Niemiecka wielka ucieczka

Ucieczka z obozu Island Farm była największą zbiorową ucieczką niemieckich jeńców wojennych w Wielkiej Brytanii. Bardzo często porównywana do "Wielkiej ucieczki" alianckich lotników z obozu w Żaganiu. Z tym, że ta nie skończyła się tak krwawo.

W trakcie II wojny światowej na Wyspy Brytyjskie trafiło ponad 400 tysięcy niemieckich jeńców wojennych. Byli oni przetrzymywani w obozach i szpitalach na terytorium Zjednoczonego Królestwa. Ze względu na persony, które tam trafiały, najbardziej znany jest obóz w Island Farm na przedmieściach wschodniowalijskiego miasta Bridgend. Głośno też było o wielkiej ucieczce tamtejszych jeńców.

Dwa tunele

Na początku 1944 roku w ramach przygotowań do inwazji we Francji Brytyjczycy zaczęli planować nowe obozy dla niemieckich jeńców. Jedną z wybranych lokalizacji była Island Farm. Na obóz dla szeregowych i podoficerów przeznaczono zbudowane w końcu lat trzydziestych XX wieku baraki, które miały być kwaterami dla kobiet zatrudnionych w Royal Ordnance Factory, zakładzie produkującym amunicję dla Królewskiej Marynarki Wojennej w Bridgend. Panie wolały jednak dojeżdżać do pracy, niż tam mieszkać. W 1943 roku puste baraki na jakiś czas stały się koszarami dla przybywających na Wyspy Brytyjskie żołnierzy 28 Dywizji Piechoty US Army.

Reklama

Pewien czas później stojące na otwartej przestrzeni baraki w Island Farm otoczono drutem kolczastym i powstał w nich Obóz 198.

Jego komendantem został podpułkownik Darling. Pierwsi jeńcy, Niemcy i Włosi zatrudnieni na walijskich farmach, trafili tam jeszcze przed zakończeniem wszystkich prac.

Docelowo obóz miał pomieścić dwa tysiące więźniów, podoficerów i szeregowych. Brytyjskie War Office uznało jednak, że warunki w Island Farm są zbyt komfortowe dla jeńców niskich stopni. Zapadła zatem decyzja, że będzie to obóz oficerski, odpowiednik niemieckiego oflagu. Po wzmocnieniu jego ochrony - potrójne ogrodzenie o długości 1,6 kilometra z dziesięcioma strażnicami - pierwsi oficerowie zostali tam przywiezieni w listopadzie 1944 roku.

Niemieccy jeńcy próbowali uciekać z niewoli. Pierwszy tunel w Obozie 198 brytyjscy strażnicy odkryli w baraku 16. w styczniu 1945 roku. Podpułkownik Darling, który sam w przeszłości był jeńcem i wiedział, jak przygotowywane są ucieczki, uważał, że gdzieś musi być kopany drugi.

W tym czasie brytyjska załoga obozu liczyła mniej niż 150 ludzi, w tym 90 w kompanii wartowniczej. Jeńcom udało się zatem bez problemu ukryć swe prace przed strażnikami. Wejście do drugiego tunelu ulokowali w baraku numer 9. Po trzech miesiącach prac miał on 2,7-metrowy szyb, długość od 18,6 do 21 metrów i szerokość 90 na 90 centymetrów. Wyście z tunelu znajdowało się tuż za obozowym ogrodzeniem.

Niemal rok po wielkiej ucieczce alianckich żołnierzy przetrzymywanych w Stalagu Luft III w Żaganiu jeńcy niemieccy dokonali podobnego wyczynu. W nocy z 10 na 11 marca 1945 roku z Obozu 198 tunelem uciekło od 67 do 84 Niemców (w zależności od źródeł). Peter Philips w książce "The German Great Escape" podał, że z Obozu 198 wydostało się 84 Niemców. Według niego brytyjskie władze z powodów propagandowych podały mniejszą liczbę zbiegów (z Żagania uciekło 76 jeńców) i nie uwzględniły 14, których złapano w pobliżu obozu. Później te dane jeszcze zweryfikowali i mówili o 67 zbiegach (prawdopodobnie nie chcieli przyznać, że trzech Niemców nie udało się złapać).

Niezależnie od powyższych liczb była to największa zbiorowa ucieczka niemieckich jeńców na Wyspach Brytyjskich. W grupie zbiegów było między innymi 27 esesmanów i 11 oficerów Luftwaffe. Z Island Farm wymknęło się też kilku marynarzy. Resztę stanowili żołnierze Wehrmachtu. Podzieleni na niewielkie grupki uciekinierzy mieli mapy, domowej roboty kompasy i podrobione dokumenty.

Jedną z trudności, które mieli do pokonania Niemcy, były psy wartownicze biegające między płotami z drutu kolczastego. By nie wyczuły ich zapachu po opuszczeniu tunelu, przy ogrodzeniu, w miejscu, gdzie po drugiej jego stronie było wyjście, jeńcy rozsypali curry.

Obława

Brytyjczycy rozpoczęli wielką obławę, w której uczestniczyli żołnierze Home Guard, policjanci oraz cywile. Część ze zbiegów zatrzymano w promieniu zaledwie kilku kilometrów od obozu. Według artykułu w gazecie "Daily Express" z 12 marca 1945 roku w noc tuż po ucieczce i rankiem tego dnia złapano 28 Niemców. Bardzo szybko znaleziono też kolejnych. Najdalej niemieckim jeńcom udało się dotrzeć do Birmingham i Southampton, miast odległych o 175-190 kilometrów o Island Farm.

Wszyscy schwytani Niemcy wrócili od obozu. W odróżnieniu od alianckich jeńców ze Stalagu Luft III i Polaków z Oflagu VI B w Doessel (20 września 1943 roku uciekło ich 47), z których większość po złapaniu zamordowano, oficjalnie nie spotkały ich żadne kary, podobno z obawy przed hitlerowskim odwetem na więzionych w Niemczech Brytyjczykach. Jednocześnie załogom obozów jenieckich wydano nowe instrukcje, żeby utrudnić przygotowania do ewentualnych kolejnych ucieczek. Zalecono między innymi organizowanie sporadycznych i nieregularnych apeli, na które musieli stawiać się wszyscy jeńcy. Strażnicy mieli też dokładniej przeszukiwać baraki i obserwować teren wokół nich, czy nie pojawiła się tam mająca inny odcień ziemia z tuneli. Nakazano też umieścić w barakach tablice inwentaryzacyjne, by zapobiec niewłaściwemu wykorzystywaniu przez przetrzymywanych stołów, krzeseł i łóżek.

Szczególni więźniowie

Zaledwie trzy tygodnie po spektakularnej ucieczce, 31 marca 1945 roku, ostatni z przetrzymywanych w Island Farm oficerów zostali przetransportowani do Obozu 181 w Carburton w Anglii. Według artykułu w "Sunday Times" z 18 marca 1945 roku było tam wówczas 2,3 tysiąca Niemców, w tym 600 niebędących oficerami. Na poświęconej Island Farm stronie internetowej mówi się natomiast o 1634 oficerach.

Kilka miesięcy później na terenie byłego Obozu 198 powstało miejsce odosobnienia dla najwyższych rangą niemieckich dowódców, których alianci wzięli do niewoli. Formalnie Specjalny Obóz 11 otworzono 17 listopada 1945 roku, ale pierwszych jeńców przywieziono tam dopiero 6 stycznia 1946 roku. W końcu czerwca tego roku było ich 162. Początkowo przetrzymywano tam tylko oficerów, ale później także żołnierzy niższych stopniem.

Specjalny Obóz 11 był przeznaczony dla kilku grup jeńców. Jedna to oficerowie, których Brytyjczycy podejrzewali o popełnienie zbrodni wojennych. Do Island Farm trafiali też Niemcy, których ekstradycji za podobne czyny domagały się inne kraje. Więziono tam również tych, którzy mogli być ważnymi świadkami w przygotowywanych procesach przywódców III Rzeszy.

Niektórych przetrzymywanych w Island Farm Niemców wożono na procesy w Norymberdze, gdzie zeznawali jako świadkowie, a później wracali oni do obozu. Inni zostali przekazani państwom trzecim, jak marszałek Von Kleist Związkowi Radzieckiemu. Generał SS Hermann Behrends trafił do Jugosławii, gdzie skazano go na karę śmierci i rozstrzelano 4 grudnia 1948 roku w Belgradzie. Część oficerów stanęła przed sądami alianckimi. Choć początkowo skazani byli na długoletnie więzienie, zakończyli odbywanie kar w latach pięćdziesiątych XX wieku. Inni niemieccy wojskowi ze Specjalnego Obozu 11 mieli więcej szczęścia - nie postawiono im zarzutów lub zrezygnowano z procesów ze względu na ich stan zdrowia. Mogli więc wrócić do kraju. Ostatnich 76 jeńców opuściło obóz w maju 1948 roku.    

Doborowe towarzystwo

Najznamienitszymi z przetrzymywanych w Specjalnym Obozie 11 Niemców byli czterej marszałkowie polni: Gerd von Rundstedt (na zdjęciu w środku), Erich von Manstein, Walther von Brauchitsch i Paul Ludwig Ewald von Kleist. Inne znaczące postacie, które zostały tam ulokowane, to między inny generał pułkownik Heinrich von Vietinghoff (w latach 1943-1945 dowodził 10 Armią we Włoszech), generał pułkownik Gotthard von Heinrici (dowódca broniącej Berlina Grupy Armii "Wisła"), generałowie wojsk pancernych Hasso Eccard von Manteuffel i Fridolin von Senger und Etterlin, a także generał piechoty Günther von Blumentritt.

Do Island Farm przewieziono również związanego z programem budowy rakiet generała majora Roberta Dornbergera i kontradmirała Hansa-Ericha Vossa dowodzącego kampanią U-bootów na Atlantyku. W Island Farm znalazł się też najbardziej pechowy z niemieckich generałów, który jako pierwszy z nich dostał się podczas wojny do niewoli. Generał porucznik Johann von Ravenstein, dowódca 21 Dywizji Pancernej, został schwytany przez nowozelandzkich żołnierzy 29 listopada 1941 roku w rejonie Tobruku, gdy jechał na spotkanie sztabowe w kwaterze głównej Afrikakorps.

Tadeusz Wróbel

Polska Zbrojna
Dowiedz się więcej na temat: historia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama