Na imię mu miliony

Czego boją się miliony kinomanów? Czy demony istnieją naprawdę, czy może są wytworem tylko naszej chorej wyobraźni? A jeśli istnieją? Jak je mamy rozpoznać?

Zanim wybierzesz się do kina na najnowszy film Scotta Derricsona "Egzorcyzmy Emily Rose", warto wiedzieć, kogo unikać.

Typ pierwszy: dżentelmen

Obraz, który zapoczątkował w kinie nową modę na przedstawianie "ojca kłamstwa" jako dystyngowanego (w relacjach ze swoją ofiarą) dżentelmena, to film "Harry Angel" ("Angel Heart" - red.) brytyjskiego reż. Alana Parkera. Ten mroczny kryminał nasycony jest fantasmagorycznymi sceneriami, usiany trupami zwierząt składanych podczas obrzędów voodoo. Księcia ciemności o wymownym nazwisku Louis Cypher (w skrócie Lou Cypher - Lucyfer) gra sam Robert De Niro. Jego postać to prawdziwy arystokrata o nienagannych manierach, wykwintnym stroju i przerażająco chłodnym opanowaniu. Siedząc wygodnie w fotelu, prowadzi grę o najwyższa stawkę - ludzkie życie, a zatem i duszę. Louis to gracz wytrawny, który bawi się światem jednocześnie pozwalając mu kpić z siebie.

Reklama

Typ drugi: prawnik

Podobny do parkerowskiego (aczkolwiek nie do końca) portret strąconego na ziemię potężnego anioła przedstawił w "Adwokacie diabła" Taylor Hackford. Grany przez Ala Pacino szatan (John Milton) to prezes korporacji prawniczo-finansowej. Milton mawia o sobie, że jest "ostatnim prawdziwym humanistą". Jednocześnie bluźnierczo szydzi z Boga, który w jego mniemaniu: "ofiarował człowiekowi instynkt, ale dla kosmicznej sztuczki i żartu zabronił z niego korzystać i śmieje się, obserwując z góry własne przedstawienie". W wydaniu hackfordowskim diabeł rozdaje bogactwo i władzę. Skupia szacunek i srogo karze nieposłusznych. Wyznaje skrajny hedonizm, otwiera zręcznie wszystkie drzwi ludzkich pragnień. Przeciwko ofiarom wykorzystuje ich własne lęki i urojenia.

Typ trzeci: dandys

Jako przeciwieństwo filmowego Johna Miltona przedstawiony został diabeł w filmie "Boskie jak diabli" ("Sin naticias de dios"). Tu Lucyfer zwie się Jack Davenport i w wykonaniu Gaela Garcii Bernala jawi się jako sympatyczny dandys, którego staroświeckie metody sprowokowały przeciwko niemu spisek w piekle. Jest wierny własnemu buntowi przeciwko Bogu, ale teraz walczy o zachowanie równowagi sił dobra i zła. Twierdzi, że każdy powinien mieć prawo wyboru, nawet jeśli to krok w ciemność. Jest szczerze przyjacielski i współczujący. Ten groteskowy diabeł nawet przez chwilę nie straszy, bynajmniej, gra otwartymi kartami, rozbraja humorem i budzi sympatię. Ostatecznie to on ratuje świat przed zagładą.

Typ czwarty: bywalec klubów

Wspomniana równowaga między światami ducha i materii jest także motywem przewodnim filmu Francisa Lawrence'a "Constantine". W tej interpretacji szatan ma z kolei tandetny styl typa spod ciemnej gwiazdy. Pojawia się w dyskotekowym, lekko nieświeżym białym garniturze. Szerokie barki i zniszczona twarz ostrzegają o wciąż wielkiej sile. Niczym na kacu po długiej balandze; ścierają się w nim ironia do życia ze złudnym poczuciem władzy: "Ten świat będzie mój... we właściwym czasie" - oznajmia John Constantine.

Diabelski urok

Jacek Szczerba, krytyk filmowy
Kinowe portrety szatana nie namawiają zbyt skutecznie do grzechu, w przeciwieństwie do jego literackich wyobrażeń. Być może dlatego, że twórcom kina rzadko udaje się pokazać diabła jako upadłego anioła, którego zgubiła zazdrosna o człowieka miłość do Boga. Brakuje zatem w kinie postaci szatana uwodzicielskiego, prestidigitatora, który swoim mefistofelicznym urokiem skutecznie omamia. Gra szatana pomiędzy obietnicą spełnienia pragnień a skrywanym zobowiązaniem powinna być demonicznie mistrzowska. Takiego szatana, który zwiódł Fausta, kino nie pokazało.

Filmowy kicz

Rafał Smoczyński, doktorant InFiS PAN
W większości przypadków współczesne kino demoniczne jest nudnawe i dość schematyczne. Często goszczący w kinie demonicznym model narracyjny ma przekonać widza, że sataniści są wśród nas. "Adwokat diabła", "Harry Angel", "Strażnik", "Dziewiąte wrota", czy horrory w rodzaju "satanistycznej szkoły dla dziewcząt" posługują się zawsze tym samym schematem. Członkiem krwawej, międzynarodowej konspiracji może być sąsiad, dyrektor szkoły, przełożony w firmie. Najlepiej w tej roli - wg scenarzystów kina demonicznego - wypadają jednak ludzie o dużym prestiżu społecznym i zawodowym: arystokracja francuska, bogate rody kreolskie z Luizjany, wpływowi ludzie mediów, politycy, agenci FBI, czyli ci wszyscy, którzy rządzą społeczeństwem.

AM

Dzień Dobry
Dowiedz się więcej na temat: imiona | film
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy