeologów, ale i rabusiów kosztowności, od najdawniejszych czasów włamujących się do miejsc wiecznego spoczynku. 

Ci, którzy odważyli się wejść do jego grobu w większości skończyli marnie. Ale jak wyglądało życie samego nastoletniego faraona? Odpowiedź nie jest taka jednoznaczna, gdyż było ono równie ciężkie, co... zagadkowe. 

Przygarbiona postać z trudem poruszająca się po pałacu mało ma w sobie z króla: kuśtyka do tronu, siada z twarzą wykrzywioną bólem. A kiedy faraon otwiera usta o nabrzmiałych wargach, ledwo można zrozumieć jego słowa - ma bowiem zdeformowane podniebienie. Tutenchamon (właściwie: Tutanchamon, czyli Żywy Wizerunek Amona) nie skończył jeszcze 20 lat, jest dziedzicem największego imperium swoich czasów - a zarazem spadkobiercą fatalnej w skutkach polityki utrzymywania władzy, stosowanej przez rządzącą od jedenastu pokoleń XVIII dynastię: systematycznego kazirodztwa. 

W kręgach egipskiej arystokracji ojciec żeni się z córką, brat z siostrą, syn z matką. Faraon ma kilka drugorzędnych żon, również z nim spokrewnionych, na wypadek gdyby nie udało mu się spłodzić potomka z  pierwszą małżonką. Spraw związanych z dziedziczeniem nie można pozostawić przypadkowi - wrogowie tylko czekają na moment słabości państwa. 

Małżeństwa poza rodziną oznaczają więc ryzyko dla dynastii i zwiększają prawdopodobieństwo inwazji Libijczyków, Hetytów, Nubijczyków lub innych sąsiadów. I choć brak jednoznacznych dowodów, że Amenhotep III i Echnaton, dziadek i ojciec Tutenchamona, płodzą swoich następców z kobietami z najbliższej rodziny, jednak wcześniejsze kazirodztwo jako metoda rządzenia odciska na nich swoje piętno: choroby dziedziczne i cielesne deformacje. Teczka dotycząca schorzeń Tutenchamona jest gruba. 

Tomografie komputerowe mumii pokazują: płaskostopie z jednej strony, stopa końsko-szpotawa z drugiej, rozszczepienie wargi i podniebienia, skrzywienie kręgosłupa, jałowa martwica kości, malaria i prawdopodobnie anemia sierpowata. Na tronie Egiptu w latach 1333-1323 p.n.e. zasiada człowiek skazany na rychłą śmierć.

Historycy długo widzieli w Tutenchamonie jedynie marionetkę, ale w ostatnich latach udało się stworzyć bardziej kompleksowy obraz faraona. Wydaje się, że nastoletni Tutenchaton (właściwie: Tutanchaton) po zmianie imienia na Tutenchamon (Tutanchamon) szybko uniezależnia się od swoich opiekunów (regentami byli wówczas Aj i Horemheb). Zaczyna uprawiać własną politykę i przejmuje dowodzenie armią: pierwszy raz od wielu lat faraon staje osobiście na czele oddziałów. Rusza na północ, by spacyfikować odszczepieńcze państwa wasalne.

Czy jego śmierć jest wynikiem nieszczęśliwego zbiegu okoliczności? A może wyruszając na wojnę, robi dokładnie to, czego chcą jego doradcy, Aj i Horemheb, którzy powoli zaczynają mieć go dosyć? Prawdopodobieństwo zgonu na skutek zakażenia rany jest wtedy znacznie wyższe niż obecnie, i to mimo że Egipcjanie znają metody leczenia antybakteryjnego. Układ odpornościowy członków obciążonej genetycznie XVIII dynastii nie funkcjonuje jednak najlepiej, choć oczywiście regenci nie mogą tego wiedzieć. 

Tutenchamon jest z pewnością młodzieńcem chorowitym i wątłym. Wyniszczają go ciężkie ataki malarii. Zanim w 2005 i 2010 roku dokładnie przebadano mumię Tutenchamona, niektórzy eksperci, opierając się na mylących zdjęciach rentgenowskich, byli przekonani, że faraon został zabity. Jednak najnowsze badania przeprowadzone przy użyciu tomografu komputerowego obalają tę tezę. 

Wyniki tzw. wirtopsji wskazują na to, że faraon umarł z powodu niewydolności narządów spowodowanej zakażeniem krwi - czyli prawdopodobnie na skutek ran, jakie odniósł w czasie... wyprawy wojennej. Schorowany, nastoletni władca, trzymany pod kloszem przez całe życie, zbiera się wreszcie na odwagę, by poprowadzić swoje wojska. Prawdopodobnie też akt przyniósł jego zgubę.

Ile jeszcze odkryć, zmieniających myślenie o słynnym faraonie, nastąpi za naszych czasów? Trudno to określić, bo wciąż trwają badania, analizy i niezliczone debaty na temat jego losów i roli, jaką odegrał w historii starożytnego Egiptu. A rola ta była większa, niż spodziewałby się każdy, kto w tamtych czasach miał do czynienia ze schorowanym i pokracznym Tutenchamonem. Pewne jest jedno - jego dzieje będą budzić emocje badaczy historii jeszcze przez długi czas.

Świat Wiedzy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy