Globalna rewolucja Nintendo

Prezes korporacji Nintendo udzielił wywiadu dla japońskiego dziennika Nikkei Business, w którym zdradził część planów związanych z przyszłością nowej konsoli stacjonarnej swojej firmy. Wszystko wskazuje na to, że japoński potentat zamierza pójść w ślady Microsoftu.

Przede wszystkim Satoru Iwata ujawnił, iż firma przygotowuje się do przeprowadzenia równoczesnego startu konsoli Nintendo Revolution na całym świecie. Tym samym podobnie jak konkurencyjny Xbox 360 platforma trafi do sprzedaży w Japonii, Stanach Zjednoczonych i Europie w tym samym okresie czasu.

Iwata potwierdził również, że system zostanie wydany najwcześniej w drugim kwartale 2006 roku: "Mogę jedynie powiedzieć, iż konsola będzie gotowa w 2006 roku, ale nie zostanie wydana przed końcem bieżącego roku finansowego. Mamy nadzieję, że uda się nam przygotować równoczesną premierę na całym świecie". Warto dodać, że rok fiskalny Nintendo kończy się dokładnie 31 marca 2006 roku, a więc Revolution tak jak przewidywali analitycy najprawdopodobniej trafi do sprzedaży w okresie od 1 kwietnia do 31 grudnia przyszłego roku.

Zapytany o przewidywaną wielkość sprzedaży, jaką osiągnie konsola Revolution, Iwata oznajmił, że ma nadzieję, iż nowa konsola sprzeda się lepiej niż poprzednia - GameCube, który na całym świecie do czerwca bieżącego roku rozszedł się w nakładzie 18,76 milionów kopii. "To będzie totalna porażka, jeśli nie sprzedamy większej ilości egzemplarzy konsoli niż Nintendo GameCube" - dodał Iwata.

Ujawniony we wrześniu kontroler do konsoli, wyglądem przypominający pilot telewizyjny, ma być głównym atutem nowej platformy. Iwata ujawnił, że w pracach nad jego opracowaniem nie brał udziału były prezes korporacji Hiroshi Yamauchi odpowiedzialny za sukcesy Nintendo przed laty.

Reklama
INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy