"Beztłuszczowe" tycie

Beztłuszczowe - nie znaczy zdrowsze. Najnowsze badania naukowców z Purdue University potwierdzają, że coraz bardziej popularne substancje zastępujące tłuszcz wcale nie zmniejszają ryzyka otyłości.

Jak pisze w najnowszym numerze czasopismo "Behavioral Neuroscience", stosowanie syntetycznych zamienników tłuszczu może przynieść więcej szkody, niż pożytku.

Zamienniki tuczą

Chodzi o substancje, które mają poprawiać smak niektórych potraw, ale nie dają nam dodatkowych kalorii. Jednym z takich zamienników jest olestra, której nasz organizm nie trawi i nie wchłania. Eksperyment na szczurach pokazał jednak, że zwierzęta, do których diety wprowadzono chipsy zawierające olestrę miały większy apetyt i szybciej przybierały na wadze, niż te, które poza zwykłym pożywieniem jadły normalne wysokokaloryczne chipsy zawierające naturalny tłuszcz.

Zaburzone reakcje

Wygląda na to, że zamiennik wprowadza organizm w błąd, zaburza jego normalne reakcje i zakłóca mechanizm sterujący apetytem. Naukowcy z Purdue University przyznają, że reakcja organizmu człowieka może być nieco inna, niż szczura, ale ogólne wnioski nie powinny się zmienić. Tym bardziej, że ich wcześniejsze badania pokazały, że podobny efekt powodują zamienniki cukru, w tym sacharyna.

Silnej woli nie zastąpią

Kolejny raz okazuje się, że kluczowe znaczenie dla zachowania właściwej wagi ma spożywanie potraw z niską zawartością naturalnych tłuszczów i cukrów. Słodziki i zamienniki tłuszczu silnej woli nie zastąpią.

RMF24.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy