„№ 3” – jedyny rzeczny okręt podwodny na świecie

W historii flot pojawił się jedynie jeden okręt podwodny, który służył na rzekach. Był to rosyjski „№ 3” – jeden z trzech zbudowanych w Petersburgu niewielkich okrętów typu Holland XXVII.

W 1910 roku pojawił się i został zatwierdzony projekt przebudowy twierdzy w Kronsztadzie. Podejść do twierdzy, prócz pól minowych, miały strzec również patrolowce i małe okręty podwodne, których zadaniem miało być topienie ciężkich jednostek, które znajdowałyby się poza zasięgiem artylerii fortecznej.

Rosjanie posiadali już doświadczenie w budowie niewielkich, przybrzeżnych, okrętów podwodnych, głównie opartych na patentach amerykańskiego konstruktora Johna Hollanda. Dlatego dość szybko, bo już 9 marca 1910 roku oficerowie Sztabu Generalnego opracowali wymagania dla przybrzeżnego małego okrętu podwodnego ("малaя крепостнaя немореходнaя подлодка"). Admiralicja planowała, że zostanie zbudowanych 6 takich okrętów i okręt-baza.

Reklama

Ministerstwo Marynarki jednak odmówiło finansowania budowy jednostek ze względu na ograniczony promień działania, zwłaszcza w zanurzeniu, niską prędkość i słabą dzielność morską jaką zakładały wymagania przetargowe. Z tego względu oficerowie w ministerstwie określili zdolność bojową okrętu na "zminimalizowaną prawie do zera".

Mimo to Sztab Generalny nie zrezygnował z budowy. Po krótkich, aczkolwiek intensywnych naciskach Ministerstwo Wojny wyasygnowało fundusze na budowę trzech okrętów, okrętu-bazy i zakup 10 torped. Admiralicja była na tyle pewna swego, że pomimo wcześniejszej odmowy Ministerstwa Marynarki rozpoczęli kompletowanie załóg do okrętów, których jeszcze nie było na deskach kreślarskich!

Amerykański projekt

Urzędnicy ministerstwa nadal byli przeciwni budowie, jednak zgodzili się pomóc ekspertom w czasie budowy, jak też podczas prac badawczych. Prym podczas prac wiódł Wydział Elektryczny Głównego Zakładu Inżynierii (ГИУ) Ministerstwa Marynarki.

To jego pracownicy prowadzili równoległe negocjacje w dwóch petersburskich stoczniach - Newskiej i Bałtyckiej. W drugiej połowie 1910 roku zostały przedstawione projekty koncepcyjne, które zostały przesłane do zaopiniowania kpt. inż. Nikołajowi F. Karpowowi i inżynierowi okrętowemu L.H. Kazinowi. Z zaproponowanych dwóch projektów wygrał projekt Stoczni Newskiej. Projekt ten w rzeczywistości należał do amerykańskiej firmy "Electric Boat Company", której właścicielem był John Holland.

Projekt otrzymał amerykańskie oznaczenie Holland XXVIIB (w niektórych rosyjskich dokumentach jest też oznaczany jako Typ 13). Amerykańscy inżynierowie zastosowali w nim szereg bardzo nowoczesnych rozwiązań technologicznych - nowe baterie niklowe Edisona, które były lżejsze i bezpieczniejsze w użyciu, w porównaniu z dotychczas używanymi carskiej flocie. Ponadto zdecydowano się uzbroić okręt w dwie wyrzutnie torped, zamiast dotychczasowej jednej wyrzutni na sprężone powietrze projektu polskiego inżyniera Stefana Drzewieckiego. Zastosowano również nowy, wydajniejszy, system odpalania torped.

Budowa

2 kwietnia 1911 roku Ministerstwo Wojny przekazało fundusze na rozpoczęcie budowy - 500 tysięcy rubli. Każda z jednostek miała kosztować 125 tysięcy rubli. Na zakup torped i bazy przeznaczono 40 tysięcy rubli. Okręty miały być gotowe do 1 września 1912 roku. W budowie miały uczestniczyć firmy rosyjskie i zagraniczne. Silniki wysokoprężne dostarczyła firma Ludwiga Nobla (po 50 KM każdy, waga 1750 kg), silniki elektryczne - rosyjska firma Schuckert & Co (Moc ciągła 35 KM, masa 1300 kg), wyrzutnie torped kal. 457 mm Zakłady Pulitowskie. Mimo dużego udziału przemysłu rosyjskiego większość wyposażenia pochodziła wprost ze stoczni Hollanda w Stanach Zjednoczonych.

Opracowanie ostatecznego projektu opóźniło się o rok. Prace przygotowawcze rozpoczęto dopiero 3 września 1911 roku. Stępkę pod okręty postawiono dopiero w kwietniu-maju 1912 roku. Po letnich strajkach stoczniowców prace wznowiono ponownie w listopadzie 1912 roku. Zgodnie z planem wówczas okręty miały być już oddane marynarzom...

Aby ratować sytuację już 16 października 1912 podpisano aneks do umowy, według którego stocznia otrzymała czas na dostawę wszystkich okrętów podwodnych do połowy 1913 roku. Niestety i tego terminu nie dotrzymano - na wiosnę 1913 roku ponownie wybuchły strajki. Silniki zamontowano dopiero w grudniu 1913 roku, peryskopy florenckiej firmy "Officine Galileo" dopiero w maju 1914 roku.

Małe trojaczki

Przez kolejne strajki budowa się przeciągała. W końcu do połowy sierpnia 1914 roku wszystkie trzy okręty wcielono w skład marynarki wojennej nadając im numery od 1 do 3 zamiast nazw. Dowódcą "№ 3" został por. mar. Wasilij W. Sołogub, prócz niego załogę stanowiło 7-9 podoficerów i marynarzy. Okręty miały 20,38 metra długości, 2,18 m szerokości i 1,8 metra zanurzenia. Wypierały 33 tony na powierzchni i 43,6 ton pod wodą. W sierpniu i październiku na jeziorze Ładoga przeprowadzono pływania próbne, które nadzorowali amerykańscy i rosyjscy inżynierowie.

Tuż po zakończeniu testów admirał Nikołaj von Essen zdecydował się na przerzucenie okrętów drogą lądową do Rewla, gdzie miały operować przeciw niemieckiej żegludze. Z powodu małej dzielności morskiej wkrótce zdecydowano się przenieść całą trójkę w inne miejsca bazowania. "№ 1" i "№ 2"  przybyły 8 kwietnia 1915 roku do Archangielska i zostały włączone do obrony portu Archangielsk, stacjonując we wsi Wzgławne u ujścia Dwiny.

Na wodach wokół Archangielska, a później Murmańska "№ 1" służył do 26 kwietnia 1917 roku, kiedy to zatonął w sztormie podczas rejsu do Zatoki Kola. W lecie został wydobyty, jednak uznano, że remont jest nieopłacalny i okręt zezłomowano. "№ 2" zerwał się z holu statku "Witte" podczas sztormu 15 października 1915 roku. Wiosną 1916 roku okręt został odnaleziony przez łódź latającą na płyciźnie w jednej z zatok Morza Białego. Członkowie wysłanej latem ekspedycji podjęli trwające prawie rok próby uratowania okrętu. Po tym czasie zdecydowano, że nie ma sensu ratować okrętu, ponieważ koszty akcji ratunkowej i remontu przewyższą wartość jednostki.

"No 3"

Okręt dowodzony przez por. mar Sołoguba pozostał w Rewlu, po remoncie włączono go w obronę Wysp Moonsundzkich. W tej roli służył do połowy 1916 roku.

Rosjanie mieli ogromny problem z transportem surowców wzdłuż Dunaju. Rzeka była głównym kanałem, którym dostarczano zaopatrzenie serbskim wojskom walczącym przeciw Austro-Węgrom. Niestety słaba liczebnie serbska Flotylla Dunajska nie była wstanie przeciwstawić się potężnej flotylli austro-węgierskiej.

K.u.K. Kriegsmarine zaplanowała potężny proces rozbudowy rzecznych sił uderzeniowych już w połowie XIX wieku. Zapoczątkowany w 1890 roku program budowy monitorów zakładał oddawanie kolejnej pary okrętów co 10 lat. W ramach programu do 1915 roku powstały okręty typu "Körös" (1892, 480 ton wyporności; uzbrojenie: 2xI 120/31, 2xI 66/37 i 2xI km 8mm ), "Bodrog" (1904, 486 ton wyporności; uzbrojenie: 2xI 120/33, 1xI haubica 120/8, 2xI 37/42 i 3xI km 8mm) i w końcu typu "Enns" (1915, 1xII 120/42, 3xI haubica 120/8, 2xI 66/47 i 6xI km 8mm).

W dodatku w lecie 1915 roku Cesarsko-Królewską Marynarkę Wojenną wzmocniły dwa nowe monitory zbudowane poza programem rozbudowy floty: "Sava" i "Temes II" (po wydobyciu zatopionego "Temesa" nazwany "Bosnia), które przy wyporności 600 ton były uzbrojone w dwa działa H45 kalibru 120 mm w dziobowej wieży i dwie haubice H10 kalibru 120 mm. Uzbrojenie uzupełniały dwa działa H26 kalibru 70 mm i dwa działka szybkostrzelne kalibru 47 mm. Łącznie ze zbudowanymi w 1871 roku dwoma pierwszymi monitorami w Europie, SMS "Leithą" i SMS "Maros", na Dunaju pływało 10 austro-węgierskich monitorów. Prócz nich Habsburgowie posiadali w składzie Flotylli Dunajskiej kilkanaście kanonierek i statków uzbrojonych oraz całą masę mniejszych jednostek.

"№ 3" miał być języczkiem u wagi, który przeważy szalę zwycięstwa na korzyść Aliantów. A na razie szło im jak po grudzie. Od września 1916 roku na Dunaju po stronie Ententy walczyły rumuńskie monitory, jednak nie udało im się zapanować nad rzeką. 1 października 1916 roku dowództwo rumuńskie, aby pomóc pobitej armii dobrudżańskiej, zorganizowało śmiały atak od tyłu na niemiecko-bułgarskie pozycje pod Rjanovem i Martimem. Austriackim monitorom udało się przerwać zagrody minowe, które blokowały im dojście pod Turtucaję i zniszczyć most pontonowy przerzucony nad Dunajem. Dzięki temu osłabione wojska bułgarskie mogły zatrzymać rumuńską kontrofensywę na froncie w Dobrudży, a rumuński II Dywizjon Monitorów został zmuszony do odwrotu.

"№ 3" otrzymał zadanie zniszczenia austro-węgierskich monitorów, aby dłużej nie stanowiły zagrożenia dla operacji wojskowych Ententy w dolinie Dunaju. Jednakże tak naprawdę wysłano go na Dunaj bardziej "ku pokrzepieniu serc", gdyż nawet nie opracowano taktyki działań okrętu podwodnego na Dunaju.

Na Dunaj!

Okręt został przerzucony na Dunaj koleją w połowie 1916 roku. Przydzielono go do Morskiego Oddziału Specjalnego Przeznaczenia, który stacjonował w mieście Reni, położonym na lewym brzegu Dunaju w odległości około 130 kilometrów od jego ujścia. Z bazy tej okręt, już pod dowództwem por. mar. I.I. Riznicza, prowadził w górę rzeki patrole przeciw austro-węgierskim monitorom. Średnia głębokość rzeki w rejonie patrolowania oscylowała w okolicach 15 metrów. Okręt maksymalnie mógł zanurzyć się do 40 metrów poniżej lustra wody. Niestety nie zachowały się zapisy z przebiegu tych operacji. Nieznana jest również ich ilość. Wiadomo natomiast, że na swojej drodze nie spotkał "rzecznych pancerników".

W czerwcu 1917 roku okręt został przydzielony do rosyjskiej Flotylli Dunajskiej, która stacjonowała wówczas w Gałaczu, pomiędzy ujściami do Dunaju Prutu i Seretu, około 150 kilometrów od ujścia Dunaju do Morza Czarnego. Operując z tej bazy ochraniał przeprawy na rzece. Przesunięcie okrętu do bazy w Gałaczu było również związane z niewielkim zasięgiem - w pływaniu nawodnym 150 Mm, a w podwodnym, zaledwie 18 Mm.

Tam okręt zastał rozejm podpisany pomiędzy rosyjskimi a rumuńskimi i austro-węgierskimi wojskami. W ciągu tygodnia rosyjska Flotylla Rzeczna przestała istnieć. Część okrętów przejęli bolszewicy, którzy przeprowadzili okręty do portów Morza Czarnego, a część trafiła w ręce wojsk Państw Centralnych. "№ 3" 18 stycznia 1918 roku stał się częścią radzieckiej Floty Czarnomorskiej. Jednak już 3 (lub 12) marca został przejęty przez Austriaków w Reni.

Okręt został wcielony najpierw w skład rumuńskiej, a później austro-węgierskiej Flotylli Dunajskiej. Jego dowódcą został por. mar. W. Schmidt.  Dowódcy obu flotylli starali się wcielić okręt do służby. Jednak w czasie, gdy okręt służył pod radziecką banderą, jego mechanizmy zostały zdewastowane do tego stopnia, że w końcu uznano remont za nieopłacalny. Mimo to przeprowadzono ostrożne próby zanurzenia na Dunaju. Ostatecznie okręt odstawiono do rezerwy, a następnie złomowano na Węgrzech w 1921 roku.

Tutaj możesz się dowiedzieć więcej o flotyllach rzecznych.

Źródła:

David Jordan; "The Balkans, Italy & Africa 1914-1918: From Sarajevo to the Piave and Lake Tanganyika"; Londyn 2008
A.E. Тарас; "Подводные лодки Великой войны 1914—1918"; Mińsk 2003
Andrej Mitrović; "Serbia's Great War, 1914-1918"; Indiana 2007
Rene Greger; “Austro-Hungarian warships of World War I"; Londyn 1976
Friedrich Prasky; “Donaumonitoren Österreich-Ungarns: Von 1872 bis zur Gegenwart";Wien/Graz 2004
В. Г Андриенкo;"Малые подводные лодки Холланда типа 27-В"; 1990
А. Б. Широкорад; "Поход на Вену"; Moskwa 2005

Wykorzystano fragmenty przygotowywanej książki "Rzeczne pancerniki. Polskie monitory i kanonierki opancerzone".


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Rosja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama