Star 244: Legenda polskich dróg i bezdroży

Star 244 podczas akcji gaśniczej w Polanicy Zdroju /Przemysław Ziemacki /East News
Reklama

Star 244 to jeden z najlepszych wyrobów fabryki w Starachowicach. Ulubiony środek transportu kilku pokoleń polskich strażaków. Cola, Pepsi, Beczka, czy po prostu 244, to zdecydowanie legenda polskich dróg i bezdroży.

Zaspokojenie potrzeb jednostek straży pożarnej stało się problemem już zaraz po zakończeniu II wojny światowej. Na ich wyposażenie trafiał głównie sprzęt z demobilu i darów UNRR-y. Wprowadzenie do seryjnej produkcji pierwszej powojennej ciężarówki - Stara 20, dało szansę na opracowanie rodzimej konstrukcji. Taki pojazd powstał w Sanockiej Fabryce Wagonów "Sanowag" w Sanoku (później Autosan) i od 1952 roku był dostarczany dla strażaków. Produkcja w tym zakładzie trwała do 1957 roku, kiedy to zakład skupił się na produkcji autobusu San H01.

Ciężar produkcji i opracowywania nowych konstrukcji pojazdów pożarniczych przeniesiono do Jelczańskich Zakładów Samochodowych. Począwszy od 1958 roku zaczęły ta powstawać samochody Jelcz 001 i Jelcz 002. Oparto je na podwoziach Stara 21 i 25. Kolejnym, jak się okazało, kultowym wozem strażackim był Jelcz 003 na bazie Stara 26 (A26P). Ten model to po prostu "Babka", przez kilka dziesięcioleci na wyposażeniu jednostek straży na polskiej wsi. Jej następcą używając jelczańskiej terminologii był model 005, czyli po prostu nasz Star 244L.  

Reklama

Młodszy brat Pszczółki

Pierwszym z rodziny terenowych Starów był model 66 (później zmodernizowany 660), zwany też pieszczotliwie "Pszczółką". Pojazd powstał głównie dla zaspokojenia potrzeb Ludowego Wojska Polskiego. Ciężarówka zdolna pokonywać bezdroża, do tego produkowana przez rodzimy przemysł motoryzacyjny, była dużym osiągnięciem. Powstały niezliczone wersje tego Stara, głównie wojskowe, inżynieryjne, dźwigi, koparki, a nawet szpital polowy. Charakterystyczna była też lotniskowa "Krasula", czyli mobilna wieża kontroli lotów.

Pieszczotliwa nazwa strażackich Starów ma swoją genezę w czasach złotej dekady Edwarda Gierka. To wtedy właśnie komunistyczna Polska otwarła się na zachód. Budowanie "nowej Polski" było widocznie dzięki propagandzie sukcesu praktycznie wszędzie, w sklepach również. Na półkach pojawił się symbol wolności: słodki napój koncernu Coca-Cola i jej konkurencja - Pepsi. Żeby je szybko i sprawnie dostarczać powstała specjalna wersja pojazdu do przewozu napojów na bazie Stara 28/29. Wyposażono go w specjalne rolety po obu stronach, w celu łatwiejszego dostępu i rozładunku. Podobne rozwiązanie zastosowano właśnie w pożarniczym Jelczu 005 - Starze 244.


Star 244 to konstrukcja uterenowiona po to, aby w równym stopniu spełniać potrzeby i zadania straży pożarnej zarówno w mieście jak i poza nim. Było to niezwykle przydatne w nietypowych akcjach gaśniczych właśnie w ścisłym centrum, kiedy na przeszkodzie w dotarciu na miejsce akcji pojawiały się np... schody. Jak wspomina strażak Przemysław Pryk, obecnie Dyrektor Muzeum Ratownictwa w Krakowie, taka akcja zdarzyła się na krakowskim Podgórzu.

"Jechaliśmy Colą do zdarzenia w Parku Bednarskiego, najszybciej jak to możliwe od strony Korony.  Najkrótsza droga prowadziła przez strome schody i właśnie tamtędy wyjechaliśmy. Star dał radę, to dobry wóz, żaden współczesny nie sprostałby temu..."

Prosty, tani, fenomenalny!

W jedynym z odcinków kultowego serialu "Zmiennicy" Cola stała się środkiem transportu...paliwa. Nieuczciwi strażacy postanowili najpierw ukraść je z kolejowej cysterny, by następnie sprzedać na stacji CPN. Po nieudanej transakcji kłopotliwy ładunek postanowili wylać do... rowu, co nieuchronnie przyczyniło się do powstania gigantycznego pożaru w Stolicy. Oczywiście Cola zagrała też w innych filmach czy serialach tj "07 Zgłoś się", "Dekalog", "W obronie własnej", "Wielka majówka", czy "U Pana Boga za miedzą".

"Prosty w obsłudze, tani w eksploatacji, taka jest Cola" opowiada strażak ochotnik z podkrakowskiego Ujazdu - Piotr Mazur. Fenomen tej konstrukcji polega na tym, że mimo upływu przeszło 40 lat od wprowadzenia do produkcji seryjnej nadal doskonale spełnia swoje zadania. Mazur wspomina jedną z akcji:

"Pożar domu na wsi, zima, śnieg, wąska droga. Wysiadłem z kabiny by sprawdzić teren czy damy radę: Wjeżdżaj, wejdziesz śmiało! Star wjechał pod górę, pod sam dom. Koledzy z sąsiedniej jednostki przyjechali nowym Mercedesem, nie wjechali, bali się, że nie wyjadą."

Oprócz typowych akcji gaśniczych jednostki OSP są dysponowane np do zdarzeń na drogach, wypadków, kolizji. Mazur opowiada, że wyciągali tak z opresji dziesiątki samochodów, w tym ciężarówki:

"TIR-a wyciągaliśmy na linie z rowu, Star radzi sobie znakomicie!".

Na dalekim wschodzie

Colę można spotkać w tak egzotycznych krajach jak np... Birma! Jest to efekt eksportu ciężarowych wyrobów ze Starachowic czy Jelcza, szczególnie z czasów epoki Gierka. Prosty i niezawodny samochód, do tego przystosowany do operowania w prymitywnych warunkach dalekiego wschodu to po prostu skarb. Do tego zbiornik na wodę, autopompa, duże i dostępne ze wszystkich stron skrytki na sprzęt.

Egzemplarz pożarniczego Stara 244L został wyprodukowany w 1984 roku w wersji GBM - z motopompą. Od nowości służył w Ochotniczej Straży Pożarnej w Słomnikach, skąd następnie trafił do OSP w miejscowości Prandocin-Iły. Colę zastąpił w tamtejszej jednostce używany pojazd marki Renault i mógł on zostać przekazany do Muzeum Ratownictwa w Krakowie. Obecnie jest częścią wystawy w zabytkowym Hangarze Czyżyny, wraz z innymi ratowniczymi pojazdami. Zostały mu przywrócone oryginalne sygnały świetlne - LBS5, a także trafił do niego oryginalny sprzęt z epoki.

O autorze

Łukasz Pieniążek jest inicjatorem powstania i współzałożycielem Muzeum Ratownictwa w Krakowie. Absolwent Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie. Artykułem o historii reanimacyjnej Nysy rozpoczyna serię swoich tekstów, które co tydzień pojawiać będą się w serwisie Menway.interia.pl. 


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama