Mercedes T2 Vario: Na ratunek tramwajom

Mercedes Vario jako Pogotowie Torowe krakowskie ZUE /Krakowskie Muzeum Ratownictwa /INTERIA.PL
Reklama

W drugiej połowie lat 80. w Niemczech zachodnich uruchomiono produkcję kolejnej generacji lekkiego pojazdu ciężarowego: mercedes-benz seria t2. Z polskich dróg pojazd znany głównie jako podmiejski bus i ulubione auto pomocy drogowej. Prosty, mocny i łatwy w eksploatacji trafił też na wyposażenie ratowniczych formacji.

T2 drugiej generacji były produkowane od 1986 roku aż do 2013 roku w niemieckiej fabryce mercedesa w Ludwigsfelden. W sumie powstało tam ponad 90 tys. egzemplarzy kolejnej generacji "pancernego" dostawczaka. Podobnie jak w pierwszej generacji t2 nadwozie osadzono na ramie, a silnik umieszczono z przodu, pod kanciastą maską.

Na pierwszy rzut oka nowy t2 przypominał napompowanego mniejszego brata czyli popularnego "kaczorka". Podobnie jak u poprzednika dostępne były też różne wersje nadwoziowe typu furgon, bus, oraz ramy w wielu wariantach długości pod specjalistyczne zabudowy, z pojedynczą i podwójną kabiną. Pod koniec produkcji t2 zyskał nazwę modelu - vario, oraz facelifting przedniej części kabiny.

Reklama

Vario zdobył szybko uznanie i masę klientów na całym świecie i był to jeden z największych sukcesów tej marki. Oprócz wspomnianych podmiejskich busów, głównie wytworów garażowych, na jego bazie powstały liczne wersje autobusów. I tak np. Jelczańskie Zakłady Samochodowe w latach 1999-2008 na jego podwoziu produkowały popularny model vero. Z kolei sanocki Autosan opracował na bazie t2 swoje autobusy pod nazwą solina i wetlina. Ale nie był to jeszcze kres możliwości transportu pasażerów na barkach t2 - w Boliwii powstał mały...pociąg!

Niewielki pojazd lokalnie nazywany buscarril albo ferrobus może zabrać 20-30 pasażerów i z lekkością porusza się po kolejowych torach. Zamiast standardowych kół zastosowano wózki kolejowe, a z przodu solidny zderzak. Z perspektywy czasu ten tak wszechstronny i solidny wóz zabiły wyśrubowane normy ekologiczne i nieopłacalność dostosowania do nich konstrukcji. Przynajmniej w Europie...w innych częściach świata zapewne jeszcze przez kilka następnych dekad będziemy go mogli spotkać.

Vario ratownik

Zalety vario wykorzystali producenci specjalistycznych wersji ratowniczych i pożarniczych. Powstały różne platformy w tym gaśnicze, a najpopularniejsza z nich to wersja z podwójną brygadową kabiną, oraz zbiornikiem na środek gaśniczy z tyłu. Jak opowiada inżynier Edward Jaglarz z Muzeum Ratownictwa vario to pojazd niemalże idealny.

- Vario nie można nie lubić. To pojazd, który spełni oczekiwania nawet wybrednego klienta, nie ma się zatem co dziwić, że i w służbach ratowniczych znalazł swoje miejsce. Prosta konstrukcja, duże możliwości transportowe czy to ludzi czy to sprzętu. Co ciekawe na jego bazie powstały bardzo praktyczne karetki, popularne w Niemczech ze względu na obszerną kabinę transportową i swobodny dostęp do pacjenta. Taka można powiedzieć mała sala operacyjna. W Polsce niestety nowy ambulans był nieosiągalny, a używane które do nas trafiały zdecydowanie się nie przyjęły. Wyjątkiem np. były dwa egzemplarze 510d które podarował Kanclerz Niemiec Helmut Kohl dla warszawskiego pogotowia na początku lat 90. Zaadaptowano je do roli karetek "R".

Najpopularniejsze zabudowy pożarnicze powstawały w niemieckich zakładach Bachert, Lohr, Metz, Schmitz, Ziegler i austriackich Rosenbauer. Do Polski trafiło kilka nowych pojazdów w zabudowie Schmitz przeznaczonych dla jednostek Państwowej Straży Pożarnej, skąd po latach eksploatacji przekazano je do OSP. Te ostatnie również pozyskiwały używane egzemplarze głównie wycofane z niemieckich jednostek.


Pojawiło się też kilka karetek na bazie t2, ale podobnie jak przypadku pierwszej generacji ten pojazd nie przyjął się ze względu na masę własną, gabaryty i koszty eksploatacji. T2 były użytkowane min. w pogotowiu ratunkowym w Warszawie, Chojnicach, Katowicach czy Raciborzu głównie w zabudowie niemieckiej firmy Miesen. Ciekawą rolę te pojazdy ogrywały w Policji i Biurze Ochrony Rządu - służyły jako specjalistyczne ambulanse pirotechniczne, natomiast najstarszym pojazdem Inspekcji Transportu Drogowego jest poczciwy 814d używany jako mobilna stacja kontroli pojazdów.

T2 na ratunek tramwajom

Ciekawe zadania przed tym pojazdem postawiła krakowska firma ZUE, która zajmuje się min. budową i utrzymaniem sieci tramwajowych i torowisk. Od kilku lat nawracającym problemem jest "wybrzuszanie" się torów tramwajowych przy wysokich temperaturach, czy awarie rozjazdów. W takim przypadku tramwaje nie mogą się przemieszczać po nich co prowadzi do dużego paraliżu miejskiej komunikacji. Wtedy na ratunek rusza właśnie t2, a dokładnie cała flota tych pojazdów będących na wyposażeniu ZUE.

Pojazdy mają na sobie potrzebny sprzęt spawalniczy, tnący, oraz inne konieczne narzędzia niezbędne do pracy. Są też wyposażone w sygnalizację świetlno-dźwiękową aby szybko przemieszczać się po zatłoczonych ulicach. Białe lub niebieskie mercedesy z napisem Pogotowie Torowe na stałe już chyba wpisały się w krakowski krajobraz, niosąc wybawienie pasażerom poruszających się do pracy, szkoły czy domu tramwajem

Muzealny 609d

W zbiorach Muzeum Ratownictwa znajduje się egzemplarz w wersji karetki wielonoszowej na bazie Mercedes-Benz  609d. Jest to dar Polskiego Czerwonego Krzyża gdzie kilka lat służył, a trafił tam jako dar niemieckiego odpowiednika - DRK. Zabudowę wykonała niemiecka firma Miesen. Ambulans jest przystosowany do przewozu 4 pacjentów naraz wraz z ekipą medyczną i ratowniczym sprzętem.

O autorze

Łukasz Pieniążek jest inicjatorem powstania i współzałożycielem Muzeum Ratownictwa w Krakowie. Absolwent Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie. Artykułem o historii reanimacyjnej Nysy rozpoczął serię swoich tekstów, które co tydzień pojawiać będą się w serwisie Menway.interia.pl.


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy