Sherlock Holmes żył naprawdę, ale nazywał się Jerome Caminada

Literacka postać detektywa Sherlocka Holmesa fascynowała wiktoriańską Anglię zdolnością dedukcji, medycyny sądowej, zmiany wyglądu i encyklopedyczną wiedzą o przestępczym półświatku. Nie jest jednak wyłącznie produktem wyobraźni pisarza Arthura Conan Doyle'a.

Według Angeli Buckley pierwowzorem i inspiracją dla Holmesa był detektyw Jerome Caminada, o którym wiedział autor przygód słynnego detektywa Arthur Conan Doyle. Buckley, która napisała biografię Caminady, ujawnia uderzające podobieństwa obu postaci - prawdziwej i fikcyjnej.

Pisarka ustaliła, że Caminada, podobnie jak Holmes z Irene Adler, miał do czynienia z atrakcyjną kobietą działającą w przestępczym gangu, który wykorzystywał ją jako "przynętę".

Inne uderzające podobieństwo polega na tym, że Holmes i Caminada mieli zaprzysięgłego wroga psującego im szyki aż do ostatecznej konfrontacji. W przypadku Holmesa był to profesor Moriarty, a Caminady - Bob Horridge - przestępca-zawodowiec, który nigdy nie darował detektywowi, że nakrył go na kradzieży zegarka i poprzysiągł mu zemstę.

Reklama

Obaj polegali też na siatce informatorów z przestępczego półświatka. Holmes przyjmował ich u siebie w domu na Baker Street w Londynie, a Caminada w ostatniej ławce w kościele. Korzystając ze zdobytej w ten sposób wiedzy obaj przebierali się za kogoś innego.

- Caminada stał się ogólnie znany w czasie, gdy Holmes powstawał, jako postać literacka. Między nimi jest tak wiele podobieństw, że nie ulega wątpliwości, że Doyle wykorzystał niektóre doświadczenia Caminandy pracując nad postacią Holmesa - cytuje pisarkę "Daily Telegraph".

Caminada był synem włoskiego ojca i irlandzkiej matki. Urodził się on w 1844 r. w dzielnicy Deansgate miasta Manchester, w której aż roiło się od przestępców i domów publicznych. W wieku 24 lat wstąpił on do policji i szybko piął się coraz wyżej w jej szeregach.

Już po czterech latach został sierżantem nowo powstałego wydziału śledczego. Sławę zdobył w połowie lat 80. XIX wieku, na krótko przed literackim debiutem Doyle'a "Studium w Szkarłacie", pierwszej powieści o przygodach Sherlocka Holmesa. W trakcie policyjnej kariery posłał za kratki 1 225 przestępców i zamknął 400 domów publicznych. Dorobił się też stopnia inspektora.

Na emeryturę odszedł w 1899 r., ale bynajmniej nie spoczął on na laurach. Został prywatnym detektywem. Na jego życie niebezpieczeństwa czyhały tak często, że nie opuszczał on domu bez pistoletu. Sytuacji, w których musiał on go używać nie był w stanie policzyć. W pamięci z pewnością utkwił mu ostateczny pojedynek z jego nemesis, wspomnianym już Bobem Horridgem. Przestępca ten przez dwadzieścia lat próbował zemścić się na Caminadzie. Prawie udało mu się dopiąć swego w 1887 r.

Horridge włamał się do sklepu znajdującego się na Rochdale Road w Manchesterze. Na jego nieszczęście został on zauważony przez przechodzącego nieopodal funkcjonariusza. Doszło do strzelaniny. Policjant został zraniony w szyję, a kolega, który przybiegł z pomocą przyjął kulę prosto na klatkę piersiową. Do zajścia sklasyfikowanego później jako próba zabicia dwóch stróżów prawa szybko oddelegowano Caminadę. Ten ścigał go aż do Liverpoolu.

Jak przystało na mistrza sztuki detektywistycznej rozpoznał on Horridge'a już na odległość - po charakterystycznym sposobie poruszania się. Zbliżył się do zbiega i przyłożył mu załadowany rewolwer do głowy mówiąc: "Nadam sens bezsensowi twoich czynów". Przestępca też był uzbrojony. Doszło do walki, którą Caminada wygrał dzięki sprytowi i szybszemu niż przeciwnik pociąganiu za spust. Horridge został zatrzymany i resztę swojego życia spędził w więzieniu.

"Kiedy Horridge trafił za kratki opinia publiczna powinna przyjąć do wiadomości, że kariera najbardziej zdesperowanego z przestępców, jacy kiedykolwiek chodzili po ulicach Manchesteru dobiegła końca" - napisał detektyw w swoich wspomnieniach.

Do krainy wiecznych łowów Caminada odszedł w 1914 r. W tym samym roku sir Arthur Conan Doyle umieścił akcję ostatniej przygody Sherlocka Holmesa...

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy