Henryk IV. Żona cesarza brała udział w satanistycznych orgiach?

Diabeł i ruska księżniczka z wczesnego średniowiecza /domena publiczna
Reklama

W XI-wiecznej Europie nie brakowało skandali. Ten był jednak jedyny w swoim rodzaju. W 1095 roku żona samego władcy Niemiec i świeckiego zwierzchnika Europy uciekła od męża. A następnie stanęła przed obliczem dwustu biskupów zebranych na synodzie w Konstancji, by wyjawić im najgorsze grzechy i przewiny imperatora.

Przyczyny małżeństwa Henryka IV z Eupraksją nie są wyjaśnione. Władca Niemiec poślubił córkę wielkiego księcia kijowskiego latem 1089 roku. Jej pochodzenie było zaszczytne, a jednak związek musiał wywołać szok wśród niemieckich elit.

Mniej więcej 20-letnia Eupraksja miała już za sobą jedno małżeństwo. Sam ten fakt w XI wieku rodził teologiczne i obyczajowe wątpliwości. Cesarzowi zwyczajnie nie wypadało wiązać się z kobietą, która zaznała cielesnej bliskości z innym mężczyzną. W tym przypadku problem był zresztą nawet większy.

Eupraksja była wcześniej w związku z saskim hrabią, Henrykiem Długim. To zaś oznaczało, że cesarz poślubił wdowę po własnym poddanym. I to nawet nie jakoś bardzo wpływowym!

Reklama

Historycy próbują szukać politycznych uzasadnień tego związku. Wedle tradycyjnej wersji Henryk IV żenił się jednak... czysto impulsywnie.

Podobno prawie 40-letni władca natknął się na Eupraksję w klasztorze w Kwedlinburgu i z miejsca się w niej zauroczył. Pod wrażeniem urody ruskiej księżniczki postanowił wziąć z nią ślub. A tym samym popełnił jeden z najpoważniejszych błędów w swoim życiu.

Koszmarnie nieudane małżeństwo

Małżeństwo okazało się jednym wielkim nieporozumieniem. Aktywność Eupraksji - w przeciwieństwie do pierwszej żony Henryka, Berty - była właściwie zerowa. Nowa cesarzowa nie podróżowała z mężem, nie doradzała mu, nie występowała na dokumentach. Najwidoczniej ich relacje szybko stały się niemal fikcyjne.

Henryk IV nie ufał Eupraksji. Ona natomiast darzyła go coraz większą wrogością. Na początku lat 90. XI wieku kryzys w małżeństwie nabrzmiał tak bardzo, że imperator... zamknął żonę we włoskim klasztorze w San Zeno. Najwidoczniej nie zadbał jednak o wystarczające straże. Eukpraksja wymknęła się z niewoli i uciekła prosto do wrogów cesarza.

W 1095 roku tych nie brakowało. Przeciwko Henrykowi wstępował papież Urban II, a od niedawna - także rodzony syn i następca tronu, Konrad. Teraz w tej grupie znalazła się jeszcze imperatorowa. I nie zamierzała przebierać w środkach, by pognębić swą drugą połówkę.

"Niesłychane akty lubieżności"

Eupraksja stawiła się na synodzie w Konstancji i osobiście przemówiła do ojca świętego oraz dwustu zebranych biskupów. Jej słowa są znane między innymi z relacji kronikarza Bernolda.

Pisał on, że cesarzowa zeznała, iż mąż zmuszał ją do "niesłychanych aktów lubieżności" i do partycypowania w orgiach z udziałem "tak wielkiej liczby mężczyzn", że nawet wrogowie powinni jej współczuć.

Władca miał też wysyłać żonę do łożnicy własnego, nastoletniego syna i przymierzać się do złożenia jej w ofierze podczas czarnej mszy ku czci szatana!

Wyznania wzbudziły tym większe poruszenie, że istniał dla nich pewien precedens. Już w latach 70. XI wieku pierwsza małżonka Henryka IV, Berta, zarzuciła mu, że jest dewiantem praktykującym zboczone akty dla uciechy mrocznych sił. Ale szybko cofnęła słowa i pogodziła się z cesarzem.

Zainteresował cię ten artykuł? Na łamach portalu WielkaHistoria.pl przeczytasz, jak doszło do tego, że w czasie nocy poślubnej Jadwigi Andegaweńskiej pan młody "w odrażający sposób pościel kałem zapaskudził".


Przepełnił ją wstręt. Nieślubne dziecko na skutek orgii?

Eupraksja nie tylko nie zamierzała zmieniać zdania, ale też posunęła oskarżenia do skrajności. Jak wyjaśnia Christian Raffensperger z Uniwersytetu Wittenbergi:

"[Cesarzowa mówiła biskupom, że] brała udział w [szatańskich] rytuałach z naiwności i z miłości do męża. Kiedy jednak odkryła, że jest w ciąży nie była w stanie stwierdzić kto jest ojcem dziecka i przepełnił ją wstręt. Wtedy postanowiła, że musi zareagować, opuściła męża i dołączyła do stronnictwa papieskiego".

Zbuntowany królewicz Konrad w pełni potwierdził oskarżenia miotane przez macochę. To zaś wystarczyło za pretekst biskupowi Rzymu. Urban II uznał Konrada za prawowitego monarchę i polecił mu usunąć rozpustnego, służącego diabłu ojca.

Ohydna prawda czy bezwzględna propaganda?

Czy w oskarżeniach Eupraksji kryło się choć ziarno prawdy? Większość badaczy udziela stanowczej, negatywnej odpowiedzi.

Ian Robinson, jeden z najlepszych biografów Henryka IV, podkreślał, że podobne kalumnie stanowiły standardowe narzędzia jedenastowiecznej propagandy. Polityczni gracze tej epoki i polemiści znajdujący się na ich usługach nie mieli w zwyczaju zważać na to, "co zostało bądź nie zostało uczynione". Z pełną premedytacją i bez jakichkolwiek hamulców "sięgali po fikcję, byle wpłynąć na odbiorców".

Z drugiej strony istnieją też naukowcy, którzy przynajmniej samo doniesienie o orgiach i nieślubnym dziecku traktują jako do jakiegoś stopnia wiarygodne. W tym gronie znajduje się chociażby Christian Raffensperger.

Z całą pewnością wiadomo, że Eupraksja już nie wróciła do męża. Konrad natomiast walczył o władzę jeszcze przez parę lat, ale nie zdołał odnieść sukcesu. Umarł niespodziewanie w roku 1101 w wieku zaledwie 28 lat. Chodziły słuchy, że kazał go otruć własny ojciec.

Zainteresował cię ten artykuł? Na łamach portalu WielkaHistoria.pl przeczytasz, jak doszło do tego, że w czasie nocy poślubnej Jadwigi Andegaweńskiej pan młody "w odrażający sposób pościel kałem zapaskudził".

Kamil Janicki - historyk i pisarz. Autor książek takich jak "Damy polskiego imperium", "Epoka hipokryzji", "Epoka milczenia" czy "Damy złotego wieku". A od niedawna także redaktor naczelny WielkiejHISTORII.

Wielka Historia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy