Sanatorium Beechworth: Nieludzkie jęki słychać tam do dziś

Wiele osób twierdzi, że w Beechworth dochodziło do nieludzkich eksperymentów na pacjentach /Enigma
Reklama

Grupa odwiedzających przechodzi przez teren Szpitala Psychiatrycznego Beechworth. Gdy zbliżają się do pomieszczenia, w którym lekarze wykonywali elektrowstrząsy, słyszą nieludzki jęk. "Zdarza się to tutaj bardzo często" - zaskakuje ich komentarzem przewodnik. Sanatorium podobno jest nawiedzone. Słychać tu nie tylko głosy byłych pacjentów, ale pojawiają się tu także różne zjawy.

Dawny szpital psychiatryczny Beechworth, położony w południowo-wschodniej Australii, jest jednym z najpopularniejszych miejsc wśród zwolenników zjawisk nadprzyrodzonych. Na pierwszy rzut oka sanatorium, które po raz pierwszy otworzyło swoje podwoje w 1867 roku i działało do 1995 roku, wygląda bardzo uroczo. Wznosi się na wzgórzu nad miastem Beechworth i z daleka przypomina duży pałac. Ale jego wnętrza kryją przerażające tajemnice. 

- Sanatorium jest uważane za najbardziej przerażający kompleks w całej Australii - twierdzi australijski publicysta Jo Smith.

Reklama

Ale nie ma się co dziwić. Bowiem pierwszy dyrektor szpitala Dr Thomas Dick sam mógł być jego pacjentem. Uważał bowiem, że choroby psychiczne spowodowane były światłem Księżyca. Dlatego w nocy na ulice zawsze wychodził z parasolem otwartym nad głową.

Ślady bosych stop

"W szpitalu przebywało mnóstwo pacjentów. W sumie przez lata zmarło ich tutaj nawet 9000" - informuje kolejną grupę ciekawskich turystów przewodnik z Beechworth,. Chociaż dostać się do sanatorium nie było trudno, z niego nie wiodła już praktycznie żadna droga. Lokalni lekarze swoich "owiec" w zasadzie nigdy nie wypuszczają już na zewnątrz. Ucieczka ze szpitala była praktycznie niemożliwa ze względu na fosę i wysokie mury.

Dzięki ogromnemu ogrodowi obiekt był również w pełni samowystarczalny. Między innymi pozwalało to, by lekarze byli w stanie przeprowadzać tu swoje przerażające eksperymenty na ludziach. Może dlatego do dziś światła same się tu włączają, drzwi otwierają i zamykają, ślady bosych stóp pojawiają się na podłodze lub słychać krzyki ludzi, którzy musieli poddać się elektrowstrząsom, a być może i znacznie gorszym procedurom.

Cień utopionej dziewczyny

Zwiedzanie szpitala psychiatrycznego Beechworth jest już mniej więcej w połowie. Gdy jedno z uczestniczących w nim dzieci zacznie mówić do siebie. Przynajmniej tak to wygląda.

- Z kim rozmawiasz? -pytają go ze zdziwieniem jego rodzice.

- Z małym chłopcem o imieniu James - usłyszą odpowiedź.

Przeglądając akta, okazuje się, że kilkadziesiąt lat temu mieszkał tu i zmarł chłopiec o tym imieniu. Oprócz niego w kompleksie pojawia się także duża liczba duchów, które mogą zobaczyć również dorośli. Wielokrotnie widziałem biały cień w pobliżu byłej fontanny, przypisywany dziewczynie, która w tajemniczych okolicznościach utonęła w fontannie. W oknie na trzecim piętrze wielu odwiedzających widziało ducha Żyda, który kiedyś z niego wypadł i umarł na miejscu.

Słoje z ludzkimi organami

W budynku sanatorium rozlega się ciche skrzypnięcie, jakby ktoś wchodził po głównych schodach. To tutaj podobno można zobaczyć najsłynniejszego ducha Beechworth. To duch pielęgniarki Matron Sharp.

Często widuje się ją idącą po granitowych schodach. Opiekunka była wyjątkowo miła dla pacjentów, co nie było tutaj częstym zachowaniem - mówi australijska badaczka zagadek Gaye Pattison.

W sanatorium można spotkać także inne duchy lokalnych pracowników. W korytarzu skrzydła szpitalnego, w którym przetrzymywani byli najbardziej niebezpieczni pacjenci, pojawia się duch jednego z najbardziej sadystycznych lekarzy. Mówi się, że w kuchni można spotkać szalonego asystenta kucharza, Tommy’ego Kennedy’ego. Dozorca Arthur co noc chodzi po budynku w zielonej kurtce.

O tym, że w szpitalu naprawdę mogły mieć miejsce straszne eksperymenty, okazało się dopiero po rozległym pożarze sanatorium. Strażacy bowiem w jego podziemiach odkryli dziwne laboratorium ze słojami z ludzkimi częściami ciała.

Paweł Bestia

Treści popularno-naukowe z miesięcznika Enigma wydawnictwa Amconex

Enigma
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy