W zawrotnym tempie na szczyt Kasprowego Wierchu

Obserwatorium Meteorologiczne na Kasprowym Wierchu /123RF/PICSEL
Reklama

Na Kasprowy Wierch można wejść po kilkugodzinnym trekkingu, wjechać na szczyt wagonikiem, stojąc wcześniej w długiej kolejce jak za mięsem za komuny lub… wbiec na samą górę w niespełna godzinę. Niemożliwe? A jednak!

Statystyczny turysta, który bierze sobie z cel jeden z najpopularniejszych tatrzańskich szczytów, parkuje samochód przy rondzie Jana Pawła II w Zakopanem i rusza w kierunku Kuźnic. Po 25 minutach dociera do stacji kolejki.

Może w nią wsiąść (w sezonie wymaga to jednak sporej cierpliwości i długiego stania po bilety) lub ruszyć na szlak.

W trzy godziny na szczyt

Spokojnie maszerując, zatrzymując się na zdjęcia, wyrównanie oddechu oraz uzupełnienie wody i kalorii, po 2,5-3 godzinach zmęczony, ale i szczęśliwy, zamelduje się na wznoszącym się 1987 m. n.p.m. charakterystycznym szczycie.

Reklama

Nagrodą - przy odpowiednich warunkach - będzie przepiękna panorama tatrzańskich kolosów.

Tyle o statystycznych piechurach. Teraz będzie o zawodowcach, którzy góry przemierzają... w biegu. W sobotę 21 października - podaje Tatromaniak na swojej stronie internetowej - padł nowy rekord zdobycia Kasprowego Wierchu.

Nowy rekord trasy

Podczas zawodów Alpin Sport Tatrzański Bieg Pod Górę Andrzej Długosz wbiegł na szczyt w czasie 48 minut i 19 sekund. Co ciekawe, zawodnicy nie startowali z Kuźnic, tylko wspomnianego wcześniej ronda w Zakopanem, czyli mieli do pokonania dodatkowe kilometry.

To nowy rekord trasy. Poprzedni (48:56) został ustanowiony trzy lata temu przez Kamila Jastrzębskiego. Sobotnią imprezę ukończyło 305 zawodników. Wśród pań najszybsza była Dominika Wiśniewska-Ulfik (1:02:26).

Pędem na Rysy i przez Orlą Perć

Kolekcjonerem tatrzańskich rekordów jest Piotr Łobodziński. Mistrz świata w bieganiu po schodach (tak, jest taka konkurencja) może pochwalić się zawrotnym czasem na trasie Palenica Białczańska - Rysy. W sierpniu 2015 roku wbiegł na najwyższy szczyt w Polsce w 92 minuty!

Także do niego należy równie imponujący wynik na Orlej Perci. Najtrudniejszy szlak w polskich Tatrach pokonał przed rokiem w 76 minut. Wśród pań kapitalne osiągnięcie ma na koncie Natalia Tomasiak. To do niej należy nieoficjalny rekord wejścia na Rysy - godzina i 56 minut.

Co to oznacza na tle dokonań zwykłego śmiertelnika? Nam wycieczka z parkingu w Palenicy Białczańskiej na szczyt i z powrotem zajęła we wrześniu... cały dzień.

(dj)

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy