Spisek żarówkowy. Korporacje planowo postarzają produkty

Henry Ford (po lewej) i Thomas Edison - prekursorzy celowego postarzania produktów /East News
Reklama

W XIX wieku najwięksi ówcześni producenci żarówek utworzyli tzw. kartel Phoebusa, który miał im zagwarantować stały dopływ gotówki. Spisek żarówkowy doprowadził do sytuacji, kiedy producenci sami decydują, jak długo ma działać ich produkt.

Nie wiadomo, czy planowane postarzanie produktów to jedynie kolejna teoria spiskowa, czy też fakt. Jednak już w latach 20. XX wieku media donosiły, że zbyt trwałe produkty mogą doprowadzić do załamania rynków. W wyniku rewolucji przemysłowej, a później wprowadzenia taśmy montażowej, produkcja uległa zwiększeniu, podobnie jak dostępność urządzeń. Rynek szybko się nasycał, a trwałość produktów powodowała, że popyt na te nowe się zmniejszał. Producenci byli zmuszeni szybko coś wymyślić.

Już w 1881 roku Thomas Edison produkował żarówki, których żywotność wynosiła 1500 godzin. Kilka lat później opatentował żarówkę świecącą ponad 2000 godzin. To oznaczało, że raz zakupiona żarówka nie przyniesie szybko kolejnego zysku producentowi. Z tego powodu w 1924 roku najwięksi ówcześni producenci żarówek utworzyli tzw. kartel Phoebusa.

Reklama

Jego członkami były tak znane firmy, jak Osram, Philips czy General Electric. Spółkę zarejestrowano jako Phoebus S.A. Compagnie Industrielle pour le Développement de l’Éclairage. Jej celem była kontrola rynku żarówek, a także... obniżenie ich jakości - głównie poprzez stosowanie gorszych jakościowo materiałów i... celowe wprowadzanie wad produkcyjnych!

Decyzją kartelu producenci zobowiązani zostali do produkowania żarówek, których trwałość nie przekraczałaby 1500 godzin pracy, choć w tamtych czasach mogły one świecić nawet 2500 godzin. Rekordzistką jest Centennial Light, żarówka, która została wyprodukowana pod koniec 1890 r. przez firmę Shelby Electric i nieprzerwanie świeci do dziś!

Przykręcanie śruby

Kartel narzucał nie tylko ogromne ograniczenia, ale też nakładał milionowe kary za przekroczenie limitów pracy żarówki. Jakby tego było mało, nadal chciał zwiększyć swoje dochody.

Zakusy przemysłowców ograniczył na jakiś czas wybuch II wojny światowej. W czasie jej trwania musieli produkować dużo i szybko, więc dochód był zagwarantowany przez państwo. Jednak już w drugiej połowie lat 40. ponownie ograniczono czas pracy żarówek -  tym razem do 1000 godzin.

Jedynie nacjonalizacja przemysłu, jaka dokonała się w krajach komunistycznych, mogła przeszkodzić działalności kartelu. Jeszcze w czasie wojny w filii firmy Osram, zwanej NARVA, opracowano żarówkę, której bańka była wypełniona azotem i argonem. Konstrukcję dopełniał kawałek węgla spełniający funkcję "tłumika" ograniczającego gwałtowny przepływ prądu przez zimny żarnik. Dzięki temu żarówka mogła pracować nieprzerwanie 2500 godzin.

Produkowano ją przez cały okres istnienia Niemieckiej Republiki Demokratycznej, jednak tuż po zjednoczeniu państwa inżynierowie berlińskiej firmy doszli do wniosku, że żarówka nie ma prawa świecić dłużej niż 1000 godzin. I tak jest obecnie. Kartel bardzo dobrze funkcjonuje, a żarówki spalają się przed upływem 1000 godzin.

W Polsce tylko w 2020 roku przemysł oświetleniowy wyprodukował 81,7 mln szt. żarówek żarowych oraz 65,2 mln szt. żarówek LED, zarabiając setki milionów złotych. Jest to ogromny rynek, który z każdym rokiem się zwiększa.

Dziś nie tylko żarówki padają po wyznaczonym czasie. Chyba każdy zauważył, że niektóre elementy wyposażenia, zwłaszcza elektronicznego, psują się tuż po zakończeniu okresu gwarancji.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: żarówka | spisek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy