Joseph Fouché - człowiek, którego bał się nawet Bonaparte

W okresie napoleońskim najsłynniejszym specjalistą od roboty szpiegowskiej był Joseph Fouché (1759-1820), wszechwładny szef francuskiej policji. Bała się go cała Francja, nie wyłączając samego cesarza Napoleona Bonapartego.

Początkowo Fouché miał zostać duchownym. Chyba nie widział się w roli księdza, ponieważ kiedy w 1789 roku wybuchła Wielka Rewolucja, skwapliwie opowiedział się po stronie buntowników. Prosty lud docenił to zaangażowanie i w 1792 roku wybrał go do Konwentu Narodowego. Fouché prawdziwą karierę zrobił parę lat później, podczas rządów Dyrektoriatu. Przez jakiś czas służył w dyplomacji, aż wreszcie mianowano go szefem (de facto ministrem) policji.

Obowiązki na nowym stanowisku wypełniał rzetelnie, z wielkim zapałem ścigając wrogów Republiki. Gdy w 1799 roku do władzy doszedł Napoleon Bonaparte, pozostawił mu urząd. Przyszły cesarz zdawał sobie sprawę, że jego oberpolicmajster jest równie zdolny jak niebezpieczny. Ale go potrzebował, ponieważ Fouché zbudował wyjątkowo skuteczną siatkę donosicieli.

Reklama

Napoleon nie chciał jednak być zdany wyłącznie na informacje otrzymywane od niego, więc... założył własną, równoległą agenturę. Bonaparte (Pierwszy Konsul) lubił bowiem mieć pełną kontrolę nad sytuacją.

Fouché postanowił jednak wykazać, że jego podwładni są lepsi. I przez podstawionych ludzi "sprzedał" agentom Napoleona informację, jakoby niejaki Bourienne, osobisty sekretarz Bonapartego, rozpowiadał, że ten chce się koronować na króla.

W republikańskiej Francji, gdzie przed paru laty, ku zgrozie całej monarchicznej Europy, ścięto królewską parę (Ludwika XVI i Marię Antoninę) takie zamiary były w najwyższym stopniu niebezpieczne. Junot, szef agentów Pierwszego Konsula, dał się nabrać i w biuletynie dla niego zamieścił tę spreparowaną informację. Sekretarz Bourienne oczywiście zaprzeczył, aby cokolwiek podobnego głosił, a cała sprawa z fałszywką wkrótce się wyjaśniła. 

Ten incydent po raz kolejny przekonał Napoleona o talencie Fouchégo. Postanowił więc wykorzystać go do zbudowania we Francji skutecznego systemu kontroli i inwigilacji. Nigdy w dziejach tego kraju jego mieszkańcy nie byli tak skrupulatnie pilnowani. Zresztą nie tylko oni - wysłannicy ministra działali w innych krajach, każdy monarszy dwór miał rezydentów, donoszących Napoleonowi o wszelkich posunięciach jego wrogów.

Sam minister był odpowiedzialny tylko przed Bonapartem, któremu prawie codziennie zdawał relację z tego, co się dzieje w państwie. A cesarz (od 1804 roku) pytał praktycznie o wszystko: nie tylko doniesienia o wykrytych spiskach, ale i wizyty cudzoziemców, ceny na giełdach, wielkie pożary, pałacowe plotki, tumulty pospólstwa, dezercje, sytuację w więzieniach. Imperator pytał nawet o to, jak publiczność odbiera nowe sztuki teatralne.

Oczywiście najbardziej interesowała go opinia ludu o nim samym. Minister Fouché okazywał się informatorem idealnym, ponieważ inwigilował dokładnie wszystkich, zarówno wrogów władcy, jak i jego zwolenników, ba, donosił nawet na małżonkę Bonapartego, cesarzową Józefinę. Rzecz jasna szpiegował też swego mocodawcę.

Przyszła jednak kryska na Matyska. Fouché próbował grać na zbyt wielu frontach i lekkomyślnie wszedł w kontakty z Brytyjczykami. Gdy dowiedział się o tym Napoleon, w 1810 roku zdymisjonował wiarołomnego ministra. Ten pozornie pogodził się z porażką, ale zataił przed swym następcą w urzędzie listę najcenniejszych agentów. Liczył, że cesarz jeszcze się namyśli i przywróci go do łask.

Tak się stało dopiero 5 lat później, podczas słynnych "100 dni". Gdy jednak Napoleon ostatecznie poniósł klęskę pod Waterloo, jego minister znowu okazał się niewierny i przeszedł na stronę zwycięzców. 

Ta zdrada mu się opłaciła, gdyż nowy władca, król Ludwik XVIII, mianował go prezydentem rządu tymczasowego, a później ministrem policji. Fouché ostatecznie upadł w roku 1816. Zemścił się na nim czyn popełniony w czasie Rewolucji, w Konwencie głosował bowiem za ścięciem Ludwika XVI, brata urzędującego monarchy. Musiał udać się na wygnanie. Zmarł w Trieście w 1820 roku.

Joseph Fouché przeszedł do historii jak twórca najbardziej skutecznego w swojej epoce systemu absolutnej inwigilacji. Stworzony przez niego model państwa policyjnego w przyszłości znalazł wielu naśladowców.

Andrzej Goworski

Śledztwo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy