Stracona nadzieja: Polonez w służbie zdrowia

Z archiwum Muzeum Ratownictwa. Fot. Katarzyna Wrona /INTERIA.PL
Reklama

Karetka na bazie polonezie była potrzebą chwili trudnego czasu transformacji. Polskiej służby zdrowia nie stać było wtedy na masowe wprowadzenie nowoczesnych zachodnich konstrukcji, tym bardziej na zastąpienie poczciwych Fiatów karetkami "R". cargo, ambulans i kombi przez wiele lat jako karetki wyjazdowe i transportowe ratowały Polaków. Choć wielu pacjentów wolało z pewnością nie wiedzieć, że do szpitala, czy na pogotowie jadą, leżąc tuż nad butlą z gazem LPG...

Pierwsze próby adaptacji poloneza do roli sanitarki nastąpiły już w drugiej połowie lat 1980-tych, kiedy to przy współpracy z Fabryką Samochodów Dostawczych w Nysie opracowano prototyp karetki bazującej na polonezie truck, a właściwie furgon. Zabudowę medyczną wykonały zakłady w Świdnicy, te same które opracowały reanimacyjną nysę. Pojazdy jednak nie weszły do produkcji seryjnej, w czasie prób pojawiło się wiele problemów z ich codzienną eksploatacją. W dalszym ciągu podstawą taboru pogotowia pozostawały FSO 125p.

Przełomem stała się modernizacja poloneza do standardu Caro, a przy tym różne wersje tego pojazdu w tym dostawczy polonez cargo. Wydłużony i podwyższony mały dostawczak był idealny do adaptacji na potrzeby służby zdrowia. W Zakładzie Tapicerki Samochodowej FSO w Grójcu zaczęły powstawać "fabryczne" ambulanse. Ale pewnie mało kto zwrócił uwagę na fakt, iż karetki na bazie poloneza, choć na pierwszy rzut oka podobne, znacząco się różniły. Mniej więcej w tym samym czasie co "grójeckiego" cargo, w małej firmie na Śląsku opracowano karetkę na bazie poloneza caro.

Reklama

Koncepcję przeróbki samochodów osobowych marki Polonez na ambulanse sanitarne opracował właściciel firmy Autoform - Jerzy Kuc, wraz z pracownikiem Romanem Pietrzykiem, wielokrotnym mistrzem Polski w modelach latających. Opracowali oni własną konstrukcję przedłużenia i podwyższenia poloneza by spełniał rolę sanitarki. I tak przez ponad 20 lat obie wersje można było oglądać mknące na sygnale, po ulicach polskich miast. Próba zastąpienia wysłużonych "dużych fiatów" niewątpliwie się udała, niskim kosztem ale do zachodnio- europejskich ambulansów obu wersjom wiele brakowało.

Opinie użytkowników tych wyjątkowych Polonezów są podzielone tak jak i wersje zabudowy obu, w zależności od potrzeb i funduszy zamawiającego. Najuboższe FSO Cargo można było znaleźć w taborze Wojska Polskiego, natomiast Polonez Ambulans występował np. w wersji do przewozu chorych dializowanych, ze składaną kanapą. Natomiast w "najbogatszych" wersjach FSO cargo opracowanych przez firmę Cimos, można było np. znaleźć (wzorem podobnych ambulansów na bazie mercedesa i volvo) schowek na koło zapasowe, podręczny sprzęt i narzędzia, za tylnymi drzwiami z lewej strony pojazdu, czy wreszcie dodatkowe ogrzewanie postojowe. Były też niż montowane nosze samojezdne, co w karetkach z Autoformu nie występowało.  Jak wspomina ratownik medyczny z Krakowa Robert Gąska polonez był powiewem nowoczesności:

 - Kiedy dostaliśmy poloneza z plastikową nadbudówką to auto naprawdę cieszyło, jak się przesiadłeś z fiata. Można było siedzieć wyprostowanym, ale miejsca nie było dużo więcej. Problemy były te same co z fiatami: jakościowe, ilościowe. Problemem stały się wszechobecne oszczędności i decyzja o przeróbce polonezów na gaz. Niestety zdarzało się, że polonez zawodził przez to w najmniej oczekiwanym momencie, a pacjent miał większą lub mniejszą świadomość, że leży na gazowej butli. Problemem było też koło zapasowe, z którym po montażu butli nie było co zrobić.

Pierwsze sanitarne polonezy trafiły do Krakowa w 1993 roku, a były to egzemplarze przerobione przez Autoform. Jeden z nich zapisał się szczególnie w historii. Był to dar towarzystwa ubezpieczeniowego "Polisa" S.A. dla Mieszkańców Krakowa i został zabudowany na polonezie w kolorze kość słoniowa, co było rzadkością. Dostawa tego Poloneza  była tak wielkim wydarzeniem, że został on wytypowany do obstawy zabezpieczenia planu filmowego "Listy Schindlera". Drugi "biały" został oddelegowany do Oddziału nr 2 WKTS w Nowej Hucie. Rok później (1994) krakowska kolumna otrzymała przydział z Ministerstwa Zdrowia na nowe polonezy cargo. Te ostatnie były w odróżnieniu od ka­retek z Mysłowic przerabiane fabrycznie przez Zakład Tapicerki Samochodowej ZTS w Grójcu.

Obie dostawy pozwoliły zastąpić definitywnie wysłużone sanitarki FSO 125p w zespołach wyjazdowych. Dopiero kolejna duża dostawa polonezów (1995-1997 Autoform) dała szansę na ostateczne pozbycie się transportowych fiatów. Jako ciekawostkę należy dodać egzemplarz poloneza cargo który trafił do Krakowa w 1996 roku. W odróżnieniu od pozostałych posiadał "eksportową" zabudowę Cimosa z oddzielonym przedziałem sanitarnym specjalną ścianą grodziową. Początkowo polonez jeździł na podstacji Teligi, później jego "walory" zostały wykorzystane przez zespoły transportowe tzw. pogotowia zakaźnego. W należności od miasta i preferencji dyrekcji kolumn transportu sanitarnego wybierano spośród tego co było na rynku. W Warszawie np. jeździły polonezy obu wersji, w Kielcach czy Wrocławiu tylko "Grójec".

Stracona nadzieja - Polonez Kombi

Na przełomie XX i XXI wraz pojawieniem się modelu polonez kombi podjęto próbę jego adaptacji na karetkę. Krótką serię zaprojektowała firma Arkom, która już wcześniej do polonezów cargo dostarczała nosze. Pojazdy te były również adaptowane do roli sanitarek w kolumnach transportu sanitarnego. Model kombi mógł być hitem sprzedaży. Wielu znawców marki FSO uważa, że gdyby został wprowadzony do sprzedaży zamiast atu, fabryka dużo by na tym zyskała.

Prawdopodobnie ostatnia karetka na bazie poloneza kombi była użytkowana  do września 2016 r. przez Małopolską Kolumnę Transportu Sanitarnego w Tarnowie. Egzemplarz został wyprodukowany w 2001 roku i zaadaptowany przez pracowników MKTS. Po zakończeniu eksploatacji został przekazany do Muzeum Ratownictwa w Krakowie. Kombi w małej ilości trafiły też do Policji i jednostek straży pożarnej.

Muzealne ambulanse

Ambulanse prezentowane na fotografiach pochodzą ze zbiorów Muzeum Ratownictwa w Krakowie. Starszy FSO polonez cargo został przekazany przez Świętokrzyskie Centrum Ratownictwa Medycznego i Transportu Sanitarnego w Kielcach w wersji by Cimos. Młodszy polonez ambulans wyremontowany i przekazany przez producenta - firmę Autoform z Mysłowic. Dopiero kiedy postawi się sanitarne polonezy obok siebie można dostrzec różnice konstrukcyjne. I tak polonez ambulans choć dłuższy, jest wyraźnie węższy w części dachowej. Dokładnie widać to od tyłu, ponieważ w jego klapie zamontowano tylną szybę od... fiata cinquecento, natomiast FSO cargo zachował "fabryczną" szybę od Poloneza. Różni się też długość zamontowanych na dachu belek Elektra. W pojazdach stosowano różne zestawy sygnalizacji świetlno-dźwiękowej, oraz np. noszy.

O autorze

Łukasz Pieniążek jest inicjatorem powstania i współzałożycielem Muzeum Ratownictwa w Krakowie. Absolwent Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie. Artykułem o historii reanimacyjnej Nysy rozpoczyna serię swoich tekstów, które co tydzień pojawiać będą się w serwisie Menway.interia.pl.

Czytaj także:
Obiekt pożądania, czy przedmiot kpin? Poloneza czas zacząć!


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy