Wilson X Connected: Piłka mądrzejsza od zawodnika

W sportach do uprawiania których wykorzystuje się piłki może czekać nas mała rewolucja. Jej jaskółką może być Wilson X Connected. Czy koszykarze powinni już zbierać na nią pieniądze?

Gadżet ten to nic innego jak "zwyczajna" piłka do kosza, w która wbudowano odpowiednie czujniki. Te zbierają dane o ilości trafień. Przydatne? Pewnie, że tak. Elektroniczne bebechy są zasilane baterią, która powinna wystarczyć na około 2 lata treningów na boisku.

Po jej wyczerpaniu Wilson X Connected "zgłupieje" i zmieni się w zwykłą piłkę. Wszak od takiej z zewnątrz nie różni się niczym.

Sprzęt ten kosztuje aż 200 dolarów. To sporo, ale na szczęście już samo oprogramowanie, czyli aplikacja do śledzenia naszych postępów w treningach z Wilcon X Connected, jest darmowe. Spoglądając na ekran sparowanego z piłką telefonu dowiemy się nie tylko tego, ile razy piłka przeleciała przez obręcz, ale również z jakiej pozycji najlepiej idzie nam trafianie do kosza.

Aplikacja oferuje cztery tryby rozgrywki oraz... zestaw dźwięków mających wspomóc nas w treningach. No przecież każdy chce usłyszeć charakterystyczne fanfary znane z meczów NBA po posłaniu piłki prosto do kosza z połowy boiska, prawda?

To jak Wilson X Connected sprawdza się w akcji możecie zobaczyć na poniższym wideo.

Reklama

Wady? Zdaniem osób, które miały już okazję testować tę piłkę sprawdza się ona całkiem nieźle, ale nie zawsze jest dokładna.

Czasami chybione rzuty zalicza jako trafione, dodatkowo dobrze działa ona tylko z obręczami, na których zawieszona jest siatka.

No i nie zapominajmy o tym, że gadżet ten nie rozróżnia graczy, dlatego grając nią w kilka osób naraz nie można łudzić się, że podawane przez aplikację statystyki będą wiarygodne.

Niemniej, jest to ciekawy eksperyment. Podobne rozwiązania zapewne już niedługo podpatrzą inni producenci.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy