​"Najzimniejszy na świecie" maraton przy -52 stopniach

Odpuszczasz treningi na świeżym powietrzu, bo za oknem mróz i śnieg? Ci goście mają na temat inne zdanie.

Szesnastu odważnych biegaczy zebrało się na początku stycznia w rosyjskiej wiosce Oymyakon, aby wziąć udział w morderczych zawodach. Oymyakon leży na Syberii - to oficjalnie najzimniejsze zamieszkane na stałe przez człowieka miejsce na naszej planecie. "Syberyjski maraton" przyciągnął śmiałków, którzy chcą zmierzyć się z ekstremalną pogodą i swoimi słabościami.

Najzimniejszy bieg na Ziemi odbywa się w zimie przy temperaturze sięgającej -50 st. Taki mróz jest bardzo niebezpieczny, twarz ludzka bez maski może ulec odmrożeniu w kilka minut. Miejscowi mówią, że bywają dni, kiedy rtęć zamarza w termometrach.

Reklama

Uczestnicy w wieku od 21 do aż 71 lat, wszyscy zaprawieni w bojach, wzięli udział w biegu na dystansie 5, 10, 20, 30 i 42 kilometrów. Trasy wiodły przez zamarzniętą tajgę w centralnej Jakucji. Kiedy startowali, pomiary wskazywały temperaturę -52 stopnie w skali Celsjusza.

Koronnego dystansu niestety nie przebiegł nikt. Najdłużej ze wszystkich wytrzymał uczestnik, któremu udało się wykręcić 39 kilometrów. Krótsze trasy zostały ukończone.

Organizatorzy tłumaczą, że chcieli pokazać światu, jak ciało sportowca może zaadaptować się do ciężkich warunków. Przedsięwzięcie wzbudziło zainteresowanie mediów i turystów, którzy przybyli tutaj z różnych zakątków świata, żeby zobaczyć niecodziennie zmagania. To pierwsza edycja biegu, ale uczestnicy przyznają, że za rok również chcieliby się sprawdzić. Najprawdopodobniej będą mieli szansę.

A ty co? Dalej herbatka i ogrzewana salka na siłowni? Spokojnie, u nas też...

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy