Jak komuniści przejęli władzę w Polsce? Powstanie warszawskie najlepszym prezentem dla Stalina

Churchill, Roosevelt i Stalin w Jałcie /AFP
Reklama

"Upadek Warszawy, centrum polskiego życia narodowego, która przykładem swym prowadziła Kraj przez pięć lat niewoli, nie mógł pozostać bez głębokiego wpływu na resztę społeczeństwa" – pisał ostatni dowódca Armii Krajowej, Leopold Okulicki. Miał rację. Po stłumionym powstaniu trudno było myśleć o jakimkolwiek szeroko zakrojonym oporze wobec nacierających ze wschodu Sowietów. Poniżej fragment książki "Chwile przełomu. 25 wydarzeń, które zmieniły dzieje Polski"

Danuta "Wira" Szlachetko, uczestniczka Powstania Warszawskiego, wspominała, jak reagowano, gdy w połowie września 1944 roku do miasta dotarła informacja o pomocy, z jaką podąża Armia Czerwona:

"Dochodziły nas wieści, że Niemcy wycofali się na naszą stronę rzeki, a Sowieci bombardują od wschodu. Krążyły pogłoski, że część naszych usiłowała przepłynąć Wisłę, by nawiązać kontakt z Armią Czerwoną i że wysłannicy Sowietów zostali zrzuceni na spadochronach, by połączyć się z AK (...)

Ludzie mówili, że samoloty sowieckie dostarczały nam zrzutów. Raz, czy dwa dostałam trochę mleka w proszku, które rozdałam matkom (...), chciałam wierzyć, że pomoc jest blisko, ale nie mogłam. (...)

Reklama

Jeśli chcieli pomóc, dlaczego nie uczynili tego wcześniej? Czekali 44 dni. Doskonale wiedzieli, że jesteśmy na skraju wyczerpania. Krążyły plotki, że cała ta aktywność Sowietów, to czysta propaganda".

"Garstka przestępców"

Bardzo szybko okazało się, że zrzuty broni od Armii Czerwonej są zupełnie bezużyteczne. Były tak źle zabezpieczone, że cała zawartość roztrzaskiwała się o ziemię. Jednocześnie Sowieci ociągali się z wydaniem pozwolenia aliantom, na wykorzystywanie kontrolowanej przez nich przestrzeni powietrznej. W ten sposób mogli osłabić Powstańców pod pozorem niesienia pomocy.

"Strategia Stalina chyba polegała na tym, że chciał przyspieszyć całkowite zniszczenie Armii Krajowej, dokonywane niemieckimi rękami, by ułatwić sobie podporządkowanie Polski" - podkreślała "Wira". I nie tylko ona.

William Averell Harriman, wówczas ambasador amerykański w Moskwie, wyraził głębokie rozczarowanie bezczynnością Rosjan wobec sytuacji w walczącym mieście. Nie spodziewał się zmiany kursu i ta rzecz jasna nie nadeszła.

W depeszy skierowanej do Winstona Churchilla sowiecki przywódca pisał pogardliwie o "garstce przestępców, którzy wszczęli awanturę warszawską w celu uchwycenia władzy".

____________________________________________

Przeczytaj również na łamach portalu WielkaHisoria.pl o tym, że chiński Wielki Skok Naprzód doprowadził do śmierci milionów. "Zwłokami można użyźniać ziemię"

Zdecydują mocarstwa

Na wschodnich ziemiach Rzeczpospolitej, które Stalin zamierzał trwale włączyć w obszar Związku Sowieckiego, represje wobec Polaków tylko przybierały na sile.

Likwidowano wszelkie polskie organizacje i komórki oporu, niepokornych aresztowano lub mordowano. Nawet jeśli przywódcom państw zachodnich zdarzało się, dla osiągnięcia chwilowych celów, okazywać troskę Polakom, ich faktyczna polityka była nacechowana skrajnym cynizmem.

Już wiosną 1943 roku, podczas obiadu z ministrem spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii Anthonym Edenem, Franklin Delano Roosevelt mówił, że:

"Ostatecznie to wielkie mocarstwa będą decydowały, co Polska ma mieć, i on, prezydent, nie zamierza iść na konferencję pokojową, aby targować się z Polską i innymi małymi państewkami".

Obojętność stała się tym bardziej widoczna w trakcie desperackich walk o Warszawę. 4 sierpnia 1944 roku Churchill powiedział swojemu lekarzowi, lordowi Moranowi, że Rosjanie rozlewają się po Europie, jak zaraza. Do stanowczego przeciwstawienia się ich aspiracjom nie był jednak ani zdolny, ani nawet wystarczająco chętny.

Na konferencji w Quebecu w dniach 11-16 września 1944 roku przywódcy Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych stworzyli wprawdzie wspólny telegram do Stalina, w którym wyrażali zaniepokojenie jego dążeniami na terenie Polski, ten jednak... nigdy nawet nie został wysłany.

Pochlebstwa i terror

Powstanie skonało, osłabiając ostatecznie naród i wystawiając Polskę na rozszarpanie przez ZSRR. Generał Okulicki tak napisał w grudniu 1944 roku:

"Upadek Warszawy - centrum polskiego życia narodowego, która przykładem swym prowadziła Kraj przez pięć lat niewoli, nie mógł pozostać bez głębokiego wpływu na resztę społeczeństwa. W społeczeństwie tym zaczęły się szerzyć nastroje poklęskowe, które nie oszczędziły również Armii Krajowej".

W tym czasie po wschodniej stronie frontu trwały już masowe aresztowania żołnierzy AK, nie chcących przejść na stronę sowiecką. O tym również pisał Okulicki, ostatni komendant podziemnego Wojska Polskiego. 26 października 1944 roku stwierdził:

"Stosują metodę pochlebstw i terroru. Rozpoczynają żywą agitację w dołach AK przeciwko dowódcom, używając wszelkich chwytów i argumentów. Starają się chwycić doły i zniszczyć, względnie izolować kierownictwo".

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

Jedyny cel Stalina

Unicestwienie czynnego oporu to warunek konieczny, by przejąć kontrolę nad państwem. Społeczeństwo było podzielone, rozdarte lękami o przyszłość.

Dwa rządy, dwie rady - Krajowa Rada Narodowa i Rada Jedności Narodowej, dwie armie - Wojsko Polskie i Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie. Zwyczajni Polacy byli przede wszystkim zmęczeni wojną i rozczarowani działaniami zarówno polskiego rządu na emigracji, jak i sojuszników. Grunt pod sowietyzację był przygotowany, a pragnienie porządku i pokoju - wszechogarniające. Nawet jeśli pokój oznaczał nową, czerwoną okupację.

William Averell Harriman już na jesieni 1944 roku pisał, że Rosjanie mają jeden cel: podporządkowanie Europy Środkowo-Wschodniej. W 1945 roku można była tylko przyznać mu rację i tłumaczyć nieodwołalne decyzje. To właśnie robił Franklin Delano Roosevelt przed amerykańskim Senatem 11 stycznia 1945 roku. Stwierdził wówczas, że Rosjanie mają władzę w Europie Wschodniej i jest niemożliwością zerwać z nimi.

"Nie dostałyśmy już żadnych wiadomości"

Nowe porządki zaprowadzano drogą terroru. Żołnierzy AK aresztowano, zamykano w więzieniach, poddawano karze śmierci lub zabijano z pominięciem choćby sfingowanych procesów.

Działaczy podziemia wywiezionych na roboty do Niemiec podstępem zwabiano, by wrócili do kraju, gdzie ślad po nich ginął. Taki przypadek opisuje Danuta "Wira" Szlachetko:

"Na początku 1946 roku dwie dziewczyny z naszej grupy z Hange [niemiecki obóz dla jeńców - red. autorki], Ela i Babi, dostały od rodzin listy z błaganiami, żeby wracały do domu. Bardzo obawiałyśmy się tego, co może je czekać i desperacko próbowałyśmy je przekonać, żeby nie jechały. Bez skutku.

Opuściły nas wiosną 1946 roku. I nie dostałyśmy już od nich żadnych wiadomości. Całe lata słałyśmy listy do Polski, prosząc o informacje, ale nigdy nie dostałyśmy odpowiedzi. Po latach, gdy wraz z jedną z koleżanek odwiedziłam Polskę, zamieściłyśmy nawet ogłoszenia w gazetach, ale nikt się nie odezwał".

4 maja 1945 roku Stalin poinformował Churchilla, że dokonał aresztowania 16 polskich przywódców z generałem Okulickim na czele. Minął ponad miesiąc od porwania w Pruszkowie, gdzie miało dojść do rozmów z władzami sowieckimi, w celu ustabilizowania sytuacji wewnątrz kraju - trudnej, bo część żołnierzy AK nadal wybierała walkę partyzancką z sowieckim wrogiem, część zaś marzyła o powrocie do zwykłego życia, lecz bała się represji.

"Zapada żelazna kurtyna"

Liderzy podziemia zostali zatrzymani przez NKWD i wywiezieni do Moskwy. 12 maja 1945 roku Churchill pisał do nowego prezydenta USA Harry’ego Trumana o rozłamie, jaki grozi Europie:

"Zapada żelazna kurtyna nad ich [sowieckim] frontem. Nie wiemy, co dzieje się dalej. Od Polski dzielił nas będzie szeroki pas wieluset mil okupowanego przez Rosjan terytorium".

Los polskich patriotów nie był jednak szczególnie ważny ani dla premiera Wielkiej Brytanii, ani dla innych polityków zachodnich. 25 kwietnia rozpoczęła się pierwsza konferencja ONZ w San Francisco i alianci dokładali wszelkich starań, by nie zaogniać relacji ze Związkiem Sowieckim. Stalin dobrze wybrał moment porwania.

Mołotow, obecny na konferencji, jako pierwszy zdradził, kto wpadł w ręce NKWD, tym samym wprowadzając jeszcze większe zdenerwowanie wśród zgromadzonych. Następnie czerwony car potwierdził tę informację Churchillowi. 2 lipca 1945 roku zapadły wyroki skazujące. Najdłuższy - 10 lat więzienia - usłyszał generał Okulicki. Zginął jednak znacznie wcześniej, zamordowany w moskiewskim więzieniu Butyrki w Wigilię 1946 roku.

____________________________________________
Przeczytaj również na łamach portalu WielkaHisoria.pl o tym, że chiński Wielki Skok Naprzód doprowadził do śmierci milionów. "Zwłokami można użyźniać ziemię" 

Agata Sosnowska -  rocznik 83, absolwentka filologii polskiej na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego, studentka psychologii klinicznej w Akademii Ekonomiczno - Humanistycznej w Warszawie, współwłaścicielka szkoły języka polskiego dla cudzoziemców Warszawskie Centrum Rozwoju. Zakochana w historii przedwojennej Warszawy, true crime stories, Podlasiu i kulturze amerykańskiej prowincji. Pisze więcej, niż mówi, bo to mniej męczące.

Wielka Historia
Dowiedz się więcej na temat: historia | Polska Rzeczpospolita Ludowa | Józef Stalin
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy