Surfing - wcale nie musisz lecieć do Australii

Surfing to nie tylko ujarzmianie fal, wiatru i siły morza. To też odwiedzanie pięknych miejsc na świecie, piaszczystych plaż czy turkusowej wody.

Rozrzucone po całym świecie "surf spoty" zachwycają krajobrazami i warunkami. Wbrew pozorom najlepsze i najpiękniejsze surfingowe miejsca nie znajdują się tylko i wyłącznie na Hawajach bądź w miejscach oddalonych, przynajmniej kilkanaście tysięcy kilometrów od Europy.  

To prawda, że prym wiodą przede wszystkim kurorty australijskie, będące swojego rodzaju mekką surferów. Wysokie fale to nie jedyna przyczyna, dlaczego w Australii jest tak wielu miłośników tego sportu. Prawie 40 tys. kilometrów linii brzegowej, dzikie brzegi, biały piasek bądź wysokie skały przyciągają tu tłumy.

Reklama

- Prawie wszyscy moi znajomi surfują. Byłbym niemądry, jeśli mając tak wspaniałe warunki nie zdecydował się na deskę - zachwyca się rodzimymi plażami Phillip z Melbourne. Północne wybrzeże albo Nowa Południowa Walia to miejsca, gdzie surferzy uwielbiają się bawić.

Kolejnym bardzo znanym i popularnym celem wyjazdów z deską są, wspomniane wcześniej, Hawaje. Określane często jako kolebka surfingu oferują amatorom tego wodnego sportu przeróżne atrakcje, od imponujących fal po zatoczki dla początkujących. 

W tym 50. stanie Ameryki jednym z ciekawszych "surf spotów" jest Oahu. Tu fale są ponoć największe na świecie. Miejscem, gdzie turyści rzadko zaglądają, a więc przyjemność z kąpieli jest olbrzymia, jest Big Island. Dzięki wyjątkowemu ukształtowaniu dna warunki do surfowania są wręcz wymarzone.

Dla Europejczyka

Szaleć na desce w pięknych okolicznościach przyrody można w wielu miejscach położonych na europejskich wybrzeżach. Portugalia, południe Francji czy Włochy to często obierane kierunki podróży rodzimych surferów.

Dużą popularnością wśród Europejczyków cieszą się należące do Hiszpanii Wyspy Kanaryjskie oraz Teneryfa. Położone nad Oceanem Atlantyckim zapewniają świetne warunki, a jednocześnie podróż z kontynentu nie trwa długo.

- Kilka godzin samolotem i byłem na plaży gotowy do surfowania! - zachwala wyspy na forum turystycznym Martin z Niemiec. W północnym regionie Gran Canaria fale mogą osiągać wysokość nawet 5 metrów. Surferzy ciągną głównie do El Confital lub też Pozo Izquierdo.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: surfing
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama