GAZ gazela: Karetka na każdy teren!

Gazela jako karetka potrafi dać sobie radę w naprawdę trudnym terenie /Krakowskie Muzeum Ratownictwa /INTERIA.PL
Reklama

Gazela pojawiła się na początku lat 90. jako nowy rosyjski samochód dostawczy. Na pierwszy rzut oka przypomina poczciwego transita, ale przy bliższym poznaniu może zaskakiwać. Wersja z napędem 4x4 była pewnie jednym z najtańszych produktów na rynku motoryzacyjnym, a przy tym wydaje się dość trwałym. W Polsce znana głównie z jednostek OSP, małych firm i... jako terenowa karetka "R".

Historia gazeli zaczyna się pod koniec lat 80. daleko od rodzimej fabryki w Niżnym Nowogrodzie. Pomysł na opracowanie nowego dostawczaka miała bowiem angielska firma Sherpa, znana później jako Ldv. Stylizację pojazdu zlecono firmie Bertone, a modele nazwano roboczo Fr201 i Fr202. Niestety problemy, głównie ekonomiczne, zleceniodawcy doprowadziły do wycofania się z dalszych prac, a to co już zostało opracowane przejął koncern Renault i rosyjski GAZ. I tak prawdopodobnie model Ldv202 stał się późniejszym masterem ze stajni Renault, a Ldv201 protoplastą rosyjskiej gazeli.

Reklama

W Rosji pojazd ten miał zastąpić zdecydowanie przestarzałą faf łotviję i tutaj pojawia się kolejny wątek historii. Z dostępnych materiałów, można poznać na jednej z prezentacji łotewskiej fabryki znajome auto, ale pod oznaczeniami Raf-Iveco. Raf  historycznie powiązany był z firmą Gaz, stąd pomysł na produkcję gazeli pod swoją marką i z włoskimi silnikami. Powstały 2 lub 3 egzemplarze Raf gazelle z podwójną kabiną, ale w związku z upadkiem fabryki w 1997 roku na tym poprzestano. Podobna sytuacja była z projektem czeskiej tatry, gdzie gazela nie wyszła poza stadium... rysunku! Pojazd produkowano w latach 1994-2010 ostatecznie przez GAZ, w różnych wersjach nadwoziowych i zabudowach specjalnych.

Gazela - fenomen

W Polsce gazele pojawiły się za sprawą andrychowskiej andorii, która zajęła się ich sprzedażą w naszym kraju na początku lat 2000. Oferowała głównie same kabiny z podwoziem do różnorakiej zabudowy, wyposażając je w silniki wysokoprężne własnej produkcji, ale też austriackiego steyra. Był to w tamtym czasie swoistego rodzaju fenomen, szczególnym zainteresowaniem cieszyła się odmiana 4x4. A gazela kosztowała niewiele więcej od dostawczego poloneza trucka, przy dużo wyższych możliwościach, szczególnie w terenie. Te ostatnie docenili też strażacy z jednostek OSP. Pojazdy w wersji furgon zabudowywała firma Moto-Truck dostosowując je do potrzeb pożarnictwa.


Gazele zastąpiły w wielu jednostkach wysłużone żuki, dając lepsze możliwości transportu ludzi i sprzętu do akcji ratowniczych. Ale prawdziwym wyzwaniem było dostosowanie tego nietypowego pojazdu do roli terenowej karetki. Pomysł pojawił się około 2002 roku w Limanowej, a dokładnie w dziale transportu sanitarnego tamtejszego szpitala. Jest to wyjątkowo trudny, szczególnie w zimie teren utrudniający niesienie skutecznej pomocy. Jak wspomina Zbigniew Jeż, kierownik działu transportu limanowskiego szpitala, to auto było rewelacyjne.

- Do roku 2002 w większości dysponowaliśmy fiatami 125p kombi i polonezami. Górzysty teren utrudniał dotarcie do wzywających pomocy, a zimą było to wręcz niemożliwe w wielu przypadkach. Korzystaliśmy wówczas z pomocy ciągników, lub pojazdów zaprzęgowych, co z kolei bardzo wydłużało dotarcie do poszkodowanych. W tym czasie w ofercie handlowej  zakładów w Andrychowie pojawił się pojazd terenowy gazelle z napędem na cztery koła. Postanowiliśmy wówczas zakupić taki pojazd i dostosować go do naszych potrzeb. Niestety środków własnych na ten cel nie było i zdecydowaliśmy się kontynuować akcję zbiórek pieniędzy, głównie pod kościołami, na kolejną  już 12 karetkę. W pierwszej fazie zadania  z uzbieranych środków zakupiliśmy podwozie z kabiną  pojazdu terenowego gazelle, a w drugiej dobudowaliśmy kontener i zaadaptowano go według naszej koncepcji jako przedział medyczny. Ponadto zakupiliśmy nosze główne Ferno, ssak, nosze podbierakowe, krzesełko kardiologiczne, fotel kardiologiczny i deskę ortopedyczną. Pozostałe prace tj. sygnalizacja ostrzegawcza, montaż  noszy, siedzeń, ogrzewania debasto , łączność radiowa, ogrzewanie postojowe defa, instalacja tlenowa wykonała załoga Działu Transportu Sanitarnego  Szpitala, czyli osoby które zbierały wcześniej pieniądze na nasze karetki. Był to efekt pracy naszej, ale i społeczności powiatu limanowskiego, oraz sponsorów dzięki którym udało się dokończyć ten projekt.

Pojazd  był poddany wielu ekstremalnym próbom w górzystym terenie, pokonywał koryta rzeczne, potoki górskie, zimą nieodśnieżone drogi i pola, przez co okazał się nieoceniony w ekstremalnych warunkach. W roku 2004 po zakończeniu wszystkich testów został dopuszczony do eksploatacji jako Pojazd terenowy 4x4 Sanitarny typu "R". Przy okazji dokonano pewnych zmian z których skorzystał również producent np. przeniesiono pierwotnie zbyt nisko zamontowane pod zderzakiem przewody zasysające filtra powietrza, co spowodowało podczas prób wyłączenie silnika i utknięcie karetki w rzece (została zassana woda do filtra  powietrza i do głowicy).

Pewnym problemem znanym z tych pojazdów było słabe zabezpieczenie antykorozyjne, ale zalet też można znaleźć wiele. W przypadku tej konkretnej karetki to prostota obsługi i duża przestrzeń w przedziale medycznym, która pozwalała np. na skuteczną reanimację pacjenta. Był to też jedyny w Polsce terenowy ambulans "R" 4x4 służący w pogotowiu ratunkowym z reduktorami i z dużym prześwitem podwozia, przez co mógł pokonywać kamieniste polne drogi, wąwozy, rzeki, czy górskie potoki.

Muzealna Gazela

Ambulans Gaz gazela został przekazany w 2019 roku do Muzeum Ratownictwa w Krakowie przez Szpital Powiatowy w Limanowej woj. małopolskie, gdzie służył w latach 2004-2019. Co ważne podkreślenia zakupiono go wtedy w ramach akcji "Zbiórka na Karetki" na terenie powiatu limanowskiego, która była ewenementem w skali kraju. Zakończona w 2005 roku dała łączenie środki wykorzystane na zakup aż 12 karetek! Gazela, choć nigdy nie weszła do seryjnej produkcji, ani też masowej eksploatacji w pogotowiu ratunkowym, była sensacją kiedy rozpoczynała swoją służbę, jak i teraz po jej zakończeniu, stając się jednym z cenniejszych eksponatów w zbiorach Muzeum.  

O autorze

Łukasz Pieniążek jest inicjatorem powstania i współzałożycielem Muzeum Ratownictwa w Krakowie. Absolwent Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie. Artykułem o historii reanimacyjnej Nysy rozpoczął serię swoich tekstów, które co tydzień pojawiać będą się w serwisie Menway.interia.pl.


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy