Alina Henzel - Korzeniowska: Seks na maksa

Co to znaczy seks na maksa, czy są jakieś granice, których w seksie nie powinno się przekraczać? Na te i inne pytania odpowiedzi szukali redaktor INTERIA.PL Zygmunt Moszkowicz i jego gość Alina Henzel - Korzeniowska w programie E-MISJA, który możecie oglądać w tv.interia.pl.

Alina Henzel - Korzeniowska jest psychologiem, seksuologiem i psychoterapeutą. Tematem spotkania z nią w E-MISJI był "Seks na maksa", a pytania zadawali Zygmunt i internauci. Oto odpowiedzi na niektóre z nich.

O co chodzi w seksie?

- Potrzeba seksualna spełnia dwie funkcje. Jest to nie tylko potrzeba prokreacji, ale w seksie realizujemy też potrzebę więzi. To jest potrzebne po to, aby ludzie mogli, również w tej sytuacji intymnej, spotkać się ze sobą, żeby mogli być bliżej - o czym się we współczesnym świecie dość często zapomina.

Kiedy człowiek jest gotowy do współżycia seksualnego?

- Nie wiem. Rzecz jest w tym, że nie wystarczy norma prawna, czyli skończone 18 czy nawet 21 lat, kiedy młody mężczyzna ma prawo do głosowania czy może być wybierany. Norma biologiczna, czyli dojrzałość w sensie fizycznym, też nie wystarczy. Pojawiają się inne normy: religijna - w naszej koncepcji - po ślubie, jest norma obyczajowa: czy wypada, czy nie wypada. Seksuolodzy, psycholodzy mówią, że jest stan pewnej gotowości do podjęcia takiego kontaktu, kiedy są spełnione pewne warunki. Oprócz kryteriów norm, dobrze by było, żeby to było przemyślane, żeby była zgoda z obydwóch stron.

Reklama

A co gość programu myśli na temat erotycznych gadżetów?

- Nie bez powodu ten przemysł tak się rozwija - dlatego, że są klienci. Wiele par używa takich zabawek erotycznych, które mają intensyfikować przeżycia, a po drugie je urozmaicać, jeśli para jest już znudzona standardowymi pozycjami i z reguły tymi samymi zachowaniami. Ale czasami takie zabawki stają się czymś podstawowym, zamiast sztuki kochania, budowania, zamiast bycia ze sobą w bliskim kontakcie. Ludzie zastępują to zabawkami, dlatego że nie umieją, nie chcą, nie potrafią być tak blisko ze sobą.

Czy częste zmiany partnerów wpływają na naszą psychikę?

- Wpływają i nie wpływają... Jeśli tak, to partner ma większy trening w poznawaniu drugiej osoby, bo za każdym razem musi się mobilizować, żeby ją poznać. Ale z drugiej strony tutaj wynika taka niekorzyść, że jeśli zmienia często partnerki, to nie daje sam sobie szansy na ich poznanie. Więc jest tutaj dość spore niebezpieczeństwo, ponieważ nie nauczy się być blisko z kimkolwiek. To samo dotyczy kobiet.

Czy single mogą mieć udane życie seksualne?

- Nie ma nic w tym złego, że ludzie decydują się na przygodny seks, jeżeli są singlami. Natomiast ich dramat polega na tym, że seks jest tutaj w kontekście innego problemu - doświadczenia samotności. W miarę upływu czasu to bardziej widoczne jest u kobiet, którym - mówiąc potocznie - bije zegar biologiczny. Ten seks jest formą zastępczą, która daje iluzję, że jest się z kimś, z drugiej strony następuje oczywiście rozładowanie seksualne, ale nie ma tej satysfakcji - tutaj pojawia się definicja seksu na maksa. Seks na maksa to jest też to, że ludzie mogą być ze sobą blisko, co nie oznacza, że jest to obowiązek, że ma to być normą.

Czy przyjaźń między kobietą a mężczyzną kończy się, kiedy pójdą ze sobą do łóżka?

- Znam wiele par, które były w relacji przyjacielskiej, podjęły kontakt seksualny, przerodziło się to w bliższy związek, ale nie zniknęła relacja przyjacielska. Nie musi tak być.

A co z relacjami tzw. "fucking friends" - ludźmi, którzy spotykają się tylko dla seksu?

- W naszym języku dopracowaliśmy się polskiego określenia na to zjawisko - niezobowiązujący seks. Ponieważ rzeczywiście ludzie się umawiają na konkretną godzinę, obliczają, ile ma trwać spotkanie, ponieważ potem muszą uciekać do jakiś innych obowiązków. Jest to i dobre, i złe. Bo jeśli są to single albo dotyczy to ludzi, którzy kiedyś zostali zranieni albo są świeżo po związkach, nie mają ochoty wiązać się emocjonalnie z kimś, a potrzebny im jest seks - tu jest jakaś korzyść. Gorzej jest, jeśli to czynią ludzie, którzy nigdy nie byli w bliższym związku i jest to ich jedyne doświadczenie - od razu mi się smutno robi. Ale nie mamy co tu straszyć, bez przesady - są ludzie, którzy mogą tak funkcjonować przez całe życie.

Czy faceci mogą przestać być potrzebni kobietom i czy im to grozi?

- Jest to smutne, że współczesne kobiety - oczywiście dokonuję tutaj dużego uogólnienia, bo są kobiety, które tak nie postępują - zaczynają wykluczać mężczyznę ze swojego życia, stają się samodzielne. Pojawiają się pomysły, żeby wykończyć tych mężczyzn :-) Mam nadzieję, że jednak do wykluczenia nie dojdzie, pozostaniemy wierni, zgodni, w normie kulturowej kobieta - mężczyzna.

Czy kwestię "seks na maksa" można podsumować: nie zawsze, nie na siłę?

- Dodałabym tutaj: nie za szybko. Zawsze lansuję maksymę rzymską "festina lente" - "śpiesz się powoli". W seksie, jeżeli ma się szacunek i respekt dla czasu, to rzeczywiście jest większe prawdopodobieństwo, że ten seks będzie na maksa.

Powtórkę programu E-MISJA z Aliną Henzel - Korzeniowską możesz obejrzeć w piątek, 27 października o godz. 13.30 w INTERIA TV

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy