Shaolin - modlitwa poranna

Budzimy się. Kolejna modlitwa wspólnotowa. Tym razem o świcie. Główna świątynia w ciszy i pustce jest wspaniała. Tylko my, mnisi i kilku europejskich adeptów szkoły kung-fu.

O 5.30 nie ma turystów. Ptaki ledwie ćwierkają, jakby budzone mnisią modlitwą i rytualnymi, rytmicznymi uderzeniami w instrumenty.

Prawdę powiedziawszy, pomimo nastroju, nie doznaję dreszczy. Znikam w trakcie, aby powałęsać się po zalanej światłem wschodu słońca świątyni. Cała ekipa zostaje pośród śpiewów i pokłonów.

Potem śniadanie z mnichami w ciszy, jedynie przy dźwiękach mlaskania i siorbania. I dzień zaczyna budzić się do swojego chandryczenia i wrzasku uniesień, by zasnąć znów około 22.00 i znów się obudzić.

Reklama

**

Shaolin Zen Music Ritual - wielkie widowisko na górskim stoku. 500 aktorów, feeria świateł lepsza niż w Hongkongu.

Znowu mieszane uczucia, bo swoim rozmachem przytłacza. Nawet sztuczny księżyc zza góry wychodził, latali ponad drzewami mnisi, kozy żywe łaziły po scenie, wybudowano gigantyczne pagody i zamki...

Tylko wszystko to bardzo przykrojone do masowych gustów, bez smaku, z całym arsenałem kiczowatych środków.

***

Weszliśmy do sali, w której trenują chłopcy w wieku od 6 do 12 lat. Wygląda to... No cóż. Z jednej strony imponująco - niezwykła sprawność, dyscyplina. Z drugiej dość brutalnie. Janek Peszek nie mógł patrzeć, jak te dzieciaki słaniają się na nogach.

Dodatkowym bodźcem dla instruktora były nasze kamery, widać było, że docisnął chłopaków, żeby zaimponować gościom z dalekiej Europy. Tak naprawdę, jak się zorientowaliśmy - to czym prędzej opuściliśmy salę, by chłopcy mogli złapać oddech.

Główny Łaziebny

Czytasz relację z wyprawy śladami Bruce'a Lee - zobacz więcej

Już dzisiaj możesz kupić bilety na spektakl "Wejście Smoka. Trailer" w krakowskim teatrze Łaźnia Nowa - sprawdź szczegóły

Łaźnia Nowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy