Masz więcej niż 94 centymetry?

Wstań, weź centymetr krawiecki i zmierz sobie obwód w pasie. Masz więcej niż 94 centymetry? Ryzyko, że będziesz miał zawał, jest o połowę większe, niż gdybyś był chudszy.

Nie ma się co oszukiwać, że to mięsień piwny. Jeżeli w sklepach z dżinsami musisz sięgać na półki z rozmiarem 37 i większym, oznacza to, że wkrótce możesz wylądować w szpitalu, np. z zawałem serca.

Otyłość brzuszna to szczególnie niebezpieczny rodzaj otyłości. Wystający znad paska brzuch świadczy nie tylko o tym, że masz grubszą warstwę tłuszczową pod skórą. Tłuszcz obrasta również twoje narządy wewnętrzne, a po przekroczeniu pewnej wartości krytycznej sam zaczyna działać niemal jak nowy narząd. Tkanka tłuszczowa zgromadzona w tym miejscu zaczyna wydzielać substancje, które mogą spowodować wiele chorób, w tym trzy najgroźniejsze, prowadzące do zawału - miażdżycę, nadciśnienie tętnicze oraz cukrzycę typu II.

Reklama

Realne zagrożenie

My, faceci, mamy skłonność do lekceważenia ryzyka. Potrafimy nie zwracać uwagi na ograniczenia prędkości, chociaż wiemy, że co roku w wypadkach drogowych w Polsce ginie prawie 6000 osób. Potrafimy, choć żaden to powód do chwały, palić paczkę dziennie, chociaż na tej paczce za każdym razem czytamy, że możemy od tego umrzeć, zachorować, a nawet, o zgrozo! stracić zdolność do erekcji. Potrafimy też, choć rzadziej, powiedzieć swojej kobiecie, że śmieci wyrzucimy jutro, chociaż znamy konsekwencje. Skoro więc zwykle lekceważymy ryzyko ewidentne, takiego, które nie jest oczywiste, najczęściej nie zauważamy w ogóle. Jak mówi prof. Krzysztof Strojek ze Śląskiej Akademii Medycznej na łamach "Pulsu Medycyny": - Ani cukrzyca typu II, ani dyslipidemia, ani nadciśnienie nie dają żadnych objawów. Pacjentowi wydaje się zatem, że jest zupełnie zdrowy, podczas gdy tyka mu zegar prowadzący do miażdżycy i w efekcie do zawału.

Brzucha wystającego znad paska nie sposób jednak nie zauważyć. A to właśnie bęben jest doskonałym wskaźnikiem, że w twoim organizmie dzieje się coś złego.

Gruby - niezdrowy

Badania IDEA (International Day of Evaluation of Abdominal Obesity) objęły ponad 180 tysięcy pacjentów, u których sprawdzano m.in. korelację między występowaniem tzw. chorób cywilizacyjnych a otyłością brzuszną.

I okazało się, że istnieje bardzo silna zależność między obwodem w pasie a ryzykiem wystąpienia cukrzycy i zawału. Najgorsze jest to, że ludzi z otyłością brzuszną jest z roku na rok coraz więcej . To znaczy, że nawet jeśli dziś jesteś szczupły i bez problemu wbiegasz na trzecie piętro, za kilka lat możesz się zmienić w grubaska, który sapie nawet na ruchomych schodach. Grubaska, który musi sobie kilka razy dziennie kontrolować poziom cukru, który ma kłopoty z erekcją, musi brać codziennie masę tabletek i stale boi się zawału. Ponura perspektywa.

Jest o co powalczyć

Na szczęście, walka o kondycję za dziesięć lat wcale nie musi być katorgą. Wystarczy , że będziesz robił to, co lubisz. Bo prawdopodobnie lubisz dobrze zjeść, popływać, tańczyć, iść na siłownię i pograć z kolegami, prawda? My podpowiemy ci tylko, które z aktywności bardziej niż inne sprzyjają uniknięciu bębna za pasem, a jeśli już się go dorobiłeś, bo kilka ostatnich lat przespałeś za biurkiem, pomożemy ci pozbyć się zbędnego balastu.

Sylwetka później

Ratownik medyczny, przyjeżdżający na miejsce katastrofy, przede wszystkim musi dokonać selekcji, czyli wyznaczyć, którzy ranni muszą być ratowani w pierwszej kolejności, a którzy mogą jeszcze poczekać. Ty też musisz zrobić coś podobnego. Jeżeli jesteś gruby, zamiast myśleć o sylwetce modela, najpierw skup się na tym, żeby wrócić do zdrowia. Już 5 proc. utraty wagi ciała daje istotne korzyści zdrowotne. Co więcej, wieloletnie doświadczenia amerykańskich lekarzy są jednoznaczne: lepiej stracić mniej kilogramów, ale utrzymać spadek wagi przez dłuższy czas, niż na gwałt zrzucić nawet kilkadziesiąt kilo, by potem szybko wrócić do złych nawyków.

Zasada zrzucania wagi jest banalnie prosta: musisz spalać więcej kalorii, niż ich dostarczasz organizmowi z pożywieniem. Logika podpowiada więc, że najskuteczniejszym sposobem jest zmniejszenie liczby kalorii dostarczanych i zwiększenie liczby spalanych. Nie stawiaj sobie jednak poprzeczki za wysoko. Amerykański National Heart Lung and Blood Institute zaleca, by stawiać sobie cele efektywne, czyli takie, które spełniają trzy warunki. Muszą być: konkretne, osiągalne i dopuszczać błąd. Jak sformułować taki cel? "Muszę więcej się ruszać". Brzmi pięknie, ale co to właściwie oznacza? "Będę biegał codziennie 5 km". To bardzo konkretny cel. Ale czy osiągalny, skoro dopiero zaczynasz? "Będę spacerował codziennie przez godzinę - jest już bardziej osiągalne, ale czy na pewno uda ci się codziennie wyjść na spacer? A jeśli będzie padało? Dlatego lepiej jest postawić sobie cel: "Będę spacerował godzinę pięć razy w tygodniu". To cel konkretny, osiągalny, ma odpowiedni margines błędu.

Konkretnie

Nie myśl, że robienie brzuszków pomoże ci zrzucić brzuch. Owszem, brzuszki wzmocnią mięśnie brzucha, ale żeby spalać więcej tłuszczu, skup się na ćwiczeniach, przy których twoje tętno oscyluje wokół 65 proc. maksymalnego.

Bardzo skuteczne jest bieganie - sięgnij do artykułu "Urodzony, by biegać" we wrześniowym "Men's Health".

Piotr Pflegel

Men's Health
Dowiedz się więcej na temat: ryzyko
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy