Pasożyty - intruzi w naszych głowach

Larwa tasiemca uzbrojonego może osiągnąć długość nawet 20 centymetrów. Zakażenie najczęściej powoduje spożycie surowej lub niedogotowanej wieprzowiny zakażonej jajami pasożyta /East News
Reklama

Towarzyszą człowiekowi od milionów lat. Pasożyty: bezwzględne, przebiegłe... i wiecznie głodne. Najgroźniejsze z nich potrafią przeniknąć nawet do najlepiej chronionego obszaru ludzkiego ciała – mózgu. A gdy się już w nim zagnieżdżą, mogą wpływać na nasze reakcje oraz zachowanie.

John Figge jest u kresu wytrzymałości. Od miesięcy nękają go pulsujące bóle głowy i nudności. Badanie tomografem powinno wskazać ich przyczynę. Obejrzawszy dokładnie skany, lekarze stawiają druzgocącą diagnozę: rak. Trzydziestoczterolatek może mieć dwucentymetrowy guz mózgu. Dla pewności pobrana zostaje próbka tkanki z podejrzanego obszaru.

Wynik analizy laboratoryjnej zdumiewa jednak nawet doświadczonych neurologów. Zamiast komórek nowotworowych znaleziono całe gniazdo przywr - drobnych pasożytów, które od lat rozwijały się w mózgu F igge’a, zmieniając jego życie w koszmar.

Reklama

John Figge miał szczęście. Lekarze byli w  stanie usunąć pasożyty, nie wyrządzając mu szkody. Ale okazuje się, że to, co spotkało Amerykanina, nie było wcale rzadką przypadłością.

Na podstawie badań przeprowadzonych w różnych krajach szacuje się, że co drugi człowiek pada ofiarą inwazyjnych pasożytów mózgowych. Większość z  nich jest zwalczana przez układ immunologiczny, jeszcze zanim pojawią się pierwsze objawy.

Niektórzy intruzi są jednak w stanie po prostu przegryzać się przez neurony, powodując bóle głowy, nudności, a nawet padaczkę. Z analiz wynika także, że wiele pasożytów potrafi zmieniać nasze zachowanie - bynajmniej nie na lepsze...

Jak pasożyt dostaje się do mózgu?

Którędy jednak pasożyty dostały się do ciała Johna Figge’a? Za pomocą jakich sztuczek udaje się tego rodzaju intruzom wedrzeć do centrum sterowania naszym zachowaniem? W przypadku mężczyzny  naukowcy zdołali zrekonstruować proces infiltracji. Przywry żyją w postaci larwalnej m.in. w wodach Afryki. Kilka lat wcześniej Amerykanin przebywał na Czarnym Lądzie i w trakcie tej podróży kąpał się w  jeziorze. To prawdopodobnie wtedy pasożyty wniknęły do jego ciała poprzez pory naskórka.

Aby opanować ludzkie ciało, przywry używają broni chemicznej. Próbują się wpić, przeżreć i wniknąć do środka. Wydzielają  enzymy, pozwalające trawić białka skóry i przez powstałe w wyniku tego procesu wyłomy wnika do organizmu. W ciele ludzkim larwy przekształcają się w dorosłe osobniki, które - po połączeniu się w pary - mogą przeniknąć przez barierę krew-mózg.

W mózgu składają jaja. Z nich u ludzi ze słabym systemem odpornościowym, takich jak Figge, przez lata wyrasta cała kolonia, składająca się z  niezliczonej liczby pasożytów o rozmiarach zaledwie kilku mikrometrów. W  sumie istnieje kilkanaście gatunków pasożytów, które za pomocą specjalnych technik są w stanie wniknąć do ludzkiego mózgu i znaleźć tam idealne warunki do bytowania.

Nie wszystkie pasożyty uznają swoją misję za wypełnioną w  momencie namnożenia się w ludzkim mózgu. Dla niektórych człowiek jest jedynie żywicielem pośrednim i najwyraźniej są w stanie użyć wszelkich środków, by skrócić życie tymczasowego gospodarza. Tak jak pierwotniak Toxoplasma gondii, który okazuje się szczególnie agresywnym i podstępnym intruzem.

Badania laboratoryjne z udziałem myszy wykazały, że Toxoplasma gondii po wniknięciu do mózgu gryzonia manipuluje jego ośrodkiem lęku w taki sposób, że traci on naturalny instynkt samozachowawczy i w samobójczym porywie zbliża się do kota, zamiast przed nim uciekać.
Tak staje się łatwym łupem dla zdziwionego czworonoga - który tym samym zostaje nowym żywicielem pasożyta. Nie wychodzi mu to, rzecz jasna, na zdrowie.

Do niedawna naukowcy uważali, że podobna psychomanipulacja człowiekiem nie jest możliwa. Teraz jednak uzyskali pierwsze dowody świadczące o  tym, że Toxoplasma gondii jest w stanie w  znaczący sposób modyfikować również nasze zachowanie.

- I to wcale nie w pozytywny sposób - wyjaśnia Patrick House z Uniwersytetu Stanforda w  USA. - Istnieją dowody na to, że także nasz ośrodek lęku w  mózgu może być sterowany przez pasożyty.

Jedno z  badań wykazało, że prawdopodobieństwo wystąpienia choroby psychicznej, takiej jak schizofrenia, jest trzy razy większe w  przypadku osób, u których wykryto przeciwciała toksoplazmozy, wskazujące na obecność tych pierwotniaków w organizmie.

Także depresje i samobójstwa dotykają znacznie częściej osób cierpiących na tę chorobę niż ludzi zdrowych. Biolog Jaroslav Flegr z Uniwersytetu Karola w Pradze przypuszcza ponadto, że zarażenie tym pasożytem może mieć różne skutki w zależności od płci ofiary.

W przypadku mężczyzn Toxoplasma gondii sprawia, że stają się nieufni, zazdrośni i uparci, zarażone nią kobiety są raczej otwarte i poszukują nowych znajomości. Naukowcy odkryli również, iż istnieje wyraźny związek pomiędzy zakażeniem a czasem reakcji u człowieka. Okazało się, że chorzy na toksoplazmozę powodują więcej wypadków drogowych niż ludzie zdrowi!

Przeprogramowana psychika

Dopamina, adrenalina, serotonina - między innymi te neuroprzekaźniki sterują naszym zachowaniem. I to właśnie nimi manipulują pasożyty.

Wspomniana już Toxoplasma gondii dba, by nasze synapsy wydzielały więcej dopaminy. Dzięki temu stajemy się bardziej skłonni do podejmowania ryzyka i podatni na wystąpienie schizofrenii. Te odkrycia to dopiero początek badań nad przerażającymi lokatorami naszych głów.

- Wiemy już, jak wnikają do mózgu oraz znamy niektóre skutki ich obecności dla zachowania i osobowości. Ale na temat tego, jaki jest właściwy cel ich działań, ciągle brakuje nam informacji - przyznaje House.

Na pewno jednak naukowcy będą nadal badać ten temat, bowiem tak łatwo nie pogodzimy się z myślą o obecnych w nas nieproszonych gościach, którzy wpływają na to, jak się zachowujemy. Tym bardziej że pasożyty, by dostać się do organizmu żywiciela ostatecznego, idą dosłownie po trupach. Nie tylko myszy, ale także ludzi.

Świat Tajemnic
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama