Jabłoński komentuje 2 dzień finałów

W drugim wyścigu wygranym przez TNZ ponownie decydująca była faza przedstartowa. Wyraźnie było widać, że oba teamy preferują prawą stronę trasy, co stawiało bardzo trudne zadanie przed sternikami, bo przecież tylko jeden jacht mógł wygrać start.

Na około 2 minuty przed sygnałem startu, Dean ponownie uplasował jacht w bardzo dobrej pozycji, a James zbliżając się do linii startu poniżej layline, musiał zrobić coś radykalnego, aby nie przegrać startu. Wykonując zwrot przez sztag w celu zamienienia stron zaryzykował bardzo dużo, ponieważ Dean, odpadając, stworzył sytuację kolizyjną, co zmusiło jacht włoski do olbrzymiej zmiany kursu. To z kolei spowodowało, że James za późno znalazł się po nawietrznej stronie rywala i miał za mało czasu, aby zaatakować rywala.

Jacht TNZ wystartował co prawda po zawietrznej stronie, ale za to na dużo większej szybkości, co zmusiło Luna Rossę, do wykonania natychmiastowego zwrotu. Kiwi wykonali ten sam manewr w bardzo bezpiecznej pozycji około 30 sekund później i kontrolowali wyścig. Po wykonaniu serii zwrotów przez sztag uzyskali sporą przewagą - coś mi to przypomina... i spokojnie dowieźli zwycięstwo do mety.

Reklama

2:0, można powiedzieć, że to dopiero początek, ale wyraźnie widać, kto na razie rozdaje karty w tym finale. Luna Rossa musi wygrywać starty, bo inaczej będzie im trudno zwyciężać.

Karol Jabłoński

materiały prasowe
Dowiedz się więcej na temat: jacht | dean
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy