Szybsze bicie serca, to większe ryzyko zawału

Osoby, u których puls spoczynkowy zwiększył się w ostatnim czasie, mogą być zagrożone przedwczesnym zgonem z powodu zawału serca - wykazały po raz pierwszy badania norweskich specjalistów przeprowadzone na 30 tys. osób.

"Time" informuje, że najbardziej niekorzystny jest wzrost pulsu u osób, u których wcześniej nie przekraczał on 70 uderzeń na minutę. Gdy zwiększy się do ponad 85 uderzeń, ryzyko śmiertelnego zawału serca jest wtedy aż dwukrotnie większe w okresie najbliższych 12 lat.

Zmiana pulsu spoczynkowego jest groźna

Mniej zagrożone są natomiast osoby, które miały puls od 70 do 85 uderzeń na minutę, a potem wzrósł on do ponad 85 uderzeń. Ryzyko nagłego zgony z powodu choroby serca jest wtedy o 80 proc. większe (w porównaniu do tych, u których nadal jest on stabilny).

Badania, które prowadzono najpierw w latach 1984-86, a po dziesięcioletniej przerwie również od 1995 do 1997 r., wykazały, że jest też odwrotna zależność: obniżenie tempa bicia serca w spoczynku, np. przy użyciu leków, zmniejsza ryzyko zgonu. Wyliczono, że gdy zostanie ono spowolnione z 70-85 uderzeń do poniżej 70 uderzeń, groźba śmiertelnego zawału spada o 40 proc.

Reklama

To pierwsze badania, które wykazały, że zmiana pulsu spoczynkowego wpływa na ryzyko zgonu z powodu choroby serca. Jeśli potwierdzą to kolejne obserwacje, puls spoczynkowy może stać się kolejnym czynnikiem ryzyka zawału serca, podobnie jak nadciśnienie tętnicze krwi, zbyt duży poziom cholesterolu i glukozy oraz nadwaga.

Uszkodzenia mięśnia serca

Prof. Jarosław Kasprzak z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi powiedział w rozmowie z dziennikarzem PAP, że za prawidłowe do niedawna uznawano tempo bicia serca od 60 do 100 uderzeń na minutę. "Dziś wiemy, że zbyt szybka praca serca doprowadza do tzw. kardioarytmii, uszkodzenia mięśnia serca na skutek zbyt szybkiej jego pracy" - dodał profesor.

Również "British Medical Journal" powołuje się na wcześniejsze badania, z których wynika, że pomiar tętna w spoczynku pozwala przewidzieć ryzyko zawału serca u osób zdrowych. Taką zależność, w postaci epizodów choroby wieńcowej, najpierw wykazano u mężczyzn. Potem potwierdziły to badania 129 tys. kobiet po menopauzie, które nie miały wcześniej problemów z sercem.

Wynika z nich, że panie, u których tętno było najszybsze (ponad 76 uderzeń na minutę) były 1,6 razy bardziej narażone na zawał w porównaniu z rówieśniczkami o wolniejszym pulsie (poniżej 62 uderzeń na minutę).

Kontroluj puls

Puls, podobnie jak ciśnienie tętnicze krwi, łatwo mierzyć. Można to zrobić samodzielnie lub podczas wizyty u lekarza. We własnym zakresie najlepiej mierzyć go rano, jeszcze przed wstaniem z łóżka. Wystarczy przyłożyć palec do naczyń przebiegających w nadgarstku lub na szyi.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy