Agenci z sieci

To absolutny szok. Angielski wywiad, który przez wiele lat nawet nie potwierdzał swojego istnienia, nagle otworzył stronę w internecie. Ale uwaga! Do zostania agentem daleka droga.

To absolutny szok. Angielski wywiad, który przez wiele lat nawet nie potwierdzał swojego istnienia, nagle otworzył stronę w internecie. Ale uwaga! Do zostania agentem daleka droga.

Internetowe informacje o zatrudnieniu w MI6 są proste: wystarczy tylko kliknąć w odpowiednią rubrykę i za pośrednictwem sieci wysłać podanie! Co potem? Nie wiadomo.

MI6 zaprasza na stronę

Co skłoniło najsłynniejszy europejski wywiad do takiego posunięcia? Dlaczego jedna z najskuteczniejszych tajnych służb na świecie chce wcielić w swoje szeregi ludzi z zewnątrz? Czyżby MI6 stracił pracowników na rzecz międzynarodowych koncernów? Angielski wywiad jest bardzo specyficzną służbą. Jego funkcjonariusze nazywani są czasami służbą dżentelmenów. To środowisko zamknięte, bardzo ekskluzywne. - Można było do nich wszystkich mówić "sir". Ci ludzie tak się jednak ograli w służbie, że zabrakło im świeżego sposobu spojrzenia, myślenia - uważa nasz informator, Polak, specjalista od tajnych służb. - Teraz widocznie doszli do wniosku, że muszą się otworzyć na ludzi.

Reklama

Potrzeba młodej krwi

Twórca i pierwszy dowódca elitarnej jednostki wojskowej GROM, gen. Sławomir Petelicki uważa, że "wyjście do ludzi" poprzez uruchomienie strony internetowej to sygnał ze strony służb specjalnych. - Mówią "nie jesteśmy sitwą, jesteśmy otwarci, potrzebujemy pomocy od młodych i zdolnych". Taki nabór oczywiście ma swoje minusy, bo mogą się zgłaszać ludzie z wrogich Polsce kręgów, ale to też da się wyeliminować - zauważa Petelicki.

Małgorzata Ossolińska, rzecznik Wojskowych Służb Informacyjnych, jest zdziwiona informacją o tym, że wywiad angielski poprzez internet poszukuje ludzi do pracy. - Nie wydaje mi się, żeby to koniecznie służyło zdobywaniu ludzi do pracy. Mamy tutaj do czynienia ze specjalistami, oni z całą pewnością wiedzą, co robią - podejrzewa Ossolińska.

ABW w sieci

Swoją stronę od kilku lat ma w internecie Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Można na niej poznać procedury naboru do służby oraz zapoznać się z jej działalnością i mailem przesłać swoją aplikację. - Działamy na innej zasadzie niż wywiad. Pracownik nie jest dla nas źródłem informacji - zastrzega mjr Magdalena Stańczyk, rzecznik ABW.

Na stronie agencji szczegółowo opisane jest postępowanie kwalifikacyjne. Możemy dowiedzieć się, że przy zatrudnieniu brane są pod uwagę wiek, poziom i kierunek wykształcenia, znajomość języków obcych i programów komputerowych. - Najpierw trafia się do służby przygotowawczej, która trwa trzy lata. Jeśli pomyślnie się ją przejdzie, można trafić do służby stałej. To, gdzie kandydat będzie pracował, jest wypadkową naszych potrzeb, jego zainteresowań, predyspozycji psychofizycznych - podsumowuje mjr Stańczyk.

NIE ZDRADZA OJCZYZNY

Mówi Maciej Kujawski z prokuratury okręgowej w Warszawie: Konsekwencje wysłania aplikacji do wywiadu brytyjskiego są prawnie niejednoznaczne. To jest zgłoszenie gotowości pracy na rzecz obcego wywiadu, ale by komuś postawić zarzut szpiegostwa, trzeba mu udowodnić działanie przeciwko RP. Jeśli więc ktoś wyśle aplikację, bo jest wybitnym lingwistą i doskonale zna język arabski, a jego praca w wywiadzie nie będzie skierowana przeciwko RP, moim zdaniem nie można takiej osobie postawić zarzutu.

Marcin Szumowski

Dzień Dobry
Dowiedz się więcej na temat: Uwaga! | MI6 | angielski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy