E-papierosy - ile ludzi, tyle opinii

E-papierosy są ostatnio na medialnej fali. W polemikę wchodzą ze sobą dziennikarze, politycy, a nawet przedstawiciele nauki. Gdzie leży prawda? A może prawd jest znacznie więcej?

W ostatnich tygodniach słowo „e-papieros” odmieniane jest przez wszystkie przypadki.  Mimo iż elektroniczne papierosy obecne są na rynku od kilku lat, to chyba po raz pierwszy od momentu wprowadzenia ich na nasz rynek w polskich mediach mówi się o nich tak często i tak głośno. Od kilku tygodni, niemal codziennie, pojawiają się informacje na ich temat. Tendencję tę można zaobserwować zarówno wśród niszowych stron internetowych czy blogów, jak i czołowych stacji telewizyjnych, rozgłośni radiowych, ogólnopolskich gazet oraz portali. Coraz więcej osób wzdryga się na sam widok kolejnego materiału z „e-papierosem” w tytule. Śledzenie doniesień medialnych grozi swoistą schizofrenią. Przeciętny obywatel jest „bombardowany” często sprzecznymi informacjami, a jednak wciąż nie jest w stanie jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie o szkodliwość  elektronicznych papierosów.

Reklama

E-papierosy – z falą czy na fali?

Obecność e-papierosów w środkach masowego przekazu można podzielić na dwa etapy. Obydwa to wielkie fale, które niczym tsunami zalały, przede wszystkim, Internet.  Pod koniec pierwszej dekady XXI wieku, gdy produkt wszedł na rynek, nadeszła pierwsza z nich. Już wtedy pojawiały się głosy pełne sceptycyzmu ostrzegające przed ich paleniem, z kolei inni przekonywali, że jest to lepsza i zdrowsza alternatywa dla tradycyjnych wyrobów tytoniowych. Ze względu na fakt, że „e-dymek” był absolutną nowością na rynku, brakowało rzetelnych naukowych argumentów, aby obalić jedną z prezentowanych tez. Z tego powodu, aby móc dalej prowadzić debatę wokół e-papierosów, należało poczekać na niepodważalne argumenty w postaci twardych danych. Po okresie relatywnej ciszy medialnej, w zeszłym roku środki przekazu powróciły do dawno nieporuszanego tematu. Po dziś dzień obserwujemy zjawisko, które można by nazwać drugą falą zainteresowania opinii publicznej tą kwestią. Na razie nic nie zapowiada, aby fala ta miała szybko opaść.

Wiarygodność badań o e-papierosach

W ciągu kilku lat elektroniczny papieros zmienił się nie do poznania: inaczej wygląda, smakuje i pachnie, a do jego produkcji wykorzystuje nowocześniejsze, nieznane wcześniej technologie. Zmienił się także stan wiedzy na jego temat. Podstawową różnicą pomiędzy I oraz II falą była kwestia czasu. O ile pięć lat temu, e-papierosy były swego rodzaju rewolucją, o tyle dziś wiemy o nich nieporównywalnie więcej. Zdrowy rozsądek podpowiada, że powinniśmy w tym czasie posiąść wiedzę niezbędną do merytorycznej rozmowy na temat następstw płynących z palenia e-papierosów. I rzeczywiście, w tym czasie wielu badaczy z całego świata zajęło się przeprowadzaniem rozmaitych analiz naukowych. Ówczesne, jak i dzisiejsze, badania prowadzą do wykluczających się wniosków. Pomijając wyniki tych anonimowych, do których nie sposób się w ogóle odnieść, w sieci można bez problemu dotrzeć do artykułów naukowych opowiadających się po jednej bądź po drugiej stronie e-papierosowej barykady. Czy w takim przypadku możemy mówić o jakiejkolwiek wiarygodności badań? A jeżeli tak, to których?

E-papieros – spór merytoryczny, a może coś więcej?

Ciekawym komentarzem do sporu jest artykuł Jeana-Francoisa Ettera, opublikowany w ostatnim wydaniu w BMC Medicine. Autor stawia hipotezę, że burzliwa debata dotycząca e-palenia nie ma charakteru merytorycznego, a raczej ideologiczny. Jak całą sprawę komentuje rzecznik prasowy eSmokingWorld, Jerzy Jurczyński? „Tania sensacja kosztem prawdy i rzetelności prezentowanych argumentów” - mówi. „W sieci krążą artykuły, których autorzy straszą czytelników śmiertelnym działaniem e-papierosów, nie odwołując się przy tym do żadnych konkretnych źródeł. Informacje o tak silnie negatywnym wydźwięku mocniej oddziałują na opinię publiczną, ale równocześnie zamykają się na jakąkolwiek debatę i racjonalne argumenty” – dodaje Jurczyński.

Mimo iż czarno-białe sądy definitywne, typu „szkodliwe”, „zdrowe”, „zabija” przyciągają uwagę, czasem warto użyć bardziej stonowanych określeń, które być może lepiej przedstawiają zawiłe i wieloaspektowe kwestie.


Sprawdź: liquidy

materiały prasowe
Dowiedz się więcej na temat: palenie tytoniu | badania
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy