Cała sieć w ręce mas

Internet przestaje działać jak telewizja. To jego użytkownicy będą teraz kształtować wygląd i zawartość stron. Wszystko za sprawą technologii Web 2.0.

Web 2.0 to najpopularniejszy obecnie trend rozwoju internetu. Nie doczekał się jeszcze precyzyjnej definicji. Kevin Maney z "USA Today"stwierdził, że "Web 2.0 jest jak Pink Floyd, bo dla każdego oznacza coś innego".

Mimo to w środowisku biznesowym wywołuje dreszczyk emocji, a część inwestorów już wyczuła w nim szansę na zarobek. Przykład z ostatnich miesięcy: Rupert Murdoch, australijski potentat branży medialnej, wyłożył 580 milionów dolarów na serwis MySpace, który działa zgodnie z regułami Web 2.0. Na innej stronie www, realizującej te postulaty, Walt Disney promował swój najnowszy przebój "Piraci z Karaibów". Każdego dnia reklamówkę zobaczyło tam więcej widzów niż w niejednej telewizji przez tydzień.

Reklama

Lustro zmian

- Zmienia się sposób myślenia o internecie - wyrokują znawcy globalnej sieci. Jeszcze kilka lat temu internet był jak telewizja. To nieznani nam ludzie znajdujący się po drugiej stronie komputerowych łącz tworzyli witryny, decydowali, która informacja jest najważniejsza, redagowali lub wręcz cenzurowali komentarze.

Użytkownikowi pozostawało jedynie oglądać efekt tych działań. Byli biernymi konsumentami. Jak ma być teraz? Skończy się odgórną kontrolą. Zawartość internetu mają współtworzyć internauci. Sami będą przesyłać newsy do portali informacyjnych i decydować, które z nich zasługują na wyeksponowanie. Każdy będzie miał prawo głosu. Do niedawna relacje z jakiegoś ważnego wydarzenia z drugiego końca świata mogliśmy oglądać jedynie w CNN. Dzięki Web 2.0 mamy dostać szansę poznania relacji nieograniczonej liczby naocznych świadków: zwykłych ludzi, a nie profesjonalnych reporterów. Zdjęcia zrobione przez nich telefonem komórkowym będą momentalnie trafiać do sieci, opisy zdarzeń będą różne, a wymiana poglądów niczym nieskrępowana.

Branża już wymyśliła nazwę dla takich dziennikarzy z przypadku - dziennikarstwo obywatelskie. Web 2.0, który - jak pisze Krzysztof Urbanowicz, autor popularnego bloga eksperckiego o mediach i internecie - odwołuje się do "zbiorowej mądrości internautów", ma być więc swoistym lustrem, w którym zobaczymy, czego naprawdę oczekujemy od internetu. Jednym ze sztandarowych produktów wyznawców Web 2.0 jest serwis Digg, w którym internauci zamieszczają znalezione w sieci linki do ciekawych artykułów, informacji, recenzji, zdjęć czy blogów. Tworzą w ten sposób coś na kształt tradycyjnego portalu, który jednak w większym stopniu odzwierciedla nasze oczekiwania i potrzeby.

Bańka mydlana

Pierwsze serwisy tego typu powstają także w Polsce. Polska kopią Digg jest serwis Wykop. Prężnie działa także realizowana zgodnie z filozofią Web 2.0 polska Wikipedia - pod względem zasobów należy do czterech największych na świecie. Znajdziemy w niej aż 217 tys. haseł encyklopedycznych umieszczanych i redagowanych przez samych internautów.

W październiku pojawi się testowa wersja polskiego portalu działającego według reguł Web 2.0. Początkowo ma mieć 5 milionów użytkowników. Jego nazwa nie jest znana, kosztem około 15 mln złotych tworzą go Internet Group i CR Media Consulting.

Czy odniosą sukces? Branża high-tech nie jest zgodna. Zdaniem części speców od internetu, Web 2.0 to jedynie chwyt marketingowy, który ma pozwolić sprzedać te same pomysły za jeszcze większe pieniądze. - Ciekawe, że określenie Web 2.0 nie jest używane przez serwisy, które najczęściej je stosują. Nie ma się jednak czemu dziwić, bo dla użytkowników takie szufladkowanie nie ma znaczenia. Ono ma znaczenie tylko dla marketingowców czy handlowców, którzy niepotrzebnie nadmuchują drugą bańkę mydlaną - tymi słowami Marek Futrega, autor bloga eksperckiego o internecie, nawiązuje do wydarzeń z lat 1999-2000. Ogólnoświatowa hossa na firmy z branży internetowej zakończyła się gwałtownym krachem i bankructwem wielu przedsięwzięć i inwestorów. Czy w Web 2.0 więcej jest potencjału czy mody - pokażą najbliższe miesiące.

mc

Dzień Dobry
Dowiedz się więcej na temat: serwis | telewizja | Internet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy