Jak agresywne maile wpływają na nasze zdrowie?

Komunikacja prowadzona w agresywny sposób ma druzgocący wpływ na pracę i zdrowie obu jej stron /123RF/PICSEL
Reklama

​Komunikacja elektroniczna to podstawa w wielu miejscach pracy, szczególnie od kilku miesięcy, kiedy to znaczna część firm przerzuciła się na tryb zdalny. Jej podstawą są oczywiście maile. Te potrafią usprawnić wykonywanie biurowych obowiązków, ale równie dobrze zrobić sporo złego. Najnowsze badania wskazują na to, że pełne agresji, niemiłe czy nawet chamskie wiadomości mogą znacząco wzmagać stres zarówno ich odbiorców jak i nadawców.

Wieści płynące z Uniwersytetu w Illinois, w stanie Chicago nie pozostawiają żadnych wątpliwości na temat szkodliwego wpływu naszpikowanych negatywnymi emocjami e-maili. 

Seria badań, których wyniki opublikowano niedawno na łamach "UIC Today" oraz "Journal of Occupational Health Psychology", wykazała, że komunikacja prowadzona w taki sposób ma bezpośredni wpływ na wykonywanie obowiązków, produktywność, a także życie prywatne i stan emocjonalny pracowników. Wpływ negatywny rzecz jasna.

Zespół psychologów przebadał grupę 233 pracowników biurowych, którzy opowiedzieli o szczegółach komunikacji w ich firmach, o ich życiu zawodowym oraz prywatnym. Ci, którzy zetknęli się w pracy z toksycznymi wiadomościami, odznaczali się mniejszą motywacją i dbałością w wykonywaniu swoich obowiązków. 

Reklama

Miało to też przełożenie na ich gorsze samopoczucie oraz problemy ze snem. Co istotne, problemów takich doświadczali również ci, którym zdarzyło się pisać takie maile.

Naukowcy wyróżnili dwa typy agresywnych, negatywnie nacechowanych wiadomości: aktywne i pasywne. Te pierwsze wprost epatują brakiem szacunku dla odbiorcy, umniejszą jego rolę bądź podważają kompetencje i doświadczenie. 

Te drugie, znacznie trudniejsze do wychwycenia. Cechuje je długi czas oczekiwania na odpowiedź, co ma sugerować odbiorcy, że jego pytania czy prośby są ignorowane, czy nawet mało ważne. Podczas, gdy bezpośrednio agresywne maile powodują intensywne, krótkie zdenerwowanie, "bierna" forma skutkuje długotrwałym stresem wywołanym niepewnością.

- Problem z e-mailami polega na tym, że można zachować je na dłużej w skrzynce odbiorczej - tłumaczy Zhenyu Yuan, szef zespołu badawczego. - Ludzie mają tendencję do kilkukrotnego czytania tych, które wywołują u nich stres i nerwy, co tylko wzmaga negatywne działanie takiego zachowania. 

- Patrząc na to, jak ważna jest obecnie komunikacja za pomocą poczty elektronicznej, rozsądnym byłoby ustalenie zasad zdrowego "rozmawiania" w każdej firmie - dodaje Yuan. - Wyraźnie można zauważyć, że stres wywołany takim rodzajem wymiany informacji to rosnący problem, praktycznie na całym świecie.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy