Mi-6: Latający "Jagiełło"

Mi-6 w Muzeum Sił Powietrznych w Dęblinie /Łukasz Pieniążek /Muzeum Ratownictwa w Krakowie
Reklama

W historii lotnictwa powstało wiele przełomowych konstrukcji, ale ten śmigłowiec zmienił też sposób myślenia i projektowania również w budownictwie. Gigant Mil mi-6 choć na świecie znany bardziej jako ogromna maszyna wojskowa, w Polsce zasłynął transportem pomnika króla Jagiełły.

Biuro konstrukcyjne Michaiła Mila po serii maszyn z napędem tłokowym: mi-1 i mi-4 postanowiło opracować pierwszy seryjny śmigłowiec turbinowy, o masie startowej powyżej 40 ton i udźwigu ponad 10 ton! Było to ogromne wyzwanie niespotykane nigdzie, szczególnie u amerykańskiej konkurencji. Do tego był to pierwszy śmigłowiec, który przekroczył 300 km/h osiągając wynik 320 km/h, a następnie 340 km/h.

W 1957 roku mi-6 wzbił się w powietrze budząc zachwyt i zostawiając inne konstrukcje daleko w tyle. Zastosowanie silników turbo-wałowych i ich umiejscowienie w górnej części maszyny, pozwoliło wygenerować ogromną przestrzeń wewnątrz kadłuba. Konstruktorzy dodając do tego otwierane z tyłu wrota - podobne do tych z mniejszego mi-4, dali możliwość swobodnego załadunku ludzi, czy wjazd po rampie pojazdów!

Reklama

Było to niezwykle cenne, szczególnie dla radzieckich wojsk aeromobilnych, które mogły teraz na terytorium wroga przesyłać drogą lotniczą większe pojazdy bojowe dla wsparcia żołnierzy. Było to również praktyczne rozwiązanie do zastosowań cywilnych i budownictwa, ponieważ wewnątrz kadłuba można było umieścić długie i ciężkie elementy.

Mi-6 choć był konstrukcją innowacyjną i niezwykle potrzebną nie był jednak wolny od wad, a największą z nich to oczywiście koszty eksploatacji. Paliwożerne silniki Sołowiew d-25w, mała żywotność konstrukcji, wysoki poziom drgań i aż 5 osobowa załoga potrzebna do obsługi giganta. Duże rozmiary też nie ułatwiały eksploatacji, a sam 5-łopatowy wirnik nośny miał średnicę aż 35 metrów!

Poza lotnictwem ZSRR mi-6 użytkowany był min. w Indiach, Wietnamie, Bułgarii, Uzbekistanie, Iraku, Ukrainie, Etiopii, Algierii, Peru  i oczywiście Polsce. Giganty były też wykorzystywane do prac dźwigowych w zachodniej Europie np. w Szwajcarii, Holandii czy Francji, gdzie również gasiły pożary. W wyniku zebranych doświadczeń powstała też specjalna wersja pożarnicza z działkiem i zbiornikiem o pojemności 12 000 litrów środka gaśniczego.

W latach 70. trzy egzemplarze mi-6 sprowadzono do Polski. W rozwijającą się gospodarkę PRL-u "złotej dekady Gierka" i propagandowy rozmach tego czasu idealnie wpisywał się taki gigant. Śmigłowce w barwach przedsiębiorstwa Instal i Elbud wykonywały różne prace transportowe i dźwigowe w całym kraju. Ale to wydarzenie z 1976 roku dało mu szczególną sławę i przyciągnęło przed telewizyjne odbiorniki rzesze widzów.

W połowie października 1976 roku rozpoczęła się ta niezwykła operacja. Postać króla Jagiełły trafiła na krakowskie Błonia z Gliwickich Zakładów Urządzeń Technicznych, gdzie została odlana. Mi-6a z przedsiębiorstwa Instal podwieszoną na linach rzeźbę przetransportował i ustawił na Placu Matejki, jako zwieńczenie odbudowanego Pomnika Grunwaldzkiego.

Pierwotna wersja pomnika została ufundowana przez Ignacego Jana Paderewskiego w 1910 roku z okazji 500-lecia Bitwy pod Grunwaldem. Dzieło przetrwało w tej formie do listopada 1939 roku, kiedy to okupacyjne władze niemieckie postanowiły zniszczyć pomnik, jako niezgodny z polityką przejaw polskości. Wysiłkiem Komitetu Odbudowy Pomnika Grunwaldzkiego zrekonstruowane dzieło odsłonięto 16 października 1976 roku.

Od tego czasu użyty do tej operacji egzemplarz mi-6a zarejestrowany ze znakami SP-ITA nazywano "Jagiełło". Przez następne lata wykonywał jeszcze wiele prac dźwigowych w Polsce, ale też na Węgrzech i w Bułgarii. Postępujący kryzys gospodarki PRL-u początku lat 80. przekreślił plany dalszego użytkowania gigantów w lotnictwie cywilnym.

W styczniu 1986 roku 3 sztuki przekazano do 37 Pułku Śmigłowców Transportowych w Leźnicy Wielkiej, gdzie służyły do sierpnia 1990 roku. Dwa z nich odsprzedano Ukrainie, a jeden pozostał najpierw w prywatnym muzeum lotnictwa w Łodzi, a od 2011 roku przekazano go do Muzeum Sił Powietrznych w Dęblinie. Po renowacji na boku kadłuba namalowano kawałek historycznych barw Instalu i nazwę "Jagiełło".

O autorze

Łukasz Pieniążek jest inicjatorem powstania i współzałożycielem Muzeum Ratownictwa w Krakowie. Absolwent Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie. Jego artykuły o historii ratownictwa pojawiają się regularnie w serwisie Menway.interia.pl.


 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy