Mężczyznę boli inaczej

Kobiety i mężczyźni - tak wiele dzieli obie płci. Również w chorobie. Bo przy wielu częstych schorzeniach, na ich przebieg oraz sposób leczenia, płeć pacjenta ma istotny wpływ.

Ból jest jednym z najbardziej dokuczliwych objawów wielu chorób. Nęka nas jednak nie tylko jako skutek występowania nowotworów lub migreny - jest stale obecny w życiu człowieka. Według badań grupy naukowców z Wielkiej Brytanii, kofeina zawarta w kawie wpływa na odczuwanie bólu. Badacze ci po serii eksperymentów ustalili, że dawka kofeiny zawarta w "małej czarnej" podnosi ciśnienie krwi na tyle, iż zmniejsza odczuwanie bólu.

Co niezwykłe, odkryto, że wypicie kawy nie wpływa znacząco na percepcję bólu u mężczyzn, za to na kobiety wywiera zdecydowanie silny wpływ. Już podwójna kawa espresso sprawia, że panie znacznie słabiej odczuwają ból w wyniku drobnego skaleczenia podczas prac domowych oraz w efekcie... depilacji nóg przy pomocy wosku. Według brytyjskich badaczy, mocna kawa pomaga kobietom (w większości przypadków) uporać się z bólami migrenowymi i menstruacyjnymi.

Reklama

Depresja staje się chorobą coraz powszechniejszą, wiele zespołów badawczych próbuje więc znaleźć skuteczniejsze metody jej leczenia. Nie jest to łatwe, bo przyczyny i przebieg tej choroby są bardziej złożone niż, na przykład, grypy. Okazuje się też, że na przebieg oraz leczenie tego schorzenie płeć pacjenta ma znaczący wpływ.

Według ustaleń naukowców z McLean Hospital w Belmont w Massachusetts, opublikowanych w połowie stycznia 2003 roku, wielu mężczyznom cierpiącym na depresję pomaga testosteron. Ten męski hormon płciowy łagodzi objawy depresji u mężczyzn, którym nie pomagają leki antydepresyjne. Z analiz wynika, że ponad 40 proc. przypadków stanów depresyjnych u panów związanych jest z niedoborem testosteronu.

Eksperymentalne badania wykazały, że już po trwającej dwa miesiące terapii odnotowano znaczącą poprawę stanu zdrowia: poprawił się nastrój, zlikwidowano bezsenność, złagodzeniu uległy stany lękowe, do tego wzrósł apetyt.

Depresję próbuje się zwalczać rozmaitymi formami psychoterapii oraz podawaniem leków. Najnowsze ustalenia zespołu naukowców z Kanady wskazują jednak, że aż w połowie przypadków podawanie leków antydepresyjnych przynosi efekty na innej zasadzie niz dotąd zakładano.

Zespół kierowany przez prof. Helen Mayberg z Baycrest Centre for Gariatric Care w Toronto oraz Uniwersytetu w Toronto przeprowadził na University of Texas Health Science Centre w San Antonio w USA serię eksperymentów, których obiektami byli mężczyźni cierpiący na depresję. Badania te wykazały, że aż w połowie przypadków podawanie placebo przynosiło takie same efekty jak leki! Odsetek jest niezwykle wysoki - przyjmuje się, że statystycznie tak zwany efekt placebo odnosi się do około 12 proc. ludzi.

Według ustaleń zespołu prof. Mayberg, nie chodzi tylko o poprawę samopoczucia u chorych. Działanie placebo wywołuje mianowicie w mózgu osoby cierpiącej na depresję skutki dające się zmierzyć. Aktywność mózgu takich osób, czujących się lepiej po zażywaniu placebo, jest taka jak u pacjentów przyjmujących leki antydepresyjne. Sprawdzono to supernowoczesnym specjalistycznym urządzeniem do pozytronowej tomografii emisyjnej.

Odkrycie metody niezatruwającej organizmu i niepowodującej uzależnienia od modnych ostatnimi laty antydepresantów wydaje się niezwykłym sukcesem. Jednak jest pewien mankament. Mianowicie, pozytywny efekt oddziaływania placebo jest znacznie krótszy niż wpływ leków.

Przebieg i metody leczenia wielu schorzeń dzielą kobiety i mężczyzn. Dopiero w długoletnich męsko-damskich związkach różnice te są niwelowane. Jak bowiem się okazuje małżonkowie dzielą się chorobami. Brytyjscy naukowcy z University of Nottingham ustalili, że wśród długoletnich małżeństw dochodzi często do rozwoju tych samych schorzeń, w tym także chorób, które nie są zakaźne. Badaniami objęto w Wielkiej Brytanii aż 8 tys. par małżeńskich między 30. a 74. rokiem życia.

Okazuje się, że małżonkowie z wrzodami żołądka, astmą, depresją, nadciśnieniem czy wysokim poziomem cholesterolu we krwi zapadają na takie same schorzenia aż o 70 proc. częściej niż wskazują statystyki zachorowalności. Stanowi to wynik oddziaływania czynników środowiskowych, takich jak warunki, tryb życia i formy aktywności. Na przykład, wspólne zapadanie na astmę tłumaczy podobna dieta i kontakt z tymi samymi alergenami - substancjami uczulającymi. Natomiast nadciśnienie i podwyższony poziom cholesterolu wynika z diety i niskiej aktywności fizycznej pary małżonków.

Wojciech M. Chudziński, Tadeusz Oszubski

MWMedia
Dowiedz się więcej na temat: płeć | leki | Placebo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy