Infinium Labs w opałach

Firma odpowiedzialna za przygotowanie zapowiadanej od dłuższego czasu konsoli Phantom, opierającej się na obsłudze gier sprzedawanych za pośrednictwem systemu sieciowej dystrybucji, ma kłopoty. Amerykańskie organizacje rządowe rozpoczęły śledztwo odnośnie legalności działań korporacji i jej niespłaconych rachunków.

Stosowna komisja sprawdza, czy Tim Roberts, były prezes Infinium Labs, dopuścił się złamania praw federalnych odnośnie handlu i zabezpieczeń. Choć publicznie nie podano konkretnych szczegółów, to firma wydała oświadczenie, w którym zapewnia, że nie ma z tym nic wspólnego.

Mimo wszystko rządowi specjaliści zarzucają korporacji, że znacznie przekroczyła dozwoloną ilość obrotów, od których nie trzeba odliczać podatku. Firma ma niespłacone długi w wysokości około 1,2 miliona dolarów. W wywiadzie udzielonym dla amerykańskiego serwisu branżowego GameSpot obecny prezes - Kevin Bachus - powiedział, że spółka, którą reprezentuje, jest w pełni świadoma sytuacji, w której się znajduje, a wszelkie pożyczki zostały już wcześniej zaplanowane. Władze jednak sądzą, iż wszystkie te działania nie były do końca zgodne z prawem.

W związku z dochodzeniem przeciwko firmie Infinium Labs przyszłość konsoli Phantom znów stała się niepewna. Początkowo zaplanowana na listopad ubiegłego roku premiera sprzętu była już kilkakrotnie przekładana. Ostatecznie platforma miała trafić do sprzedaży w Stanach Zjednoczonych pod koniec bieżącego roku. Wraz z początkiem września ujawniono też plany dystrybucji urządzenia w Europie. Do dziś jednak nie podano daty jej premiery.

Reklama
INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy