Burza w Tatrach: Największa tragedia na Świnicy w historii

Widok na Świnicę z Kasprowego Wierchu /GERARD/REPORTER /East News
Reklama

Przez długie lata był to najtragiczniejszy w skutkach wypadek po uderzeniu pioruna w Tatrach. Piętnastego sierpnia 1939 roku gwałtowna burza nadeszła w chwili, kiedy kilkudziesięcioosobowa grupa młodzieży żydowskiego obozu “Akiba” zmierzała na szczyt Świnicy. W wyniku nawałnicy zginęło sześć osób, a kilkanaście zostało rannych.

Wznosząca się 2301 metrów n.p.m. Świnica jest jednym z najwyższych szczytów po polskiej stronie Tatr dostępnych dla turystów. Górę pięknie widać z Kasprowego Wierchu. Imponujący wierzchołek, chociaż wymaga sprawnego poruszania na łańcuchach, dobrej kondycji i pokory, nieprzypadkowo znajduje się na liście życzeń wielu górskich piechurów. 

Nic nie zapowiadało katastrofy

Był wtorek, piętnasty dzień sierpnia 1939 roku. W stronę szczytu Świnicy szli uczestnicy obozu dla młodzieży żydowskiej organizacji sportowej “Akiba". Grupa była wyjątkowo liczna. Źródła podają, że na wycieczkę wybrało się nawet 65 osób.

Reklama

Mimo popołudniowej pory, kiedy tatrzańska praktyka podpowiada raczej odwrót w stronę dolin, grupa maszerowała ku górze. Autorzy “W stronę Pysznej" napiszą potem, że nic nie zapowiadało katastrofy.

“Była to burza dosłownie z jasnego nieba. Ani wiatr ani chmury nie zapowiadały nawałnicy. A jednak od Krywania nadleciała burza. Stało się to tak prędko, że kierownicy szkolnej wycieczki, znajdującej się na stokach Świnicy, nie zdążyli ocenić niebezpieczeństwa" - czytamy w kultowej pozycji tatrzańskiej literatury.

A jednak burza nadeszła. Na ratunek było za późno.

Przerażeni kurczowo trzymali się skał

Z relacji opublikowanej w dzienniku “ABC Nowiny codzienne" 17 sierpnia 1939 roku:

“We wtorek o godz. 17-ej zaalarmowane zostało telefonicznie ze schroniska na Hali Gąsienicowej Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe, które pod przewodnictwem p. [Józefa] Oppenheima wyruszyło na Świnicę. Według otrzymanych na Świnicy wiadomości, w czasie burzy piorun uderzył w wycieczkę młodzieży żydowskiej organizacji sportowej “Akiba", która bawiła tu na obozie".

Akcja ratunkowa na stromych zboczach góry przebiegała w trudnych warunkach. Lało jak z cebra, a przerażeni skalą dramatu i potęgi żywiołu uczestnicy wyprawy znajdowali się w fatalnej kondycji psychicznej. Część z nich miała kurczowo trzymać się głazów, niektóre osoby ratownicy odrywali od nich siłą. 

Wstępny bilans tragedii mówił o dwóch ofiarach śmiertelnych (na miejscu zginęli Henryk Jasse i Chutka Rotenberg) i kilkunastu rannych. Niestety, nie był to ostateczny rozrachunek.

Zwłoki po drugiej stronie granicy

W wyniku poniesionych obrażeń w szpitalu zmarły dwie kolejne osoby (najprawdopodobniej: Hersz Jaffe oraz Szlomo Diamant). Złe wieści przyniosły także poszukiwania uczestników wycieczki, którzy po burzy uznani zostali za zaginionych.

“Dziś [18 sierpnia 1939 roku] w godzinach popołudniowych nadeszła do Zakopanego z Kasprowego Wierchu smutna wiadomość, iż Pogotowie Tatrzańskie znalazło w żlebach opadających ze Świnicy ku Dolinie Walentkowej, po słowackiej stronie - zwłoki poszukiwanych od trzech dni uczestników wycieczki" - podał “Nowy Dziennik".

Ratownicy przetransportowali zwłoki Estery Dymówny i Izaka Schneidera do Zakopanego. Pierwsze cztery ofiary nawałnicy pochowano 18 sierpnia na cmentarzu żydowskim na Bachledzkim Wierchu.

Dramat zapomniany przez wojnę

Świnicka tragedia była jedną z największych, jakie kiedykolwiek przydarzyły się w Tatrach. 

Nie było równie przykrego w skutkach zdarzenia z udziałem młodzieży, aż do pamiętnej lawiny pod Rysami, która 28 stycznia porwała grupę tyskich licealistów. Zginęło wówczas osiem osób, a dwie zostały ranne.

We wciąż świeżej pamięci mamy ubiegłoroczną burzę nad Giewontem i jej katastrofalny bilans - cztery ofiary śmiertelne, 157 osób rannych. W akcji ratunkowej wzięło udział blisko 180 ratowników TOPR, GOPR, pracowników TPN, strażaków i policjantów, a skalę dramatu nieprzypadkowo porównywano do zamachu terrorystycznego.

Burza nad Świnicą z 15 sierpnia 1939 roku została zapomniana przez historię. Nic w tym dziwnego. Dwa tygodnie później nad Polskę nadciągnęły czarne chmury drugiej wojny światowej.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Tatry | Burza | góry | Dariusz Jaroń
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy