Kazimierz Leski. W mundurze niemieckiego generała przez Europę

Kazimierz Leski. Udawał niemieckiego generała, by wykraść tajne plany /Zygmunt Świątek /East News
Reklama

Przemierzał Europę w mundurze niemieckiego generała. Brał udział w spotkaniach i naradach z wysokimi dowódcami III Rzeszy. Wykradł plany ważnej części Wału Atlantyckiego. Wszystko to w czasie okupacji, przy nieustannym zagrożeniu dekonspiracją. Kazimierz Leski był z zawodu inżynierem, z powołania asem polskiego wywiadu.

Urodził się 21 czerwca 1912 roku w Warszawie. Przed wojną rozpoczął imponującą karierę inżynierską, pracując m.in. w holenderskich stoczniach. Już tam zetknął się ze sprawami wojskowości, uczestnicząc w pracach nad okrętami podwodnymi przekazanymi następnie Polskiej Marynarce Wojennej. Pobyt na Zachodzie był dla Leskiego kształtującym doświadczeniem. Poznał kulturę, język, miał obycie w podróżowaniu.

Wybuch wojny zastał go w Sadkowie, gdzie odbywał przeszkolenie lotnicze. Zgłosił się na ochotnika do sił powietrznych, chciał latać i służyć ojczyźnie. W czasie Wojny Obronnej 1939 roku został zestrzelony i wzięty do sowieckiej niewoli, skąd udało się mu zbiec. Był to dopiero początek wojennych przygód Leskiego, który szybko zaangażował się w funkcjonowanie Związku Walki Zbrojnej, a później Armii Krajowej.

Reklama

Działał w podziemnym kontrwywiadzie, rozpracowując niemieckie jednostki wojskowe. Miał niebywały talent - przede wszystkim organizacyjny, ale także aprowizacyjny. Potrafił się dostosować do niemal każdej sytuacji, zdobywając wiarygodność w licznych kręgach. Ukoronowaniem jego kariery konspiracyjnej było stworzenie fikcyjnej tożsamości. Przybrane nazwisko otworzyło przed nim drzwi do wierchuszki niemieckiej armii.

Na wojennym szlaku

Leski wielokrotnie podróżował na Zachód, organizując szlaki przerzutowe dla AK. Pełnił funkcję kierownika komórki "666", w ramach której opracowywał trasy wiodące przez terytorium III Rzeszy. Początkowo wyjeżdżał z Polski na sfałszowanych dokumentach pracownika niemieckich kolei, jednak szybko postanowił podnieść swoją rangę i, mówiąc oględnie, "poszedł w oficery".

Leski słusznie założył, iż wyższy stopień w hierarchii wojskowej otworzy przed nim większość zamkniętych dotychczas drzwi. Dodatkowo szybki awans miał mu zapewnić nietykalność - o ile w przypadku oficerów młodszych istniało ryzyko dekonspiracji, o tyle już ranga generalska wzbudzała mniej podejrzeń. Któż bowiem mógłby sądzić, że przysłany z Berlina gen. Julius von Hallman jest polskim szpiegiem bezkarnie podróżującym po Europie?

W mundurze wroga

Przygotowanie do roli generała Wehrmachtu wymagało przeprowadzenia licznych konsultacji i podpatrzenia nawyków niemieckich oficerów. Leski musiał się dostosować do specyficznego stylu bycia dowódców armii. Ratowały go często spokój, opanowanie i perfekcyjna znajomość niemieckiego.

Do 1944 roku Leski udawał się na Zachód, by zbierać bezcenne informacje wywiadowcze. Udało się mu nawet uzyskać kopię planów niemieckich umocnień nazywanych Wałem Atlantyckim. Dokumenty trafiły następnie do sojuszników, którzy przygotowywali się do inwazji w Europie Zachodniej i każda informacja dotycząca fortyfikacji przeciwnika mogła uratować życie setek żołnierzy.

Powstanie Warszawskie

Służba Leskiego nie zakończyła się na Zachodzie. W czasie Powstania Warszawskiego dowodził kompanią "Bradl", której nazwa wzięła się od jego konspiracyjnego pseudonimu. Wraz z podkomendnymi przeszedł trudny szlak bojowy wiodący przez Śródmieście, a po upadku powstania uciekł z transportu jeńców i ponownie zaangażował się w antyniemiecką konspirację.

Współpracował również z podziemiem antykomunistycznym, co sprowadziło na niego aresztowanie i prześladowania ze strony Urzędu Bezpieczeństwa. Jak wielu polskich patriotów o AK-owskiej przeszłości został osądzony i skazany na wieloletnie więzienie. Był kolejnym z bohaterów, którym komuniści chcieli przypiąć łatkę zdrajców.

Odsiedział osiem lat i ostatecznie został w 1957 roku zrehabilitowany. Następnie pracował naukowo, był doktorem na Uniwersytecie Warszawskim, działał w Polskiej Akademii Nauk, spisał wspaniałe wspomnienia zatytułowane "Życie niewłaściwie urozmaicone". Był wielokrotnie odznaczany, a jego poświęcenie docenił izraelski Instytut Yad Vashem, przyznając mu zaszczytny tytuł Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata.

Dożył sędziwego wieku, będąc przez lata skarbnicą wiedzy na temat funkcjonowania wywiadowczego pionu Polskiego Podziemia i wciąż tajemniczej organizacji "Muszkieterowie". Zmarł 27 maja 2000 roku. Pochowano go na warszawskich Powązkach wśród wielu zasłużonych dla walki o niepodległość Polski bohaterów Armii Krajowej.

Mateusz Łabuz

Skróty pochodzą od redakcji. Oryginalny tekst można znaleźć na stronie II wojna światowa.

***Zobacz materiały o podobnej tematyce***

SWW
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy