Douglas Bader. As myśliwski bez nóg

W latach trzydziestych XX wieku zapowiadał się jako jeden z najlepszych lotników brytyjskich sił powietrznych RAF. Brawurą i pomysłowością bił wszystkich na głowę, a jego powietrzne popisy zapierały obserwatorom dech w piersiach. W 1931 roku, w czasie wykonywania jednej z ewolucji stracił kontrolę nad samolotem. Przeżył, ale wypadek przypłacił utratą obu nóg. Niecałe 10 lat później znowu zasiadł za sterami maszyny, by siać popłoch w szeregach wroga.

Douglas Bader, jeden z brytyjskich asów myśliwskich, przeszedł do historii jako jeden z nielicznych lotników, którzy swoje podniebne zwycięstwa odnosili bez nóg.

Urodzony w 1910 roku syn majora saperów od najmłodszych lat interesował się militariami. W 1928 roku wstąpił do szkoły RAF w Cranwell. Już trzy lata później ten młody pilot dostał się do elitarnej jednostki akrobatycznej, gdzie szybko zaczął święcić tryumfy. Jego brawura i pomysłowość przysparzały mu kłopotów z przełożonymi, którzy nie akceptowali nazbyt ryzykownego stylu latania.

"Pełen ożywczego, nieustającego entuzjazmu, który udzielał się wszystkim dookoła [...] wytrwały, niezmordowany i nieustraszony. Niecierpliwy, wygadany, zbuntowany przeciwko autorytetom" - krnąbrny Bader niewiele sobie robił z kolejnych uwag kierowanych pod jego adresem.

Reklama

Wypadek

14 grudnia 1931 roku po raz kolejny złamał regulamin. Na wysokości 9 metrów próbował wykręcić beczkę przyciężkim samolotem Bristol Bulldog. Nie zdołał zrobić pełnego obrotu - maszyna rozbiła się, a on sam cudem uszedł z życiem. Niestety, amputowano mu obie nogi.

Dla młodego lotnika konieczność odnalezienia się w rzeczywistości bez latania była prawdziwą katorgą. Dzięki protezom mógł znowu się poruszać, ale urzędnicy z brytyjskich sił powietrznych nie chcieli nawet słyszeć o jego ponownej służbie. Gdy wybuchła II wojna światowa, przetrzebione siły RAF potrzebowały każdego wsparcia. Wtedy urzędnicy wyrazili zgodę na służbę Badera, który szybko przypomniał sobie o ponadprzeciętnych umiejętnościach. Został dowódcą dywizjonu i mocno dał się we znaki niemieckiej Luftwaffe, niszcząc aż 22 samoloty wroga!

Obóz

Dobra passa skończyła się w sierpniu 1941 roku. Bader musiał ewakuować się z trafionego Spitfire’a nad okupowaną przez Niemców Francją. Podczas próby opuszczenia kabiny jedna z protez zakleszczyła się, co zmusiło lotnika do jej wypięcia i pozostawienia w samolocie.

Niemcy potraktowali jeńca z niezwykłym szacunkiem. Adolf Galland, dowódca jednostki, której udało się przechwycić Badera, szybko zaprzyjaźnił się z kolegą po fachu. Bader - z charakterystyczną dla siebie fantazją - poprosił Niemca o możliwość przelotu jednym z Messerschmittów. Galland odmówił, obawiając się, że Bader porwie samolot, co zmusi Niemców do jego ostrzelania. Nie pomylił się w ocenie temperamentu Brytyjczyka.

Osadzony w obozie jenieckim Bader otrzymał z Wielkiej Brytanii dwie nowe protezy, które umożliwiały mu sprawne poruszanie. Po odebraniu przesyłki natychmiast spróbował ucieczki. Choć został złapany przez Niemców, jeszcze dwukrotnie uciekał. Znowu bezskutecznie.

W 1942 roku został osadzony przez Niemców w osławionym Colditz, gdzie wyraźnie zapowiedziano mu, iż w przypadku kolejnej próby ucieczki protezy zostaną mu odebrane. To ostudziło nieco zapędy Badera.

Spokojnie doczekał końca wojny. W 1945 roku obóz Colditz został wyzwolony przez amerykańskich żołnierzy. W czerwcu Bader poprowadził paradę powietrzną podczas uroczystej defilady wojsk alianckich w Londynie. Rok później odszedł z czynnej służby.

W 1976 roku otrzymał tytuł szlachecki w dowód uznania za działania na rzecz osób niepełnosprawnych. Zmarł sześć lat później na zawał serca, pozostawiając po sobie niezliczone anegdoty i jedyną w swoim rodzaju historię "lotnika bez nóg".

Mateusz Łabuz

Artykuł opublikowany zgodnie z licencją CC BY-SA 3.0. Skróty pochodzą od redakcji. Oryginalny tekst można znaleźć na stronie II wojna światowa.

***Zobacz materiały o podobnej tematyce***

SWW
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy